Komentarze do notki: Czy nowe kierownictwo MON unieważni przetarg na samoloty dla VIP?

« Wróć do notki

Kabas4 lutego 2016, 07:48
@OBŁOK"Nie wiem po co ten transatlantycki zasięg. Po instrukcje nie starczy autem do ambasady?"

Słuchaj, doopku, jak nie masz nic do powiedzenia w omawianej sprawie, to siedź cicho! Właściciel bloga POwinien cie wywalić na zbity pysk za próbę strollowania mu notki.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Kabas4 lutego 2016, 07:52
@ADAM J.Moim zdaniem, jeśli na terenie Polski są firmy mogące takie samoloty zbudować, to właśnie one powinny to zrobić. I nie ze względu "że to polskie", tylko ze względu iż samoloty dla najważniejszych osób w państwie nie mogą być poddane jakiemukolwiek ryzyku naszpikowania ich pluskwami i innymi cholerstwami! Remont w Samarze, wystarczy..
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Kabas4 lutego 2016, 07:57
@TORNADO"Za kwotę wynajmu od LOT-u dwóch Embraer'ów MON mógłby kupić na własność dwa takie same samoloty."

To dobrze że od LOTu..mogli przecież od Lufthansy, prawda?
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Lanfaust4 lutego 2016, 08:01
@TORNADOKoszt zakupu podałeś, ale nie podałeś kosztów utrzymania samolotu., ubezpieczeń, przeglądów itp. A to mnie ciekawiło
Stary Wiarus4 lutego 2016, 09:19
@Autor Australia - ca. 16000 kmZ prawdziwą ulgą zauważam, że żadnemu z rozważanych samolotów nie starcza zasięgu by dolecieć do mnie.
Stary Wiarus4 lutego 2016, 09:27
@TAKI JEDEN Az chińskim podsłuchem to tak było...
W 2000 roku Chińska Republika Ludowa zakupiła za 120 milionów dolarów w zakladach Boeinga w Seattle samolot Boeing 767-332 ER, numer kadłuba 797, numer seryjny 30597, fabryczna rejestracja N179DZ. Chińczycy odkupili opcję na wyprodukowanie samolotu, należącą do Delta Airlines, dzięki czemu nie musieli długo czekać. Samolot miał pełnić rolę chińskiego Air Force One i wozić prezydenta Jiang Zhemina, z czym Chińczycy się specjalnie nie kryli. Przez cały okres produkcji samolotu w zakładach Boeinga stacjonowała ponad dwudziestoosobowa grupa robocza chińskiej bezpieki z zadaniem patrzenia na ręce amerykańskim robotnikom, na wszelki wypadek.

Samolot zbudowano, luksusowo wyposażono, pomalowano na oficjalne kolory, oblatano, zapłacono uzgodnioną cenę minus wcześniej wpłacona zaliczka, komisyjnie odebrano, i ku obustronemu zadowoleniu stron chińskiej i amerykańskiej B-767 odleciał do Chin via Hawaje dnia 11 sierpnia 2001 roku, już z prestiżową chińską rejestracją B‑4025, zarezerwowaną do użytku prezydenta Chin.

http://www.airliners.net/photo/China-United-Airlines/Boeing-767-332-ER/0273629/&sid=a2d268c5c18d0e476003cde239d47347


W Chinach, prezydencki Boeing został wcielony do składu specjalnej sekcji transportu VIP-ów w jednostce wojskowej z przyczyn dyplomatycznych zwanej China United Airlines, ale obsługiwanej całkowicie przez Siły Powietrzne Ludowej Armii Wyzwoleńczej Chińskiej Republiki Ludowej. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zakłócenia. W lotach próbnych wystąpiły dziwne zakłócenia elektroniki nawigacyjnej, a od czasu do czasu także trzaski na odbiorze łączności radiowej bliskiego zasięgu.

Zamiast po prostu odesłać samolot do remontu do Ameryki, ponure chińskie oszołomy zbadały sprawę na miejscu. Po całkowitym zdemolowaniu kosztownego, nowiutkiego, luksusowego wnętrza, znaleziono ponad 20 (niektóre źródła podają 27) bardzo nowoczesnych urządzeń podsłuchowych, sterowanych sygnałami z satelitów. Zapewne nie chińskich. Pluskwy były wbudowane między innymi w wezgłowie łóżka w prezydenckiej sypialni na pokładzie samolotu, przy samej poduszce prezydenta.

http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/1769642.stm

Incydent wyciszono w imię dyplomacji i racji stanu. Ponieważ nie było gwarancji, że znaleziono wszystkie zainstalowane w nim pluskwy, samolot został wycofany z użytku VIP-ów i noga chińskiego prezydenta nigdy nie postała na jego pokładzie. Zmieniono wnętrze na standardowe fotele liniowego Boeinga, i przekazano samolot do komercjalnej linii lotniczej Air China, w której lata do dzisiaj z rejestracją B-2499.

Prezydencką rejestrację B-4025 otrzymał Boeing 737 wybrany z istniejących zasobów jednej z chińskich linii lotniczych i przystosowany dla użytku VIP-ów w zakładach remontowych chińskich wojsk lotniczych, z dala od Ameryki.


http://wtemaciemaci.salon24.pl/210895,entomologia-polityczna-pluskwy-a-sprawa-polska
Tornado4 lutego 2016, 11:04
@STARY WIARUS@Autor Australia - ca. 16000 km
Z prawdziwą ulgą zauważam, że żadnemu z rozważanych samolotów nie starcza zasięgu by dolecieć do mnie.


Canberra/Melbeurne (15 500 km) leżą na wschodnim/południowym wybrzeżu Australii.
Z Warszawy do np. Perth (zachodnie wybrzeże) jest 13 000 km. Gulfstream G650ER może bez międzylądowania pokonać dystans 14 000 km, co nie oznacza, że z tego powodu powinniśmy kupić taki właśnie samolot.
Tornado4 lutego 2016, 11:14
@LANFAUSTKoszt zakupu podałeś, ale nie podałeś kosztów utrzymania samolotu., ubezpieczeń, przeglądów itp. A to mnie ciekawiło

Nie wiem, ale zapewne są znaczne. Gdyby docelowo zakupiono dwa Embraery lub dwa ACJ318, to z pewnością koszty serwisu byłyby niższe, niż w układzie różnych typów samolotów.
Stary Wiarus4 lutego 2016, 11:28
@TORNADO Serdecznie dziękujęUprzejmie dziękuję za informację gdzie leży Melbourne. Mieszkam w Australii dopiero od trzydziestu paru lat, więc nie wiem jakbym sobie bez pana poradził
Tornado4 lutego 2016, 11:49
@STARY WIARUSW to nie wątpię. Niemniej w ofercie handlowej jest samolot klasy biznes, który z Warszawy doleci do każdego dużego państwa na kuli ziemskiej.
Pozdrawiam
Tornado4 lutego 2016, 12:48
@LMR6Samolot rządowy musi mieć wydzielone miejsce dla prezydenta, premiera, czy nawet ministra. W trakcie lotu często prowadzone są rozmowy, konsultacje najważniejszych osób w państwie, nierzadko są to rozmowy (konsultacje) poufne.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
Komentarz został usunięty
BePiotr4 lutego 2016, 19:14
@TORNADOkonsultacje najważniejszych osób w państwie<\i>

To się w pienińskim pensjonacie odbywają. Prezydentowi i pani Premier wystarczy telefon bez mikrofonu :)
Tornado4 lutego 2016, 23:07
@LMR6Przepraszam, ale dotąd uważałem, że w samolocie wszyscy się tylko modlą, aby szczęśliwie wylądować.

Jak trwoga, to do Boga.
W 2007 roku zaprzańcy z PO unieważnili przetarg na nowe samoloty dla VIP. Trzy lata później doszło do katastrofy w Smoleńsku, gdzie zginęła elita narodu i naczelne dowództwo armii polskiej.
Tłumaczyli gawiedzi w tefauenach i tokachefem, że kasa jest pusta i nas nie stać na zakup nowych samolotów dla najważniejszych osób w państwie..
Jednocześnie za czasów ich (nie)rzadów skuteczność podatkowa spadła o 3 punkty procentowe w odniesieniu do PKB. Trzy punkty procentowe, to ok. 50 mld złotych.
Powtarzam 50 miliardów, nie milionów złotych.