Ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser odwołał ks. Lemańskiego z funkcji proboszcza parafii w Jasienicy pod Warszawą. Nie podoba mu się, że ks. Lemański w kilku sprawach wypowiada się w sposób daleki od kościelnego mainstreamu, m.in. o in vitro czy pedofilii w Kościele. W południe ks. Lemański ma wydać oświadczenie./gw/
Oświadczenie 
Wobec kolejnych decyzji mojego biskupa dotyczących mnie i mojego posługiwania we wspólnocie Kościoła, czuję się w obowiązku wyjaśnić, co moim zdaniem stanowi rzeczywiste źródło takiego postępowania Abp. Hosera.
W styczniu 2010 roku zostałem wezwany przez Abp. Hosera do kurii. Rozmowa dotyczyła nieprawidłowości w dekanacie tłuszczańskim i mojego zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania Abp Hosera wobec mnie. Z racji okoliczności, pośrednim świadkiem tamtego incydentu stał się redaktor Zbigniew Nosowski. (...)
Zdarzenie ze stycznia 2010 roku w kurii diecezji warszawsko-praskiej miało według mnie wyraźny związek z moim zaangażowaniem w dialog chrześcijańsko-żydowski (...).
Nie jest moim celem i nigdy nie było szkodzenie Kościołowi. Moim zdaniem pokora i posłuszeństwo nie mogą oznaczać zgody na niesprawiedliwość i krzywdę jakiej doświadczyłem od ludzi Kościoła. Kocham Kościół, jest On moim domem i nie pozwolę się z Niego wypchnąć.
Ks. Wojciech Lemański
"Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania Abp Hosera wobec mnie."
A zatem tajemnica została częściowo tylko rozwiązana. Czy będzie oświadczenie na temat oświadczenia? Zaczynamy podejrzewać, że może chodzi o seks ...
Po południu wyborcza.pl rozjaśnia nieco mroki domysłów:
Ks. Lemański wydał właśnie oświadczenie na temat tego, co jego zdaniem było przyczyną szykan arcybiskupa wobec niego. Dramatycznie brzmi opis spotkania w styczniu 2010 r.: "Zostałem wezwany przez Abp. Hosera do kurii. Rozmowa dotyczyła nieprawidłowości w dekanacie tłuszczańskim i mojego zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania Abp. Hosera wobec mnie. We mnie zapisało się tamto zdarzenie bolesną raną. Na naganne zachowanie Abp. Hosera zareagowałem natychmiast, wyrażając swój sprzeciw. Abp Hoser zrozumiał mój sprzeciw, ale znów do karygodnego zachowania powrócił. To, co się wydarzyło podczas mojego spotkania z Abp. Hoserem, można by, czerpiąc z przypadku kardynała O'Briena, określić terminem 'głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza'. Opuściłem kurię i porażony tym, jak zachował się wobec mnie mój biskup, wracałem do Jasienicy, by kontynuować wizytę duszpasterską w domach moich parafian".(...) Spytaliśmy ks. Lemańskiego, co oznacza aluzja do szkockiego kardynała? Ksiądz odmówił wyjaśnienia, odesłał nas do swego oświadczenia, o szczegółach spotkania nie opowie. - Pytajcie o nie abp. Hosera - mówi.
(...)
Były prymas Szkocji Keith O'Brien był oskarżany o awanse seksualne wobec kleryków w latach 80. Zrezygnował z przyjazdu na konklawe w 2013 r. i ustąpił z urzędu prymasa. Przyznał, że jego zachowanie było "niestosowne".
Zbieramy w szystko w jedną całość - wygląda na to, że książ Lemański był molestowany seksualnie! To koniec pytań, zagadka rozwiązana?
Niestety, tylko tym się tak wydaje, którzy nie doczytali do końca. Lemański powołuje na świadka "pośredniego" red. Z. Nosowskiego. Gazeta zwraca się do świadka z prośbą o potwierdzenie wersji księdza...
Co na to Nosowski? "W kwestii szczegółów zdarzenia ze stycznia 2010 r. nie mam ani zamiaru, ani prawa czegokolwiek publicznie dodawać ponad to, co napisał sam ks. Lemański - poza zapewnieniem, że nie chodziło o jakiekolwiek zachowania seksualne. Przypadek kard. O'Briena jest przywołany we wspomnianym oświadczeniu jedynie jako źródło określenia "głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza". Ówczesne zachowanie abp. Hosera - tak jak przedstawił mi je ks. Lemański - uważam za rzeczywiście głęboko niestosowne, zarówno wobec księdza, jak i kogokolwiek innego".
Więc nie chodzi o seks? A zatem wracamy do punktu wyjścia i stawiamy podobne pytanie: czy będzie jeszcze jakieś oświadczenie do wyjaśnienia treści oświadczenia?