W pierwszej turze wyborów głosowałem na Krzysztofa Bosaka. Nie jest to kandydat idealny, bo tacy istnieją tylko w amerykańskich serialach, ale najmniej zły. Potem nastąpił okres dwunastodniowego słodzenia. Kandydat Trzaskowski mówił, że ona właściwie poszedłby w Marszu Niepodległości, zaplecze medialne kandydata Dudy mówiło o wspólnocie wartości. Na szczęście już po głosowaniu i Tomasz Sakiewicz może wrócić do swojego ulubionego znajdowania ruskiej agentury u wszystkich niepisowskich ugrupowań. Wśród popierających PiS jest wielkie oburzenie, że prawie połowa wyborców Bosaka, która wzięła udział w wyborach oddała głos na Trzaskowskiego.
Rozumiem oburzenie. Dla najbardziej zajadłych kibiców Prawa i Sprawiedliwości głosowanie na ich partię i ich kandydata to czyn patriotyczny. Głosowanie przeciw to akt zdrady narodowej. Takie mylenie partiotyzmu z patriotyzmem jest też widoczne u najbardziej zajadłych pisowców na twitterze. Taki totalizm najbardziej mnie od tej partii odrzuca.
Wracając do rzeczy: wyborcy Konfederacji dzielą się na "kuców" i "naroli". Podczas wyborów prezydenckich lepszy jest trochę inny podział. Na tych, dla których "PiS PO-jedno zło", na tych dla których PiS jest gorszy niż PO i na dla tych, którzy uważają, że właściwa jest odwrotna kolejność. Pierwsi nie poszli głosować, drudzy zagłosowali przeciw Dudzie, trzeci przeciw Trzaskowskiemu. Najprościej przyjąć, że "kuce" głosowały na kandydata PO, "narole" na kandydata PiS-u, a trzecia grupa została w domu.
Po pierwsze - my nie głosowaliśmy na Andrzeja Dudę. My głosowaliśmy przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Osobiście zrobiłem to z dwóch powodów: po pierwsze był współautorem antypolskiej rezolucji Parlamentu Europejskiego, co skreśla u mnie człowieka. W Polsce ze sobą walczymy, ale za granicą walczymy wszyscy o Polskę. Po drugie Trzaskowski to przedstawiciel opozycji totalnej, która nie potrafi się pogodzić z tym, że nie rządzi i gdyby doszedł do władzy mielibyśmy taki paraliż państwa, że obstrukcja Tomasza Grodzkiego w Senacie wydawałaby się niczym.
Osoby głosujące przeciw Andrzejowi Dudzie robiły to z przyczyn taktycznych. Uważają, że PiS prowadzi państwo w złym kierunku - wysokie podatki, zagmatwane prawo, sądownictwo (zwane dla żartu "wymiarem sprawiedliwości") działa równie źle jak przed wszystkimi reformami. Do tego wprowadzane są nowe podatki, rozdawnictwo (jak to dowcipnie zauważył Stanisław Żółtek - brakuje programu menelowe plus) czy popieranie lewackich organizacji "ekologicznych". Rafał Trzaskowski by tego nie cofnął, ale przynajmniej zastopował. Karta LGBT w całej Polsce? Przecież prezydent nie ma takich uprawnień. Dochodzi do tego jeszcze kestia godności - czemu ma się popierać kogoś, kto Ciebie cały czas obraża?
Pisowcy zamiast zastanowić się czemu prawie połowa wyborców Krzysztofa Bosaka poparła tęczowego Rafała woli pomstować jacy to oni źli. Przez 8 lat rządów PO rozdzierali szaty jak to możliwe, że głupi Polacy wolą Donalda Tuska od najbardziej patriotycznych zamiast zanalizować własne błędy. Teraz zamiast dowiedzieć się co skłoniło ludzi do takiego, a nie innego wyboru, przekonywać, że Prawo i Sprawiedliwość jest lepszą opcją jest wielki foch.
Inne tematy w dziale Polityka