oraz segregacja rasowo-kulturowa w celu ochrony Białego społeczeństwa
Część IV – „Hindusi i Orientalni”
Wstęp
Podczas mojej podróżniczej kariery odwiedziłem wszystkie kraje Subkontynentu Indyjskiego a także Daleki Wschód i Azję Płd-Wsch i uważam, że każdy z tych regionów ma wiele ciekawych i wartościowych rzeczy, które zasługują na poznanie. Z całego serca polecam podróżowanie po pięknej Azji, polecam jej fascynujące dziedzictwa kulturowe pozostawione po przodkach, bogatą w smaki kuchnię, oryginalność odmiennej cywizacji, zapierającą dech w piersiach przyrodę oraz niezwykle interesujący kontakt z ludźmi, czemu zamierzam poświęcić ten artykuł. Bazując na moim wieloletnim doświadczeniu doszedłem do opinii że Azjaci to inteligentni i pracowici ludzie, którzy mimo wszystko nigdy nie zdejmują masek z twarzy i choć podczas moich podróży poznałem wielu dobrych i pomocnych ludzi, to jednak najczęściej ich nastawienie do Europejczyków jest oparte na ekonomii i rzadko się zdarza aby moralność wygrała z zyskiem. Ponieważ spędziłem w Azji tak długi czas i ponieważ mieszkam w Anglii gdzie jest już cały świat, zdążyłem poznać jak Hindusi i ludzie Orientalni zachowują się u siebie, jakie cechy charakteru wychodzą u nich na wierzch gdy mieszkają w Europie i na co powinniśmy uważać.
Moim zdaniem hinduizm, sikhizm czy buddyzm nie są niszczące dla kultury europejskiej i przy obecnych liczbach nie stanowią kulturowego zagrożenia dla Europy. W przeciwieństwie do islamu, każda z tych kultur i religii potrafi współgrać z każdą inną, gdyż islam nie potrafi współgrać z żadną kulturą – (Koran: „Zabijaj niewiernych gdziekolwiek są”). Nie zmienia to jednak faktu, że nie zgadzam się z tymi religiami i uważam że miejsce każdej z nich jest daleko od Europy a ludzie ci powinni zostać w krajach swojego kulturowego i etnicznego pochodzenia. W przypadku Hindusów oraz Orientalnych zagrożeniem dla Europejczyków nie są ich religie czy wysoki poziom przestępstw ale ich ogromne liczby oraz wyjątkowa bezwzględność i wyrachowanie w dążeniu do pięniędzy i to są właśnie te dwie główne kwestie które zamierzam pokazać w moim artykule. Poza tym zamierzam też pokrótce omówić 3 religie Azji aby pokazać odmienność kulturową Azjatów od Europejczyków. Innymi słowy bardzo lubię Azję oraz jej ludzi ale lubię także równowagę etniczno-kulturową.
Sri Lanka jest pięknym krajem lecz dlaczego ten człowiek chciał abym mu zapłacił 5 razy więcej?
Poza tym uważam, że podróże po Azji nie tylko otwierają oczy na wiele rzeczy ale także uczą Białych jak samodzielnie myśleć gdyż w Azji istnieje bardzo dużo inteligentnych oszustów czekających na Europejczyków, co na przykład Hindusi opanowali do perfekcji. Czasami czysto ubrany, cywilizowany Hindus mówiący perfekcyjnym angielskim potrafi opowiedzieć taką historię, że portfele Białych turystów same się otwierają. Jest to nieprawdopodobne ale moim zdaniem oszustwo w Indiach czy kradzież kieszonkowa oraz przestępstwa w „białym kołnierzyku” w Chinach to nieoficjalne tai chi i yoga tego pięknego i różnorodnego kontynentu. Mówię tu o wysokiej klasy kłamcach, na które na przykład naiwne Białe kobiety nie są przygotowane.
Hinduizm, sikhizm i buddyzm
Aby lepiej zrozumieć moją ocenę opisywanych ludzi najpierw postanowiłem napisać o mojej ocenie ich ideologii i filozofii, także zwanych religiami.
Hinduizm jest religią bogatej wyobraźni oraz pasjonującej i kolorowej lecz także niedorzecznie naiwnej opowieści. Mamy tu człowieka z głową małpy i człowieka z głową słonia. Mamy niebieskiego mężczyznę z kobrą dookoła szyi, mamy kobietę z ośmioma ramionami a całość jest oprawiona kwiatami lotosu, męczącą muzyką i kiczowatą architekturą. Pomimo, że nie traktuję hinduizmu poważnie to uważam że do pewnego momentu religia ta spełnia dobre funkcję – sprawia przyjemność, podnosi na duchu i pozwala się przenieść w baśniowy świat, jednocześnie odrywając człowieka od trudu dnia codziennego. Hinduizm jest filozofią uznającą, że człowiek jest boski a religia ta jest spokrewniona z yogą i masażem ayurveda. Z drugiej strony hinduizm jest też ideologią nieskończenie naiwną, która nie ma żadnego sensu w życiu doczesnym. Wcale bym się nie zdziwił gdyby Lewis Caroll czerpał swoje pomysły z hinduizmu pisząc „Alicję w krainie czarów”, gdyż też jest ona ciekawą i barwną opowieścią choć także czystą fikcją oderwaną od rzeczywistości. Myślę, że każdy mi przyzna rację, że religia uznająca krowę za świętą jest albo wymysłem bajkopisarza albo największym osiągnięciem szpitala dla umysłowo chorych. Poza tym w hinduizmie są miliony bogów i nie sądzę aby Hindusi byli w stanie zapamiętać ich wszystkich, co jest kolejnym dowodem, że jest to religia kompletnie wyssana z palca.
Jednak na pozór pokojowy hinduizm ma także swoje ciemne strony. Jest na przykład Kali – bogini śmierci, która obcina głowy i tapla się we krwi. Gdy byłem w Kalkucie poszedłem do brudnej, zaniedbanej świątyni bogini Kali gdzie stado naiwnych Hindusów znosiło dary dla bezlitosnego bożka, który nie istnieje. Poza tym, na licznych festiwalach we wszystkich częściach Indii Hindusi składają ofiary z żywych zwierząt. Podcinają gardła bykom i kozom wewnątrz hinduistycznych świątyń, dla bożków takich jak Kali czy Bhavani. Moim zdaniem jest to kwestia, która świadczy o zacofaniu kulturowym Hindusów. Hinduiści są także znani z morderstw religijnych, co miało miejsce w stanie Orissa gdzie zabili 67 chrześcijan.

Uwaga! Cyrk przyjechał do miasta. Krowa jest święta, krowa jest aniołem. Według mnie jest to fenomenalna komedia.
W ujęciu politycznym hinduizm ma na celu solidaryzowanie ponad 1mld ludzi poprzez niedorzeczne bzdury, mimo że w księgarniach „religia” ta powinna być umieszczona w sekcji bajek dla dzieci. Z ekonomicznego punktu widzenia hinduizm także spełnia swoje funkcje gdyż z uwagi na liczne festiwale we wszystkich częściach Indii pomaga on przetrwać indyjskim kolejom, pomaga sprzedawać jedzenie oraz robić interes ze sprzedaży farb do malowania ciał, ze sprzedaży lotosu i wielu innych kwiatów. Dzięki hinduizmowi pracę mają budowniczy, rzeźbiarze oraz wszelkiej maści oszuści, którzy w Indiach rosną jak grzyby po deszczu. Hinduizm jest jednak przede wszystkim niezbitym dowodem na cofnięcie Hindusów w rozwoju gdyż w Indiach są „święte miasta” i „święte mosty” – i na to są pieniądze, choć z drugiej strony w indyjskich szkołach nie ma nawet podstawowych sanitariów. W brudnym mieście Varanasi palą zwłoki nad rzeką Ganges 24h na dobę gdyż według wierzeń ten kto był spalony w Varanasi idzie prosto do nieba. Hindusi myją się w ścieku Ganges a żeby wyszło im na zdrowie dodatkowo doświęcają Ganges urządając dziecinne przedstawienia o nazwie „pooja”. Dla mnie jako podróżnika jest to wesołe i oryginalne doświadczenie, które szczęśliwie zostawiłem w Indiach.
Hinduizm jest tak niedorzeczny, że nawet nie mieści się w ramach nonsensu a gdyby ciemnotę Indii można było zamienić na litry to wypełniłaby ona cały Ocean Indyjski.
Nie skrzywdziłbym Hinduistów i życzę im bezpiecznego powrotu do Indii, w klasie biznesowej, w klasie ekonomicznej lub w klasie dla bydła na lotnisku cargo – do czego i tak przywykli w Indiach. Natomiast ja, gdy zatęsknię za kulturowym doświadczeniem, wiem gdzie są.
Sikhizm to kolejna religia Indii, która mimo że jest fałszywa gdyż została stworzona przez samozwańczego przywódcę Guru Nanak, to jednak ma bez porównania o wiele większy sens niż hinduizm. Sikhowie wierzą w jednego Boga a religia ta polega przede wszystkim na byciu dobrym względem innych oraz na uczciwej pracy – tak samo jak chrześcijaństwo. Pomimo zamieszkiwania tego samego kraju sikhowie bardzo różnią się od hinduistów i to nie tylko stylem. Hinduiści odprawiają prymitywne uroczystości dla fałszywych bożków a potem okradają lub oszukują europejskich turystów, natomiast sikhowie nie odprawiają niedorzecznych uroczystości a zamiast tego starają się być dobrymi ludźmi. Nie oceniam wszystkich lecz z mojego doświadczenia, gdybym miał zostawić portfel czy aparat fotograficzny w Indiach na przechowanie to na pewno wolałbym je zostawić z sikhem, dlatego że wielu hinduistów to urodzeni oszuści i złodzieje o podwójnej lub nawet i potrójnej moralności. Zrozumiałem to gdy jedyny rykszarz w Indiach, który nie próbował mnie oszukać na pieniądze okazał się sikhem. Z drugiej jednak strony sikha mógłbym porównać do rekina. Wielki biały rekin jest w stanie wyczuć kroplę krwi w 100 litrach wody natomiast wielki Brązowy sikh, żartobliwie mówiąc, jest w stanie usłyszeć szelest banknotu z odległości 1 km. Gdy otwierałem portfel w Amritsar każdy turban w okolicy patrzył na banknot Białego. Ogólnie jednak są to interesujący ludzie i polecam to doświadczenie międzykulturowe.
Sikhowie mają swoją bardzo efektowną „Złotą Świątynię” w Amritsar w których doznałem ciekawych doświadczeń i gdzie grały i śpiewały zespoły muzyczne Brązowych, brodatych mężczyzn. Świątynia ta generuje bardzo dużo pieniędzy, głównie z darów, choć mnie nikt nie poprosił o pieniądze. Populacja Sikhów to tylko około 20mln, z czego około 350,000 mieszka w Anglii.
Pan Sikh. Stylowa broda, oryginalne wdzianko, ręcznik na głowie i umysł kapitalisty.
Obok około 20mln katolików w Indiach, sikhowie są jedynymi których traktuję w miarę poważnie mimo że jest to grupa w miarę dobrych ludzi podążająca złym tropem. O ile wiem są bezpośrednie połączenia z Londynu do Amritsar także życzę sikhom szczęśliwej podróży w jedną stronę i samych sukcesów – u siebie.
Buddyzm to patrząc w powierzchowny sposób bardzo pokojowa i nie robiąca nikomu krzywdy ideologia, która moim zdaniem krzywdę robi tylko buddystom oraz zbłądzonym i niedouczonym Europejczykom. Wierzę, że książę Siddhartha naprawdę żył i że po latach medytacji i doskonalenia duchowego został okrzyknięty Buddą. Zdaję też sobie sprawę, że Budda miał interesującą filozofię, którą podbił serca wielu ludzi i że filozofia ta stała się sposobem na życie a następnie podstawą kulturową wielkiej części Azji. Ciągle jednak, buddyzm nie jest religią pochodzącą od boga ale filozofią stworzoną przez światłego człowieka lub wielkiego narkomana, którego sposób myślenia stał się bardzo popularny. Poza tym Budda oraz jego filozofia życia stały się tak popularne nie dlatego, że miał on rację ale dlatego że rzeczywistość nie lubi pustki. W czasach gdy większość nie miała dostępu do edukacji, ktoś taki jak Budda z łatwością napełnił ludzkie umysły swoją ideologią, w zupełnie taki sam sposób jak puste naczynie można napełnić wodą. Uważam więc, że jeśli Budda może być „bogiem” lub wielkim filozofem za którym podążają miliony to równie dobrze mógł nim zostać Leonardo Da Vinci czy Nostradamus.
Z buddyzmem nie zgadzam się głównie z powodu paru dogmatów filozoficznych. Pierwszym jest reinkarnacja czyli wędrówka dusz, co stanowi różnicę w porównaniu z religią chrześcijańską. Uważam, że każdy człowiek jest oryginałem, inną duszą i każdy jest jedyny w swym rodzaju, natomiast po przebytym życiu człowiek spotyka Boga, lub nie. W buddyzmie nie ma jednak sądu ostatecznego i dlatego buddysta nie oczekuje na spotkanie z Bogiem. Buddyjski mnich w Tybecie mówił mi o tym, że jeśli ktoś był dobry to w drodze reinkarnacji może w następnym życiu stać się pięknym i uznanym człowiekiem lub orłem, jeśli taka jest jego wola, albo świnią w chlewie jeśli nie zasłużył na nic lepszego. W moim mniemaniu reinkarnacja to błędne nauczanie gdyż w buddyzmie człowiek nie czeka na przyjście Boga i człowiek nie jest wyjątkowy. W buddyzmie dusza człowieka jest tylko pożyczona i przez cały czas wędruje a człowiek jest zrównany zwierzętom gdyż może stać się orłem, psem lub świnią. Przyznaję, że jest to pasjonująca opowieść ale patrząc przez pryzmat chrześcijaństwa oraz odmienności ludzi od zwierząt nie traktuję jej poważnie.
Drugim dogmatem w buddyzmie, z którym stanowczo się nie zgadzam jest przekonanie, że „im więcej cierpisz w tym życiu, tym bardziej będziesz nagrodzony w przyszłym”. Podejście tego rodzaju uczy braku ambicji oraz uczy, że cierpienie jest dobre, podczas gdy w chrześcijaństwie Jezus uczył że bycie bogatym jest dobre lecz tylko pod warunkiem, że majątek nie został osiągnięty poprzez zbrodnie i podstęp. Buddyzm jest więc religią socjalistyczną opartą na ubóstwie, czego sam Budda był najbardziej ewidentnym przykładem. W duchu tego przekonania prostytutki w Tajlandii otwarcie mówią, że one oddają się obcym i starym mężczyznom za pieniądze a potem utrzymują swoje rodziny na prowincji gdyż jeśli teraz cierpią będą wynagrodzone w przyszłym życiu. Tego właśnie bardzo błędnego rozumowania uczył Budda i dlatego uznaję buddyzm za szkodliwą filozofię.
Ten Budda w Birmie podobał mi się jako element miejscowej kultury i sztuki lecz ten sam Budda w Europie byłby dla mnie symbolem zagubienia Europejczyków oraz symbolem prostytucji politycznej naszych liberalnych pseudo-władców.
Nie mam złych uczuć w stosunku do buddystów, za to czuję się zawiedziony zachowaniem niedouczonych i słabych Europejczyków, którzy są tak bardzo zagubieni że szukają fałszywych proroków. Często widzę w angielskich ogrodach oraz w angielskich domach figurki Buddy, pomimo że Anglicy nie mają nawet bladego pojęcia o buddyźmie. Bardzo mi się podobał Budda w Leshan w Chinach, pomniki Buddy w Birmie i w Tajlandii oraz wielki Budda na wyspie Lantau w Hong Kongu. Będąc w Azji nie ma dla mnie znaczenia czy ja się zgadzam z buddyzmem czy nie, dlatego że na Oriencie Budda jest częścią ich kultury. Będąc w Birmie i na Sri Lance, w drodze szacunku do krajów w których byłem, położyłem nawet kwiat lotosu u stóp Buddy. Z drugiej jednak strony, przeszkadzają mi pomniki Buddy w angielskich ogrodach oraz Budda w Londynie w parku Battersea. Ten sam Budda w Tajlandii byłby jak najbardziej na miejscu natomiast pomnik Buddy w Londynie to symbol zagubienia Anglików, symbol słabości angielskiej kultury, symbol braku miejscowej kultury oraz symbol prostytucji politycznej liberalnych pseudo-władców.
Każda z filozofii i pseudo-religii które opisałem powyżej to naiwna bajka o świętych krowach, o mężczyźnie ubranym na pomarańczowo który miał halucynacje oraz o „latających świniach”. Każda z tych dziecinnych filozofii jest pełna kiczu, każda ma wielu aktorów i każda obraża podstawową inteligencję lecz żadna nie nawiązuje do prawdziwego Boga. Każda z tych interesujących opowieści reprezentuje przyjemne w obyciu, poprawiające humor pseudo-religie, których nie należy traktować poważnie.
Natura Hindusów
Przygoda z Hindusami w Europie zaczyna się zazwyczaj całkiem miło. Otwierają oni bary ze smacznym indyjskim jedzeniem oraz nie boją się ciężkiej pracy. Ich religia natomiast jest tak niedorzeczna, że nikt nie traktuje jej poważnie, łącznie z wieloma Hindusami. Za tą fasadą spokoju i sumiennej pracy skrywa się jednak zupełnie inny obraz brązowych ludzi i po jakimś czasie mili Panowie w turbanach, których niespodziewanie jest już kilkaset tysięcy pokazują swoje prawdziwe oblicze. Po pierwsze, wychowani pod wpływem systemu kastowego zaczynają traktować biedniejszych od siebie jak niewolników a po drugie chcą mieć dzieci z Białymi kobietami gdyż chcą aby chociaż ich dzieci były lepszą kastą niż zwykli Hindusi.
Niestety życie codzienne oraz zwłaszcza sama natura Hindusów nie są już barwną opowieścią ale posępnym, wyjątkowo pazernym, mrocznym i mrożącym krew w żyłach dreszczowcem. Hindusi pochodzą z ogromnej nędzy i dlatego pieniądze mają u nich zupełnie inny wymiar niż dla Europejczyków. Hindusi za pieniądze są zdolni do ogromnych podłości i zbrodni. Przeciętny Hindus jest tak chciwy, że podtarłby się potłuczonym szkłem aby zaoszczędzić na papierze toaletowym i wysmarkałby nos w swój turban aby zaoszczędzić na chustkach do nosa. Poza tym Hindusi są profesjonalnymi kłamcami, którzy wykorzystają absolutnie każdą sytuację aby kogoś oszukać, natomiast umowa z Hindusem nie ma żadnej wartości gdyż wielu Hindusów nie ma poczucia moralności. Z doświadczenia wiem, że Hindusi umawiają się na jedną rzecz a potem wymagają zupełnie czegoś innego. Dobrym przykładem są tu indyjscy autorykszarze, którzy perfekcyjnym angielskim umawiają się ze mną że przejechanie określonego dystansu będzie kosztować 50 rupii lecz po dostaniu się na miejsce często żądają 150 rupii i przekonują z wielką powagą w swoim głosie, że właśnie tak się umówili. Następnie po dostaniu się do hotelu rykszarz chce marżę od kierownika hotelu na koszt turysty. Na tym właśnie polega prawdziwa natura Hindusów i opłaca się o tym pamiętać.
Ten Hindus prosił mnie o pieniądze lecz gdy chciałem mu dać drobne, odpowiedział że woli banknoty i wskazał palcem na mój portfel.
Po dostaniu się na dworzec kolejowy w Delhi turystę dopada szarańcza oszustów, która wmawia że hotel który zarezerwowałem już nie istnieje a kasa biletowa gdzie chciałem kupić bilet kolejowy została spalona. Planem ich jest zaprowadzenie mnie do o wiele droższego hotelu najniższej klasy oraz sprzedanie mi biletu ze swoją ogromną marżą. Dokładnie ta sama taktyka jest prowadzona z poziomu państwowego gdyż w Indiach obowiązuje cena Białego człowieka, co oznacza że Europejczycy płacą o wiele więcej. Dobrym przykładem jest tutaj wejście do Taj Mahal, które dla Hindusów kosztuje 10 rupii a dla mnie i każdego z Europy aż 750 rupii. Na każdym kroku i przy każdej okazji czeka oszustwo, naciąganie na cele charytatywne które nie istnieją, zbiórki na szkoły i szpitale których nie ma, wyrabianie dokumentów które nie są ważne oraz wieczne szukanie głupich. To podejście do Białych ludzi istnieje we wszystkich krajach Subkontynentu a najgorzej jest w Indiach i na Sri Lance. Ja osobiście nazywam Subkontynent Indyjski „Subkontynentem Oszustów” i to jest dokładnie ten cel, którym imigranci z Azji południowej kierują się w Europie. Nie zapominajmy, że Hindusi to krewni Cyganów.
Nieodłączną cechą Hindusów jest także ich ogromny syf i smród, który wytwarzają dookoła siebie, jakby rodzili się brudni i jakby brud był nieodłączną cechą ich kultury. Za każdym razem gdy pytałem o toaletę w Indiach zawsze wskazywali mi drzewo i mówili, żebym się nie przejmował bo to są Indie. Jednak wszędzie tam gdzie są publiczne toalety mury są zawsze obsikane przez tych, którzy oszczędzają 1 rupię. W indyjskich miastach ciężko jest oddychać a rzeka Jamuna przepływająca przez Taj Mahal nie jest rzeką ale martwym ściekiem. W Indiach panuje tak ogromna ignorancja w stosunku do ochrony środowiska i ekstremalnego braku czystości, że ostatnio nawet wynikła sprawa wrzucania odpadów toksycznych do rzeki Kasadi w Mumbaju, co spowodowało że psy które się w niej kąpały i piły tą wodę zmieniły kolor na niebieski. Historii tego typu jest mnóstwo a ta sama kwestia jest z wylęgarnią chorób, ze „świętą” rzeką Ganges o której pisałem wyżej, lecz najgorsze jest to że wielu Hindusów podciera się palcami a potem je gołymi rękami i to nie tylko kanapki. Oni mieszają ryż z sosami swoimi brudnymi rękami jednocześnie ciągle czując na rękach smród własnych odchodów, a gdy wielokrotnie pytałem dlaczego nie używają widelców, odpowiadali mi zawsze że w ten sposób lepiej czują smak potraw. Myślę, że jest to bardzo istotna informacja dla każdej głupiej blondynki, która zakochała się w Hindusie bo dostała od niego łańcuszek w kolorze żółtym za £9. Czy tych wszystkich rzeczy chcemy w Europie?
Obrzydliwość Hindusów nie zna jednak granic dlatego że piją oni mocz krów. Czasem czekają aż krowa zadrze ogon i wtedy podstawiają kubek i piją od razu a inni wpadli na pomysł aby wytwarzać napój orzeźwiający z krowimi szczynami i sprzedawać go jako indyjską coca colę. Hinduiści twierdzą, że mocz krów to najlepsze lekarstwo na wszystko, w tym między innymi na cukrzycę. Poza tym hinduiści z moczu krów wytwarzają między innymi pastę do zębów, mydło i płyn po goleniu, choć eksperci w tej dziedzinie mówią że najbardziej wartościowy mocz pochodzi od krów dziewic, czyli tych które nie miały jeszcze cieląt. Moi czytelnicy pewnie myślą, że piszę o wąskiej grupie Hindusów ale z tego co wiem to interes się kręci gdyż mocz krów w Indiach staje się coraz popularniejszy. Na przykład w sąsiednim Pakistanie muzułmanie też piją mocz ale wolą ten od wielbłądów, także można powiedzieć że Subkontynent Indyjski pije szczyny, myje się moczem i myje nim zęby a potem używa ich jako perfum. Gdy następnym razem pojadę do Azji południowej nie mogę zapomnieć aby im wszystkim naszczać na twarz jeśli tak to lubią :). No cóż, oni z nas też żartują.
Życzę 100 lat wszystkim szczyno-pijcom.
Najokrutniejszą zbrodnią Hindusów są jednak zbrodnie przeciwko ich własnym dzieciom i są to zbrodnie przy których nawet Islam wygląda jak anioł na niebie. Każdy kto ma dzieci rozumie na czym polega miłość rodziców do dzieci, na czym polega opieka nad nimi i ich ochrona. Jednak w Indiach wielu rodziców skręca stawy swoim dzieciom aby te już na zawsze były kalekami, po to aby budziły współczucie i aby żebrały na ulicy dla swoich rodziców do końca ich marnego życia. Indie mają najwyższy wskaźnik kalectwa na świecie, który bierze się nie tylko z wad urodzeń czy wypadków ale przede wszystkim z powodu celowego okaleczania dzieci. Najczęściej są to oślepienia, trwałe przeprosty kolan oraz wykręcania ramion i kolan niemowlętom aby te dorastały już jako kaleki. Najczęściej za dziećmi żebrakami stoi jeden Hindus który zbiera ich pieniądze, lecz ważne jest że dzieci te są mu dobrowolnie oddawane przez ich rodziców.
Dużą rolę w życiu Hindusów, bez znaczenia czy w Indiach czy w Anglii odgrywa system kastowy. Każdy Hindus ma niskie poczucie własnej wartości dlatego że jest brązowy i u siebie nigdy nie byłby wyższą kastą niż jego rodzice i dziadkowie, natomiast w Europie, poślubiając Białą kobietę i mając z nią dzieci awansuje on społecznie i czuje się zwycięzcą na loterii życia…….kosztem Białych ludzi. Hindusi widzą więc w Białych ludziach swoje ofiary oraz białe anioły dzięki którym mogą się poczuć choć trochę bielsi. (Z resztą ta sama opinia istnieje we wszystkich ciemnych rasach, co tylko potwierdza że biała supremacja jest kontynuowana nie przez Białych ale przez rasy ciemne). Z tego powodu w Indiach nasiliła się epidemia gwałtu, także na Białych kobietach. Indie mają nawet wyższy wskaźnik gwałtów niż sąsiedni Pakistan i na tych wszystkich rzeczach opiera się właśnie prawdziwa natura ludzi z ręcznikami na głowach.
Dodatkowo, Azja południowa słynie z zabobonów opartych na ciemnocie cywilizacyjnej, której ja nie chcę w Europie gdyż uważam że nie powinniśmy się cofać kulturowo. Na przykład w turystycznym raju, w pięknym Nepalu istnieje szeroko praktykowana tradycja plemienna o nazwie chhaupadi, wedle której „kobieta mająca okres przynosi rodzinie nieszczęście”. Stosunkowo niedawno miało miejsce głośne wydarzenie gdyż cała wioska wygoniła dziewczynę ze wsi dlatego że ta miała miesiączkę. Jej jedynym rozwiązaniem było więc spanie w szałasie ze zwierzętami lecz tam ukąsił ją jadowity wąż przez co umarła. Czy właśnie tego chcemy w Europie?
Przekleństwem Indii jest także niewolnictwo. Według globalslaveryindex.org w Indiach jest około 18.5mln niewolników, w tym dzieci, które są powszechnie używane jako służący oraz jako prostytutki, czasami pod przykrywką przymusowych małżeństw młodych dziewczyn ze starszymi mężczyznami. Moi krytycy mogliby powiedzieć, że to z powodu ogromnej nędzy i w dużej mierze uważam że mieliby rację, jednak według moich badań chodzi o coś znacznie więcej. Dobrze usytuowani Hindusi żyjący w Anglii mają tak dalece posuniętą mentalność niewolnictwa, że ściągają bardzo biednych Hindusów z Indii, po czym zatrudniają ich u siebie za głodowe pensje, jako służących w swoich domach oraz w swoich sklepach.
Pamiętajmy też o tym, że Hindusi lubią się skarżyć na Imperium Brytyjskie, które według nich jest źródłem wszelkiego zła. Jednak w oczach Hindusa każdy Biały jest widziany przez pryzmat brytyjskiego kolonizatora i dla Hindusów każdy Biały jest im winien pieniądze. Nawet ten który nigdy w Anglii nie był. Hindusi znają tylko jedną stronę historii i nie chcą wiedzieć, że Brytyjczycy budowali drogi, mosty, fabryki, porty, lotniska, kształcili Hindusów, podzielili się z nimi nowymi zdobyczami techniki, podnieśli poziom służby zdrowia oraz rozwinęli handel herbatą, na którym Indie zarabiają miliardy każdego roku. Brytyjczycy budowali całe miasta i nawet prawo Indii jest oparte na prawie brytyjskim. Jeśli więc którakolwiek z tych rzeczy Hindusom się nie podoba, to radzę im zniszczyć wszystko co brytyjskie i zacząć od nowa lecz tego Hindusi nie zrobią bo za dużo by stracili. Hindusi nie chcą zrozumieć, że winę za ogromną biedę Indii ponosi każdy kolejny rząd Indii, który jest socjalistyczny, także to nie Anglia jest winna za nędzę ale indyjski socjalizm. Uprzedzam także przed roszczeniowym nastawieniem Hindusów oraz stawianie siebie w pozycji ofiary, które są ich kolejnymi sposobami na szukanie głupiego który im zapłaci.
Przy okazji, uważam że Imperium Brytyjskie nie było w pełni brytyjskie. Według moich historycznych badań Imperium Brytyjskie było imperium żydowskim. Statki pod banderą brytyjską żeglowały po całym świecie aby w każdym krańcu świata żydzi mogli postawić swoje banki a gdy żydowskie banki były już dobrze zakorzenione we wszystkich częściach świata, amerykańscy banksterzy pochodzenia żydowskiego wynaleźli Roosevelta, Churchilla i Hitlera, aby ci zakończyli „Imperium Brytyjskie”. Historycznym faktem jest, że Hitler oferował pokój Churchillowi 2 razy lecz Anglia 2 razy odmówiła gdyż po pierwsze Churchill chciał zakończyć Imperium Brytyjskie a po drugie pokój z Hitlerem byłby wbrew interesom żydowskim w okupowanej Palestynie. Angielska rodzina królewska była zbyt biedna aby móc sfinansować kolonizację świata dlatego potrzebowali żydowskich pieniędzy, które napędzałyby ekonomię zarówno Brytyjczykom jak i Żydom. Statki niewolnicze pod banderą brytyjską także należały do Żydów i to Żydzi zarobili na niewolnictwie Afrykańczyków najwięcej pieniędzy, natomiast Anglicy ponieśli całą winę gdyż flagi na statkach i załoga były rzeczywiście angielskie, pomimo że sekretni szefowie byli Żydami.
Szczere uśmiechy w Kathmandu.
Nigdy nie zapomnę gdy podróżowałem po Indiach i nigdy nie zapomnę ogromnego zdziwienia Hindusów gdy kupiłem wodę żebrakom lub gdy nakarmiłem psa. Cała ulica śmiała się ze mnie i wytykała mnie swoimi brudnymi paluchami. W Hindusach oraz w ich kulturze jest co prawda wiele dobrego ale w kontaktach z nimi należy pilnować aby nie przekraczali pewnej linii gdyż bardzo łatwo się spoufalają. Oni muszą rozumieć czym jest żelazna granica oddzielająca rasy ciemne od rasy białej i wielu rozumie gdyż oni także nas nie chcą w swoich świętych miejscach ani w swoich rodzinach. Generalna zasada w obcowaniu z Hindusami to ta aby nie wierzyć im w ani jedno słowo gdyż Hindus powie prawdę tylko wtedy jeśli się pomyli, i czasem pewnie długo potem tego żałuje.
Przy imigracji Hindusów do Europy największymi zagrożeniami są ich ogromne liczby oraz ich krnąbrna natura i uważam, że import Hindusów do Europy to samobójstwo dla naszej Białej rasy. Hindus nigdy nie będzie zachowywał się jak Biały człowiek i nigdy nie będzie miał gestu a zanim wyda £1 najpierw musi go obejrzeć dokładnie z dwóch stron i musi się z nim pożegnać, jakby był to jego kulturowy rytuał. Jedynym rozwiązaniem ciapatego problemu jest odesłanie wszystkich Hindusów, ich Białych prostytutek oraz ich mieszanych dzieci i ich niedorzecznej ideologii do Indii – lecz nie z nienawiści ale w celu ochrony Białej cywilizacji. My Biali ludzie nie jesteśmy w stanie wygrać z tak ogromnymi liczbami i dlatego musimy potraktować ochronę naszych granic bardzo poważnie.
Natura Orientalnych
Rasa orientalna, potocznie zwana żółtą, tak naprawdę nie jest jedynie żółta, ale także brązowa z różnego rodzaju skośnymi oczami. Pisząc o tej rasie pod kątem zagrożeń dla Europy należy więc wyróżnić ogromne różnice pomiędzy krajami Azji wschodniej a krajami Azji południowo – wschodniej. Kraje takie jak Japonia czy Korea Płd gdzie ekonomia i poziom życia stoją na wysokim poziomie nie stanowią tak wielkiego zagrożenia gdyż ludzie ci nie migrują masowo do Europy. Problem jest z biedniejszymi krajami, takimi jak Chiny, Tajlandia, Wietnam, Filipiny oraz także z krajami muzułmańskimi jak Malezja czy przeludniona Indonezja. Kwestię muzułmańską omówiłem już w II części mojego artykułu dlatego teraz zajmę się wszystkimi oprócz muzułmanów. Pomimo, że imigranci z krajów buddyjskich oraz z pewnością imigranci z katolickich Filipin nie stanowią zagrożenia kulturowego i nie mają niszczących ideologii, to należy wziąć pod uwagę że ich ogromne populacje stanowią bombę etniczną dla Europy oraz dla sąsiedniej Australii.
Zdaję sobie sprawę, że powierzchownie jest to „rasa mniejszego zagrożenia” lecz tutaj sposobem na degradację etniczności europejskiej są mieszane związki, w które najczęściej i to bardzo ochoczo angażują się orientalne kobiety i europejscy mężczyźni. W tym przypadku Biali mężczyźni idą na łatwiznę gdyż nie chce im się szukać Białej kobiety natomiast Azjatki jeżdżą do Europy czy Australii nie po to aby pracować lecz aby polować na Białych mężów. Osobiście rozmawiałem z Chinką, która powiedziała mi że zainwestowała oszczędności swojego życia aby przyjechać do Anglii w poszukiwaniu bogatego Anglika, gdyż jak to ujęła: „jest to świetny interes”. Powiedziała też, że wszystkie Chinki które zna w okolicy albo już mają bogatych Anglików albo wciąż szukają. W Tajlandii nawet zrobiono o tym program, w którym w bardzo uczciwy sposób Tajki przyznały, że wybór męża zależy u nich od jego pieniędzy. Każda z nich zbiera na bilet i na wizę aby pojechać do Europy, Australii lub Ameryki Płn w poszukiwaniu mężczyzny który da im duży dom, zachodnie obywatelstwo i pieniądze. Małżeństwami z Polakami Azjatki nie są zainteresowane gdyż jesteśmy za biedni lecz gdy tylko powiedziałem, że mieszkam w Anglii moje akcje na rynku potencjalnego męża od razu wzrosły.
W Tajlandii bardzo popularne są też małżeństwa ze starszymi Amerykanami choć głównie z Anglikami. Po ślubie Anglik kupuje Tajce dom, kupuje jej sklep lub hotel, daje jej brytyjskie obywatelstwo a gdy Tajka go już nie potrzebuje bierze z nim rozwód. Następnie głupi Anglik, mocą tajskiego sądu traci wszystko i jest deportowany do Anglii na swój koszt bez grosza. Podróżując po Tajlandii spotykałem właśnie takie mieszane małżeństwa i po ślubie za każdym razem role się odwracały – Tajka była szefową a Anglik jej niewolnikiem dlatego że oboje są bardzo dobrze wykształceni w tajskim prawie rozwodowym z obcokrajowcami. Po ślubie Anglik jest już praktycznie bankrutem i nie ma żadnych praw do swojego majątku.
Przyszłe żony Anglików. Przez rozporek i ekonomiczne małżeństwo wprost do całego majątku naiwnych Anglików. W Anglii takie małżeństwa są plagą.
W Anglii natomiast głupi, nieskończenie naiwni i też leniwi Biali mężczyźni żenią się z Azjatkami, płodzą im po 3 mieszańców a potem one biorą rozwód, odbierają im domy a potem taki Anglik jest zmuszony wyprowadzić się do wynajętego mieszkania i płacić kredyt za dom który prawnie już nie jest jego. W ten właśnie sposób brytyjskie majątki które należały do Anglików przez setki lat przechodzą w ręce Azjatów, którzy niedawno wydostali się z salonów masażu i z burdeli. Wiele Azjatek, które są żonami Anglików, które mieszkają w bogatych domach i mają służbę, jeszcze kilka miesięcy wcześniej pracowały w burdelach lub dawały seks oralny za £10 w ciemnych ulicach Bangkoku czy Szanghaju. Najlepsze jest jednak to, że scenariusz ten powtarza się bez końca a angielscy mężczyźni są coraz głupsi i liczą na cud. Tak samo jak muzułmanie otwarcie mówią, że chcą nas wysadzić w powietrze i chcą podbić Europę, tak samo Azjatki otwarcie mówią że przyjechały zrobić interes kosztem Białych mężczyzn. No cóż, chcę chronić Białą rasę, ale z drugiej strony czy ma sens ochrona angielskich idiotów?
Rozmawiałem kiedyś z Anglikiem, który miał troje azjatyckich dzieci oraz bardzo zadufaną w sobie, brzydką oraz wymagającą orientalną żonę. Zapytał mnie dlaczego uważam, że zrobił źle. Odpowiedziałem mu, że w samych tylko Chinach będzie niedługo 1.4 miliarda Chińczyków a on zrobił jeszcze troje, także niech sam sobie odpowie na pytanie czy zrobił dobrze. Anglik ten mieszkał w bogatej dzielnicy, w wielkim domu a prawo angielskie zawsze chroni „poszkodowaną” matkę z dziećmi, także ten angielski frajer jest teraz na łasce azjatyckiej „masażystki”, która może przejąć cały jego majątek. Jaką opinię mają moi czytelnicy? Czy on zrobił dobrze czy ja jestem po prostu rasistą? Ja takich zdrajców i idiotów topiłbym w sosie słodko kwaśnym.
Nawet w bogatszych krajach, takich jak Japonia czy Korea Płd często kobiety chcą aby Europejczycy zabierali je na kolacje. Mężczyzna myśli, że im się podoba i być może taka jest też prawda ale tu nigdy nie chodzi o przyjaźń ale przede wszystkim o interes. Koreanka spotykając się z Białym mężczyzną dostaje darmowy posiłek oraz darmową, kilkugodzinną lekcję angielskiego, które w Azji są bardzo drogie. W takim wypadku często odpowiadałem Azjatkom, że za lekcje angielskiego biorę $40/h a jeśli będę potrzebował prostytutki to wiem gdzie mam iść. Niestety większość Białych mężczyzn w Azji „urodziło się wczoraj”.
Orientalni mężczyźni także stanowią zagrożenie dla Europejczyków. Jest to głównie mieszanie się ras, choć w mniejszym stopniu niż w przypadku orientalnych kobiet, oraz dążenie do pieniędzy po trupach. Azjaci są definitywnie bardziej bezduszni i bezwzględni w zarabianiu pieniędzy i są zdolni do najpotworniejszych zbrodni za pieniądze. Na początku zaczyna się bardzo miło dlatego że Azjaci otwierają bary i restauracje z egzotycznym jedzeniem, w środku wieszają plakaty z misiem pandą lub ze smokami a Budda wydaje się symbolem pokoju bez niszczącej ideologii. Wszystkie te rzeczy sprawiają, że Europejczyków jest bardzo łatwo uśpić na problem orientalnej inwazji dlatego że zanim się obudzą, okazuje się że miasto jest powoli wykupywane przez Azjatów i zaczyna się wymiana społeczeństwa z europejskiego na azjatyckie. W międzyczasie powstają azjatyckie gangi, które zazwyczaj handlują bronią i narkotykami, wyrzynają się nawzajem za lokalne wpływy i zabijają też rodowitych ludzi, którzy walczą o swój kraj.
W Anglii było wiele przypadków o tym, że wietnamskie gangi zakładały plantacje marihuany w swoich domach, natomiast bazar opanowany przez Azjatów niczym się nie różni od ziemi na której muzułmanie zbudowali meczet. Idea jest dokładnie ta sama – podbicie terenu wroga. Jako student pracowałem na Stadionie Dziesięciolecia gdzie miałem swój interes i jako młody chłopak widziałem dużo nieprzyjemnych rzeczy, tym bardziej że byli tam ludzie z całego świata i miałem rozeznanie czego można się spodziewać po każdej z ras. Wietnamczycy na przykład pracowali jak mrówki i na pewno nie można im było zarzucić lenistwa. Ponadto zawsze zachowywali się bardzo cicho i starali się nie zwracać na siebie uwagi. Z drugiej jednak strony czasem znajdowałem w śmietnikach pokrojone zwłoki Wietnamczyków dlatego że inni Wietnamczycy w ten sposób pozbywali się konkurencji. Szybko zrozumiałem, że Budda, kwiaty lotosu oraz opanowanie wyniesione z Tai Chi to tylko propaganda dla Europejczyków; mydlenie oczu w celu ukrycia prawdziwej natury Azjatów. Na przykład w Ameryce i w Anglii działa orientalny gang Triada, który zajmuje się głównie handlem narkotykami, bronią, morderstwami na zlecenie, przemytem ludzi, prostytucją, wymuszeniami i praniem pieniędzy. W dzielnicy Chinatown w Londynie możemy zobaczyć chińską architekturę i sztukę, smoki, orientalne produkty i chińskie restauracje lecz są także zorganizowane Orientalne gangi, na których temat poprawna politycznie brytyjska policja milczy.
Chińskie gangi są plagą Zachodu. Od głównych Chin, poprzez Hongkong i Makao, następnie przez Anglię aż do Ameryki. Moim zdaniem Chinatown w Londynie wcześniej czy później zostanie strefą wojny pomiędzy rywalizującymi ze sobą Orientalnymi gangami Triad.
Gdy byłem w Tajlandii, w Chinach czy w Wietnamie, zauważyłem że bardzo rzadko ktoś się do mnie uśmiechnął za darmo. Za każdym razem Azjaci uśmiechali się tylko albo do moich pieniędzy albo dlatego że myśleli że miałem pieniądze. W Europie, wychowani na chrześcijaństwie Biali ludzie mają organizacje charytatywne oraz gest pomocy innym lecz w Azji człowiek bez pieniędzy to martwy człowiek z opóźnionym wyrokiem. Azjaci w Europie są natomiast mili dopóki nie mają pieniędzy lecz później wychodzi z nich ogromna niechęć do Białych ludzi dlatego że oni oraz ich rodzice i dziadkowie przez całe wieki byli naszymi służącymi i tak naprawdę każdy uśmiech i każdy gest przyjaźni są udawane. Azjaci mają maski na twarzach, których nigdy nie zdejmują.
