Po roku czytania artykułów zarówno naukowców zwolenników, jak i przeciwników tezy, że teraz zachodzi globalne ocieplenie, doszedłem do pewnych wniosków, wyrobiłem sobie własny pogląd - słuszny lub nie. Po pierwsze, że choć można i trzeba uznać, iż w atmosferze szybko rośnie ilość tzw antropogenicznego CO2, to n i e m o ż n a z całą pewnością powiedzieć czy to globalne ocieplenie zachodzi czy nie zachodzi. [W moim odczuciu nieco więcej argumentów jest za tym, że zachodzi, ale nie na tyle więcej, bym już dysponował pewnością]. Po drugie, że rodzaj ludzki powinien być skromniejszy niż jest, bo oto nie potrafi jasno odpowiedzieć na proste z pozoru pytanie czy średnia temperatura na Ziemi trwale rośnie czy nie. A nie potrafi bo: A. badając postępuje nieraz nieetycznie (np pomijanie niektórych danych ), B. badając (odczytując temperatury) popełnia błędy metodyczne - rozpoznawane z opóźnieniem oraz, C. bo problem jest może zbyt złożony dla człowieka wraz z jego komputerami (modele ze zbyt wieloma zmiennymi, modele ze zbyt wieloma niewiadomymi). No i po trzecie: nieetycznośći i błędy jednych naukowców, są po pewnym czasie wykrywane przez innych. A jeżeli idzie o fakty, to np na Antarktydzie, więc poza miejskimi wyspami ciepła, jest 18 stacji meteo. W 11 z nich od wielu lat średnia temperatura rośnie.Zaś w 7 - maleje. To nie są proporcje statystycznie przekonywujące. Gdyby było na Antarktydzie np 180 stacji meteo i w 173 temperatura by rosła, a w 7 malała, byłbym, przynajmniej gdy idzie o rejon Antarktydy, przekonany. W świetle faktu, że nie wiadomo z całą pewnością czy klimat Ziemi ociepla się, choć nie wiadomo też czy nie ociepla się, uważam za horror wymóg płacenia za emisje CO2 ogromnych sum (komu?!), ale nie uważam za złe tworzenie również elektrowni niewydzielających CO2, bo to przy okazji daje czystsze powietrze i pozwala zachować dłużej kopaliny dla przyszłych pokoleń.
Przykład nierzetelności: Niezamieszczanie, na wykresie dotyczącym temperatury podczas ostatnich kilkuset lat, wysokich temperatur z ciepłego okresu w Średniowieczu (przed Małą Epoką Lodową). Wtedy było cieplej niż dziś przy niskim poziomie CO2. Dotyczy wpływowej publikacji w tak prestiżowym piśmie jak "Nature".
Przykład błędu w metodzie: Pewne stacje meteo były na pustkowiach, inne blisko miast. Wraz z rozwojem przestrzennym miast, miejskie wyspy ciepła objęły swym zasiegiem niektóre z tych podmiejskich stacji. Gdy likwidowano niektóre stacje, a likwidowano, to więcej zlkwidowano na pustkowiach, a o wiele mniej przy miastach. Miało to wpływ na wzrost średniej temperatury.
Satelity za ociepleniem. W pewnym momencie, prócz pomiarów w stacjach naziemnych, zaczęto też mierzyć temperatury za pomocą satelitów. Te pomiary wskazują na ocieplenie, ale również i ta metoda pomiarów ma swych krytyków, którzy wskazują na możliwe błędy.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka