Bardzo wielu ludzi sądzi, i potrafi na rzecz takiego poglądu przytaczać poważne argumenty, że demokracja w Polsce nie jest doskonała, lecz że jest słaba, fasadowa, mocno częściowa itd. Co więcej! Ta demokracja, według jej krytyków, pogarsza się , a nie polepsza, np telewizje robią się wciąż bardziej rządowe niż publiczne itd. Jako powód tego najczęściej przytacza sie brak dekomunizacji czyli pozostanie w większości dziedzin życia prominentnych kadr wychowanych za komunizmu i dodatkowo przejęcia obyczaju tych kadr przez wielu dawnych opozycjonistów - dziś ważnych osób życia państwowego. Jednak podobna sytuacja dotyczyła Niemiec po II wojnie światowej. Po poczatkowych procesach i karach, w tym karach śmierci, dla ważniejszych nazistów, około roku 1950 proces karania został gwałtownie zatrzymany, przy staraniach, aplauzie i uldze elit, w tym nienazistowskich,i większości narodu, i wielu nazistów, w tym zbrodniarzy, pracowało w lecznictwie, sądownictwie, mediach, gospodarce, polityce Republiki Federalnej Niemiec, co dokładnie dokumentują np książki Norberta Frei'a - choćby wydane niedawno w Polsce "Kariery w półmroku". Był np okres, gdy wszyscy, z wyjątkiem jednego, członkowie rządu kraju Szlezwik-Holsztyn byli byłymi członkami NSDAP. A jednak w Niemczech powstała niezła demokracja,i to mimo tego, że Niemcy nie miały tradycji demokratycznych, chociaż miały tradycje praworządności (np przypadek Drzymały) i tradycje rzetelnych urzędników. Dlaczego dawni komuniści w ważnych dziedzinach życia mieliby popsuć demokrację w Polsce, a dawni naziści w ważnych dziedzinach życia nie popsuli jej w RFN?
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka