Flaga, orzeł, krzyż: kiedy legalne, kiedy nie, i czyje są

Po obchodach 11 listopada w Warszawie można obejrzeć na You Tube filmik ["Jak naprawdę wyglądał Marsz Niepodległości 2011"]  pokazujący samotnego człowieka z polską białoczerwoną flagą, obok którego przechodzi liczny oddział państwowej polskiej policji i niemal każdy mijający człowieka z flagą policjant okłada go pałką. Jego wina polega na byciu na ulicy z flagą narodową. Są więc miejsca i momenty, gdy pokazanie się z flagą, z orłem czy z krzyżem (nawiązuję do wydarzeń z 2010 roku) powoduje represje albo ze strony policji albo ze strony grup czy bojówek, których akcji policja życzliwie się przygląda. Ale są też przecież miejsca i momenty, gdzie pokazanie się z flagą, z orłem czy krzyżem żadnych represji nie powoduje, gdzie policja życzliwie uśmiecha się do ciebie, a ty do policji - mimo że trzymasz flagę, orła albo krzyż. Te drugie miejsca i momenty, to miejsca gdzie świętuje władza. Natomiast te pierwsze, wyżej omówione sytuacje, są samodzielnymi świętami-pomysłami grup obywateli - często legalnie zarejestrowanymi zgromadzeniami. Czyli flaga, orzeł i krzyż są legalne i pożądane, święte i słuszne, gdy pojawiają się na imprezach zwołanych przez władzę i władzy okazujących szacunek, ale de facto są nielegalne albo półlegalne, nieświęte, szkaradne,jątrzące, szkodliwe i błędne,  wręcz  nawet faszystowskie według niektórych środowisk,  na imprezach samodzielnie,  legalnie czy nie, organizowanych przez obywateli  bez zachęty władzy.