Nie za bardzo lubię moralizować, nawet z okazji tak uroczystej jak Święta Wielkanocne. Mając sam trochę pokręcone życie, zostawiam to swoim kolegom redakcyjnym, zarówno tym duchownym, jak i tym żyjącym w religijnych wspólnotach. Czasem jednak uważam, że należy, a wręcz trzeba uderzyć pięścią w stół.
Po tym, co stało się w Szpitalu im. Świętej Rodziny na Madalińskiego w Warszawie, po prostu nie wolno nikomu milczeć.
Najpierw dopuszczono do tego, że chciano zabić w łonie matki dziecko zdolne do przeżycia. Przyczyną było stwierdzenie u niego popularnej wady genetycznej. Od piętnastego roku życia zajmowałem się dziećmi z zespołem Downa i wiem, że są to wspaniali ludzie, którzy przy różnych niedostatkach zdrowia i umysłu potrafią zaoferować ciepło i uczucia, których nam często brakuje. W Polsce są ludzie gotowi adoptować takie dzieci. Są też ośrodki gotowe podjąć się opieki nad nimi. Pewnie należy mocno uprościć procedury adopcyjne dla nich i wspierać rodziny, które podjęły się tak niezwykłego zadania.
Tymczasem dziecko postanowiono poddać aborcji. Jakimś cudem przeżyło. W tym momencie stało się normalnym obywatelem podlegającym w pełni ochronie prawa, nawet tak niedoskonałego jak nasze. Mimo to lekarze podjęli decyzję, by po raz drugi spróbować pozbawić je życia. Zostawili na stole tak, jak się urodziło. Czy ktoś zastanawiał się, co takie dziecko czuło, umierając? Potworne przerażenie, zimno, pragnienie i odruchową chęć bycia z matką, od której je oderwano.
To dziecko może być alegorią umierającego Chrystusa. Cierpienie Chrystusa miało głęboki sens mistyczny. Jaki sens ma cierpienie tak niewinnej i nieświadomej istoty? Coś musi się zmienić w naszym myśleniu o życiu drugiego człowieka. Trzeba zrobić wszystko, by do tak niesłychanych sytuacji nie dochodziło.
Najgłośniejszym dokumentem o aborcji był film „Niemy krzyk”. Dziecko z Madalińskiego umierając, bardzo krzyczało. Podobno ludzie tam obecni nie byli w stanie wytrzymać tego krzyku. Niech ten krzyk obudzi sumienia wszystkich odpowiedzialnych za to, co się stało. Niech będzie to wołanie o świat, w którym każdy człowiek ma prawo do życia.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 12/2016 z dn. 23.03.2016r.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości