Ucząc się od przodków. Jeszcze jakieś 45-50 lat temu szło się do kościoła, nieraz wiele kilometrów, na bosaka, a buty niosło sie w ręku i zakładało dopiero u wrót świątyni.Można do tego wrócić - byłoby to zresztą piękne kultywowanie tradycji, ale rzecz jeszcze rozszerzając czyli iść na bosaka nie tylko do kościoła, ale też do pracy, do urzędu, do sklepu itd, a buty zakladać na progu tych instytucji. Zaznaczam, że moja propozycja nie dotyczy zimy, szczególnie surowej. Obuwia starczy na dłużej i będzie oszczędność. Niech mi nikt nie mówi, że nie będzie. Natomiast nie wiem, jak rozwiązać problem pracowników fabryk obuwia i sklepów z obuwiem.Jak nam buty starczą na dłużej, to niektórzy z nich mogą stracić pracę. (Jak widzicie Państwo myślę całościowo oraz nie chcę niczyjej krzywdy). A może obniżą cenę obuwia i to będzie też dla nas oszczędność.Być może chodzeniem na bosaka wymusimy obniżkę cen obuwia.Można też starać się o wiele mniej jeździć samochodem aż wytwórcy i sprzedawcy benzyny będą nas błagać, abysmy troszkę kupili. Zobaczycie ludzie, jak cena beznzyny spadnie! Jak coś jest nie tak, to skłopotana grupa czy naród ucieka przed trudnościami albo do przodu (nowe pomysły, postęp) albo do tyłu - do tradycyjnych sposobów postępowania. Do przodu nie można, bo rząd nie ma pomysłów,ale i tak jest zawsze wybierany, no to ja proponuję ucieczkę do tyłu.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka