Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
1323
BLOG

Szpieg w sądzie? Już wkrótce...

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Ponad trzy miesiące minęły od ucieczki na Białoruś Tomasza Szmydta, byłego sędziego WSA w Warszawie. Sędziowie, którzy mają dostęp do tajnych informacji nadal nie podlegają procedurom kontrwywiadowczym, bo rząd nie zajmuje się tym problemem. Kiedy wybuchnie kolejna afera szpiegowska?

Dezercja Szmydta była szokiem, jednakże jeszcze większym dla opinii publicznej była informacja, że sędziowie bez żadnej weryfikacji otrzymują dostęp do materiałów niejawnych. W przeciwieństwie do wielu urzędników nie przechodzą procedury uzyskania poświadczenia bezpieczeństwa, przeprowadzanej przez ABW. Nie przechodzą więc postępowania sprawdzającego mającego na celu ustalenie, czy daje rękojmię zachowania tajemnicy. Są z niej wyłączeni. Jak przystało na przedstawicieli „nadzwyczajnej kasty”. Żeby było tragiczniej, to Szmydt podczas swego orzekania w WSA w Wydziale II zajmował się odwołaniami od niekorzystnych decyzji ABW o nieprzyznaniu poświadczenia bezpieczeństwa. Prawie przez pięć lat miał do czynienia z osobami, którym służby odmówiły poświadczenia bezpieczeństwa, czyli dostępu do tajnych dokumentów.

Ucieczka Szmydta na Białoruś nastąpiła nagle, bo miał nawet zaplanowane rozprawy, np. na 4 czerwca 2024 r., związane z odmowami wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych, w tym o klauzulach NATO SECRET, SECRET UE i Tajne.

Na biurku Tomasza Szmydta znajdowały się akta spraw, w których były informacje ze służb specjalnych o powodach zastrzeżeń do danej osoby. Zakładając, że Szmydt mógł mieć kontakt z rosyjskim lub białoruskim wywiadem, informacje, które mogą posłużyć do szantażu delikwenta, są już w Moskwie lub Mińsku.

— Zasady dostępu sędziów do dokumentów z klauzulami tajności określają dwie ustawy: ochronie informacji niejawnych oraz prawo o ustroju sądów powszechnych. Pierwsza ustawa wyłącza właśnie sędziów z procedury poświadczenia bezpieczeństwa. Druga ustawa precyzuje, że sędzia przed przystąpieniem do pełnienia obowiązków zapoznaje się z przepisami o ochronie informacji niejawnych i składa oświadczenie o ich znajomości. I na tym się kończy cała procedura. Na tej podstawie sędzia może mieć dostęp do informacji niejawnych, ale tylko w zakresie niezbędnym do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim, pełnienia powierzonej funkcji lub wykonywania powierzonych czynności — tłumaczył Jacek Kudła, biegły sądowy, ekspert w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Czy funkcjonariusze ABW także powinni weryfikować sędziów? — Powinni. To luka systemu. To jest konieczne, aby przywrócić kontrolę i ochronę kontrwywiadowczą również w obszarze sądownictwa. Ta kontrola, obejmująca m.in. postępowania sprawdzające, nie obowiązuje od 2000 r. I w dzisiejszej sytuacji nie broni się w żaden sposób, musi być prowadzona — oceniał szef BBN Jacek Siewiera.

Wizja sprawdzania przez ABW sędziów wywołuje protest tego środowiska. Podobnie, jak w 1989 r. weryfikacja tych, którzy wiernie służyli komunistom. Dzisiaj obawiają się inwigilacji, i posługują się argumentem, że „sędziowie muszą niezawiśli i niezależni, co im gwarantuje konstytucja”. To bzdura.

Dostęp do informacji niejawnych powinien być przywilejem dla sędziów zasługujących na zaufanie. Nie ma przymusu orzekania w sprawach, w których pojawiają się informacje tajne ze względu na bezpieczeństwo państwa, szczególnie w czasie wojny za wschodnią granicą i agresywnej działalności rosyjskich i białoruskich służb specjalnych w Polsce. – Uporządkowanie tego problemu jest proste. Tylko sędziowie, którzy wyraziliby zgodę na przeprowadzenie postępowania sprawdzającego przez ABW powinni orzekać w sprawach, w których pojawiają się tajne informacje – wyjaśnia jeden z sędziów.

Na 55-letnim Szmydcie ciąży zarzut szpiegostwa. Zgodnie z art. 130 par. 1, kto bierze udział w działalności obcego wywiadu albo działa na jego rzecz przeciwko RP, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż pięć lat. Art. 130 kk par. 5 stanowi, że jeśli tego czynu dopuści się funkcjonariusz publiczny, kara wynosi od ośmiu lat więzienia do dożywocia. Gdyby sędziowie podlegaliby procedurze kontrwywiadowczej, to być może szpiega ABW wykryłaby wcześniej. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo