Dwa miesiące temu obecne kierownictwo MON dokonało prezentacji ustaleń Zespołu ds. Oceny Funkcjonowania Podkomisji smoleńskiej kierowanej przez Antoniego Macierewicza. Prezentacji dokonał wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. W drugiej godzinie prezentacji vice szef MON, powołując się na raport NIAR oznajmia, że w zaistniałych okolicznościach pasażerowie TU 154 nie mieli szans na przeżycie Sądziłem, że minister Tomczyk konfabuluje i opowiada bajki z mchu i paproci. Tak więc postanowiłem sprawdzić, czy jest to prawda, zagłębiając się w opracowanie amerykańskiego instytutu. Ku memu zaskoczeniu Cezary Tomczyk mówił prawdę. Na stronie 39 raportu NIAR czytamy: "Zderzenie nosa statku powietrznego z ziemią spowodowało powstanie sił przekraczających 100 g, co natychmiast zabiło wszystkie osoby będące na pokładzie. Po zderzeniu nosa z ziemią statek powietrzny został gwałtownie rozerwany na części przez siłę uderzeniową" (sic!!!).
Jest to de facto kalka raportu MAK, gdzie na stronie 99 czytamy: "Sądząc z charakteru obrażeń głowy (wieloodłamowe złamania kości czaszki z rozbryzgami części mózgu), klatki piersiowej i kręgosłupa na ciała członków załogi w krótkim odcinku czasu oddziaływało udarowe przeciążenie hamujące rzędu 100 i więcej jednostek, w wyniku czego powstały informatywne obrażenia pierwotne, pozwalające sądzić o pozycji i możliwych czynnościach roboczych załogi w chwili zderzenia samolotu ziemią".
Raport NIAR powiela również kłamliwą wersję rzekomego zderzenia TU 154 z brzozą Bodina. Na stronie 39 czytamy: "Następnie na wysokości około 5 m nastąpiło drugie zderzenie z dużą brzozą o średnicy 30-40 cm (12-16 cali), w wyniku którego od samolotu oddzieliło się około 6,5 metra (21 stóp) lewego skrzydła (w tym lewa lotka")".
A co napisali Rosjanie w swoim raporcie? Na stronie 83 czytamy: "W odległości 244m od punktu pierwszego zderzenia i bocznym odchyleniu o 61m w lewo od osi podłużnej WPP, na wysokości około 5 metrów nastąpiło zderzenie samolotu z brzozą o średnicy pnia 30-40cm (Rysunek 27 i Rysunek 35)".
Nasuwają się liczne pytania: Czym kierował się autor tego raportu dr Gerardo Olivares pisząc oczywistą nieprawdę, jakoby na pasażerów działały przeciążenia przekraczające 100 g. Przecież przedstawione symulacje dokonane wcześniej przez amerykański instytut wykluczały aż tak duże przeciążenia. Samolot przyziemił przy relatywnie małej prędkości pionowej, nie napotkawszy po po drodze na jakieś solidne przeszkody terenowe typu betonowe wiadukty, czy masywne stalowe konstrukcje. Na dodatek samolot przyziemił na grząskim gruncie, który spowodował redukcję przeciążeń pionowych działających na pasażerów. Ale, nawet gdy na część pasażerów działałyby przeciążenia rzędu 100g, to takie przeciążenia nie byłyby śmiertelne.
Przypisy:
1. Prezentacja raportu Zespołu ds. oceny funkcjonowania „Podkomisji Smoleńskiej”
2. Raport MAK PL
3. Raport NIAR z 18 grudnia 2020 roku
4. Zderenie TU 154 z drzewem i gruntem symulacja NIAR
5. . Raport Podkomisji smoleńskiej
Inżynier, żeglarz, pasjonat fotografii, sprzętu Hi-End, muzyki rockowej i... Szopena, nowych technologii pozyskiwania energii i racjonalizacji jej zużycia
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka