Przekształcenie państwa opiekuńczego w samoopiekuńcze

U nas zachodzi ciekawy historyczny proces, że państwo opiekuńcze przekształca się w państwo samoopiekuńcze. Państwo samoopiekuńcze opiekuje się przede wszystkim władzami państwa i jego personelem czy aparatem czyli samym sobą. U nas, co znane, od lat rozrasta się personel państwa. Trzeba na to pieniędzy, więc żeby je uzyskać likwiduje się biblioteki, poczty, sądy, szkoły, linie kolejowe, przychodnie lekarskie, ostatnio próbuje się polikwidować placówki naukowe itd - odcywilzowuje się w pewnym sensie całe połacie kraju . Pisał tu w S24 Lackowski, że wraz z masową likwidacją tysięcy szkół, przede wszystkim na wsi i w małych miastach, rozrasta się Ministerstwo Oświaty. Mimo że mniej ma podległych placówek do zarządzania, rozrasta się! Rozrasta się najwidoczniej dla siebie, nie - w wyniku nowych zadań. To dobra ilustracja i symbol przemiany państwa w państwo samoopiekuncze. Państwo zwiększa swój personel, rośnie, a pożyteczne instytucje państwowe, potrzebne zwykłej ludności,wiążące ludzi w naród, gwałtownie zanikają - w szczególnie w okolicach, gdzie nie mieszka licznie aparat państwa.Rysuje się wyraźna sprzeczność między potrzebami państwa [wladze,aparat ] i potrzebami tej częśći narodu, która nie jest personelem państwa. Trochę to tak jak na dworze króla, ktory dba o siebie i o dworzan, a zaniedbuje resztę, która dwór utrzymuje. Nawet nie twierdzę, że wszyscy politycy i urzędnicy to opisane organizują świadomie ( chociaż niektórzy - pewnie tak). Ale taki jest mechanizm: gdy mam pieniadze na utrzymanie departamentu, gdzie znam osobiście ludzi i też na podległe temu departamentowi placówki - gdzieś daleko, to w pierwszym rzędzie troszczę się o ludzi mi znanych oraz o rozrost podległego mi departamentu, bo zwiększa to i moje znaczenie.