Zauważam w wielu dyskusjach pomylenie demokracji z tyranią większości. Mówią mi np dyskutanci, że gdy większość w uczciwych wyborach uzyska taka partia, która postuluje usunięcie krzyży i świętych figur z obszarów publicznych (ulica, droga, plac, polana leśna itd), to trzeba je usunąć, bo tak chce demokracja. To pomylenie tyrani większości z demokracją. Bo jak np ktoś mnie zastrzeli bez sądu w areszcie za poglądy, to mnie wszystko jedno czy to się stało wskutek tyranii jednego dyktatora, czy wskutek tyranii mniejszości (np komunistów czy ich biura politycznego) czy wskutek tyranii wiekszości. Hutu stanowili 90% ludności Rwandy, a Tutsi - 10 %. I często spotykało się uzasadnianie (przez Hutu, przez Tutsi - nie) wymordowania Tutsi demokracją, że to demokratyczne, bo większość tak chciała.Tyrania większości (pseudodemokratyczna) ma jeszcze gorsze uzasadnienie niz tyrania jednego albo mniejszości. Dyktator lub mniejszość nękają innych przynajmniej w imię (co prawda rzekomych) praw Boga, Natury, Historii itd. Większość nęka mniejszość z powodu tego, że ich (należących do większości) jest więcej. Taką pogardę do mniejszości widać już w słowach, gdy gdzieś demonstrowało np 7 tysięcy ludzi, a więcej (miliardy innych mieszkańców świata) nie demonstrowało, i mówi się "Co to jest 7000 ludzi" - tymczasem ten, co to mówi, nawet jednego, siebie samego ma za kosmicznie ważnego - m. innymi dlatego, że należy do większości, która nie demonstrowała.Gdybym w odpowiedzi powiedział mu: "Co znaczy jeden człowiek - Ty!", to by się poczuł upokorzony.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka