Tylko zdecydowana reakcja czterech członków Zarządu JSW SA zablokowała kontrowersyjny i kosztowny pomysł wiceprezesa Wojciecha Kałuży podpisania listu intencyjnego na budowę kopalni węgla koksującego z ukraińską spółką, zarejestrowaną w raju podatkowym. Kopalnia w ramach "Projektu Beata" miała powstać w Ukrainie, a wartość inwestycji została wyceniona na 1,5 miliarda dolarów.
Do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW SA) kilka miesięcy temu wpłynęło pismo z CCI Lubelia z siedzibą w miejscowości Żółkiew w Ukrainie przy ulicy Voinov UPA 8-G. „Projekt Beata” zakładał budowę kopalni, która miała wydobywać rocznie 8 mln ton węgla koksującego ze złóż „Lubelska 1-2”. Koszt wydobycia tony węgla pomysłodawcy projektu szacowali na 35 dolarów USA. Złoża, z którego planowana kopalnia miała wydobywać węgiel koksowy znajdują się w Lubelsko-Wołyńskim Zagłębiu Węglowym, w Zachodniej Ukrainie, 30 km od granicy z Polską. Wszystko brzmiało bardzo atrakcyjnie. Na papierze.
Wojciech Kałuża, wiceprezes JSW SA zdecydował w lipcu br. o powołaniu zespołu w celu analizy możliwości uczestnictwa spółki w „Projekcie Beata”. Kolejnym krokiem miała być zgoda Zarządu JSW SA na podpisanie listu intencyjnego z ukraińską (?) spółką. Kilka dni temu wnioskiem W. Kałuży zajął się zarząd JSW SA. Podczas glosowania „za” podpisaniem listu intencyjnego z CCI Lubelia był tylko Kałuża. Czterech członków zarządu albo się wstrzymało, albo było przeciw. Dlaczego?
– Bez komentarza – mówi Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW SA.
Szybko pojawiły się wątpliwości
CCI Lubelia to spółka-córka zarejestrowanej na Karaibach w raju podatkowym na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych Lubel Coal Company Ltd. Gdyby ktoś szukał adresu korespondencyjnego to jest tu - C/O Vistra (BVI) Limited Vistra Corporate Services Centre, Wickhams Cay II, Tortola, Road Town VG1110 British Virgin Island.
Jak wynika z informacji na stronie internetowej spółki (najnowsza z zakresu działalności spółki pochodzi z 4 listopada 2014 roku…), w jej zarządzie zasiadają: Boris Pokrass (prezes), Mark Severinovskiy, Grant Sinitsin, Alex Zdanov (syn B. Pokrassa).
Z informacji zawartych na stronie Lubel Coal Company Ltd. o członkach zarządu wynika, że:
Boris Pokrass był „dyrektorem zarządzającym Nososenergomash, dostawcy sprzętu dla elektrowni jądrowych i przemysłu naftowego. Ma tytuł licencjata w dziedzinie inżynierii uzyskany w Kijowskim Instytucie Technicznym oraz stopień doktora w Moskiewskim Instytucie Szkła”. Ta ostatnia instytucja prowadzi prace nad rozwojem przemysłu szklarskiego i opracowywaniem nowych materiałów dla przemysłu obronnego i kosmicznego w Rosji.
Mark Severinovskiy jest informatykiem, „ma ponad 30-letnie doświadczenie w zarządzaniu przemysłem i inwestycjach na Ukrainie, w Rosji i innych krajach. Był także dyrektorem niewykonawczym (członkiem zarządu) Titanium-Apatite Company (TACO) i Rutile-Ilmenite Company (RICO). Spółki te zajmowały się zagospodarowaniem złóż rud tytanu na Ukrainie. Posiada tytuł licencjata w dziedzinie inżynierii uzyskany na Kijowskim Narodowym Uniwersytecie Budownictwa i Architektury oraz stopień doktora w Kijowskim Instytucie Badań i Rozwoju Budownictwa”.
Grant Sinitsin z kolei „posiada ponad 20-letnie doświadczenie w zarządzaniu spółkami inwestycyjnymi i przemysłowymi, w tym 12-letnie doświadczenie w Moskwie. W tym okresie był starszym analitykiem akcji w Fleming USB, gdzie zajmował się rosyjskim sektorem metalowym i wydobywczym. Obecnie jest szefem moskiewskiej grupy doradczej ds. zasobów naturalnych dla Grupy GHP. Pan Sinitsin jest także dyrektorem Golden League Mining Limited, młodszej firmy zajmującej się poszukiwaniem złota, prowadzącej działalność na Dalekim Wschodzie Rosji.”
Alex Zdanov „ma ponad 15-letnie doświadczenie w przejęciach inwestycyjnych i działalności deweloperskiej. Piastował stanowiska kierownicze wyższego szczebla w Interforum Invest, kijowskim deweloperze nieruchomości komercyjnych; Dystrybutor mebli Interforum Inc., dystrybutor mebli z siedzibą w USA; oraz Interforum Holdings Inc, amerykańska firma inwestycyjna i deweloperska na rynku nieruchomości. Pan Zdanow posiada tytuł licencjata w dziedzinie technologii (z wyróżnieniem) uzyskany w Kijowskiej Wyższej Szkole Biznesu i Technologii”.
Obiekcje ABW
Pierwsze podejście do JSW SA i próbę zaangażowania polskiej spółki Lubel Coal Company Ltd. przeprowadziła w 2011 roku. Został wtedy podpisany list intencyjny z CCI Lubelya (miała lekko zmienioną nazwę od tej, pod którą obecnie działa). Dotyczył współpracy JSW SA której celem byłoby udostepnienie i wydobycie węgla ze złoża Lubelska 1 i 2.
Eksperci JSW i audytorzy Ernst & Young przeprowadzili ekspertyzy i badania złoża oraz wiarygodności spółki. Okazało się, że CCI Lubelya ma koncesję na wydobywanie węgla z złóż Lubelska 1 i 2 do 2026 roku. Węgiel, którego zasoby oszacowano na ca. 150 mln ton zalega na głębokości 700-950 metrów. Nie występuje wysokie zagrożenie metanowe. Koszty wydobycia tony węgla są niższe, niż w Polsce. Same zalety.
Ówczesny zarząd JSW jednak odrzucił projekt (nie było wtedy jeszcze wojny w Donbasie), gdyż ocenił, że ryzyko ekonomiczne było zbyt duże, spore problemy z odzyskaniem podatku VAT i sytuacja korupcyjna w Ukrainie nie uzasadniały zainwestowania ponad miliarda dolarów. Stało się to także na skutek reakcji ABW, która sprawdziła ukraińską spółkę.
- Mieliśmy na tyle dużo informacji o głównych „aktorach” tego pomysłu, aby wtedy zalecić JSW SA wycofanie się z tego projektu. Niektóre osoby ze spółki miały zbyt silne kontakty z GRU i KGB, aby można było ryzykować. Niektórzy z nich mieszkają w Rosji, działają w sferach gospodarczych, które zawsze są na orbicie działania rosyjskich służb specjalnych. Niedawno dowiedzieliśmy się jednak o spotkaniu jednej z osób z byłym członkiem zarządu tej spółki w Czechach. Nie jest tajemnicą, że w tym kraju rosyjski wywiad poczyna sobie zuchwale – wyjaśnia oficer kontrwywiadu.
Nie można pominąć również sprawy ryzyka inwestowania w Ukrainie, kraju ogarniętego, póki co wojną. Uniemożliwia to skutecznie przeprowadzenie badań geologicznych, bo te przeprowadzone ponad dekadę temu są zbyt ogólne. Trudno też oczekiwać, aby Rosjanie nie zaatakowali ekip badawczych.
W przeszłości inwestycją w tym rejonie zainteresowane były firmy z USA i Chin, które zrezygnowały. Także ArcelorMittal, światowy potentat hutniczy, który ma na Ukrainie huty i koksownie nie jest zainteresowany inwestycją w to złoże. Ciekawe, dlaczego?
Nasuwa się zatem kilka pytań, na które trzeba uzyskać odpowiedź. Czy „Projekt Beata” jest kapturową akcją rosyjskiego wywiadu? Dlaczego po 12 latach zastępca prezesa zarządu ds. rozwoju JSW SA Wojciech Kałuża wrócił do „Projektu Beata” ? Dlaczego do tej pory JSW SA nie jest objęta ścisłą ochroną kontrwywiadowczą?
Inne tematy w dziale Gospodarka