Poza tym Azjaci nie mają serca i potrafią być obrzydliwi. W dżunglach Azji południowo wschodniej są rzeźnie zbudowane z bambusów, w których Orientalni zarzynają gady na mięso i na skóry, łącznie z zagrożonymi gatunkami. Osobiście widziałem jak Chińczycy i Tajowie odrąbywali głowy żółwiom i jaszczurkom oraz widziałem całe ulice śmierci gdzie gady, koty i psy były trzymane tygodniami w małych klatkach a następnie Azjaci podrzynali im gardła. Populacje brązowych i żółtych są ogromne, dlatego tam jedzą szczury nabite na patyk, zalężone jajka oraz szarańcze i skorpiony. Czasami myślę, że gdyby gówno miało nogi i mogło uciekać to Orientalni też by je złapali i pożarli. Gdy dołożę do tego picie moczu przez Hindusów i podcieranie się rękami a potem jedzenie nimi aby poczuć lepiej smak potraw, w takich momentach czuję się z nimi bardzo niekomfortowo.
Podsumowanie
Według mnie Hindusi i Orientalni nie są tak wielkimi wrogami Białej cywilizacji jak Murzyni, muzułmanie czy Cyganie i dlatego umieszczam ich w grupie mniejszego ryzyka. Wierzę w to, że wielu Hindusom i Azjatom Biali ludzie oraz nasza kultura bardzo się podobają jednak z uwagi na ich ogromne liczby, system kastowy, mieszanie się ras oraz dążenie do pieniędzy po trupach, są także bardzo niebezpieczni. Hindusi i Orientalni są jednak pracowici i bez porównania bardziej inteligentni niż rasy które opisałem w poprzednich artykułach, choć są także o wiele bardziej wyrachowani i podstępni. Aby nie było pomiędzy naszymi cywilizacjami problemów przede wszystkim należy mieszkać oddzielnie, choć także: nigdy nie rozmawiać o pieniądzach, nigdy nie pokazywać im Białych kobiet i być dobrze zapoznanym z obszerną listą ich oszustw. Zresztą, duża populacja Hindusów i Orientalnych oznaczałaby pogorszenie stanu europejskiego środowiska naturalnego co można łatwo sprawdzić gdyż indyjskie rzeki są ściekiem a ulice śmietnikiem, natomiast krajobraz wielu części uprzemysłowionych Chin wygląda jak na planecie Mars.
Myślę, że pozbycie się ich z Europy jest bardzo łatwe i zakończyłoby się bez rozlewu krwi. Gdyby niespodziewanie patriota został przywódcą np. Wielkiej Brytanii to wystarczyłoby, aby ogłosił, że za rok wchodzi prawo o tym, że rząd brytyjski będzie rekwirował majątki wszystkim Azjatom, co oznacza że mają oni ponad 360 dni, aby zdecydować czy chcą zatrzymać pieniądze. Premier UK zatem radzi aby zabrali wszystko co należy do nich i w czasie krótszym niż 360 dni wrócili do Azji ze wszystkim co należy do nich. Także, za 360 dni będzie wprowadzony podatek lotniskowy dla Azjatów w wysokości 5.000 GBP więc aby zaoszczędzić te pieniądze należy wyjechać w tym roku. Oprócz tego, wszelkie majątki uzyskane na podstawie spraw rozwodowych z Brytyjczykami są unieważnione i zostają na miejscu z ich prawowitymi, rodowitymi właścicielami. Myślę, że samo wprowadzenie tego ostatniego prawa zmniejszyłoby ilość mieszanych małżeństw z Azjatkami do zera.
Myślę, że Brązowi i Żółci ludzie nie powinni się przejmować co o nich sądzę i nie powinno mieć dla nich znaczenia, że nie zgadzam się z ich religiami. Ważne, że oni się zgadzają i że im sprawiają one przyjemność, choć mi także gdy podróżuję po Azji. Ja akceptuję Brązowych i Żółtych ludzi takimi jakimi są i nie chcę w nich nic zmieniać, choć z drugiej strony nie chcę też aby oni zmieniali coś w Europejczykach. Aby było to jasne, nie sądzę że każdy jeden Hindus jest oszustem gdyż wielu to ciężko pracujący ludzie o silnych wartościach rodzinnych. Nie sądzę też, że każda orientalna kobieta jest prostytutką mającą fałszywe plany matrymonialne wobec europejskich mężczyzn i nie sądzę też że każdy orientalny mężczyzna zabije za pieniądze. Z drugiej jednak strony, bazując na moich doświadczeniach są to rasy wysokiego ryzyka jeśli chodzi o wszystkie cechy charakteru, które opisałem powyżej. Uważam też, że jeśli ich populacje nie zostaną zmniejszone o połowę lub przynajmniej o 25% to wcześniej czy później będzie to miało katastrofalne skutki przede wszystkim dla nich i mówię tu nie tylko o Indiach ale także o Pakistanie i Bangladeszu. gdzie na terytorium zbliżonym do prawie 11 milionowej Grecji żyje 165 mln. To jest jednak problem który oni powinni przemyśleć sami. Reasumując, życzę wszystkim Brązowym i Żółtym ludziom szczęśliwego lotu do Azji – w jedną stronę, a gdy będę tęsknił za kulturowym doświadczeniem na pewno ich odwiedzę z moim aparatem fotograficznym.
Na marginesie, jeśli już mówię o zagrożeniach, to uważam że największym zagrożeniem dla białej chrześcijańskiej cywilizacji i to o wiele większym niż wszystkie rasy i kultury świata razem wzięte są rdzenni, Biali ludzie, tacy jak: liberałowie, komuniści, feministki i homoseksualiści, którzy w swym transie chorego, przesadnego humanitaryzmu oraz niszczącej tolerancji zapomnieli do kogo tak naprawdę należy Europa i jakimi wartościami powinna się kierować aby przetrwać! Wszystkie inne rasy i kultury, które odwiedziłem podczas swych podróży na pewno przetrwają dlatego, że tam liberalizm jest nieoficjalnie uznawany za chorobę psychiczną i nikt by nie pozwolił na wymianę rodowitego społeczeństwa na inne.
Poza tym serdecznie polecam podróże po Azji, ze wszystkimi jest wspaniałościami i horrorem dnia codziennego, choć z drugiej strony nigdy też nie zapominajmy kim jesteśmy, jaką kulturę reprezentujemy i że mamy obowiązki wobec naszego kraju i naszego narodu.
KONIEC
Inne tematy w dziale Kultura