Kolejny raz miałem okazję gościć w Republice posła, któremu Donald Tusk w ramach osobistej wendety chce zapewnić parę miesięcy aresztu. Sprawa Dariusza Mateckiego nadawałaby się na jakąś humoreskę, bo głównie oskarżono go o fikcyjne świadczenie pracy. Pozostałe zarzuty brzmią równie niepoważnie.
Nielegalna prokuratura wystąpiła o aresztowanie do sędzi, która sama jest politycznie zamieszana i absolutnie tej sprawy nie powinna sądzić. Jednak sąd areszt przyklepał i wysyłał bardzo chorego człowieka za kratki.
Poseł niczego nie utrudniał – sam usiłował zgłosić się do prokuratora, a mimo to władza do jego aresztowania użyła dziesiątek funkcjonariuszy służb specjalnych. To wszystko tworzy ponury obraz kraju osuwającego się w kierunku bananowej republiki.
W tym czasie rosną bezrobocie i inflacja, a kluczowe inwestycje są zatrzymywane. Krach finansów publicznych wisi nam nad głową jak tykająca bomba. Jedno co się ostatnio zmieniło to to, że w ciągu paru dni Tusk z przewodnika antyamerykańskiej krucjaty stał się „przyjacielem” Donalda Trumpa. Oczywiście przemiana będzie raczej krótkotrwała, bo Europa zorientowała się,
że nie jest w stanie nic zaproponować Ukrainie bez wsparcia Waszyngtonu. Tusk bał się zostać sam na polu bitwy z Jankesami i chwilowo odpuścił. Jednak głównej osi swojej polityki zmienić nie może, bo jest ona całkowicie uzależniona od Berlina. Mamy więc kraj, w którym przestaje istnieć wymiar sprawiedliwości, w polityce międzynarodowej staliśmy się popychadłem, a gospodarka ostro skręca w niepokojącym kierunku. Trzeba to szybko zmienić, bo możemy się znaleźć w podobnej sytuacji jak Polska pod koniec XVIII wieku. Problem w tym, że sklejona całkowicie przez siły zewnętrzne koalicja rządowa trwa w najlepsze i zachowuje się tak, jakby wybory już nie były jej potrzebne. Nie jestem takim optymistą, że jej trwanie zakończy się od razu wraz z wyborami prezydenckimi. Jedno jest pewne: procesy dezintegracji rządzącego bloku mocno przyspieszą.
Sondaże dające zastępcy Tuska około 10 proc. przewagi są tak samo wiarygodne jak wypowiedzi publiczne w czasie okupacji. Ludzie boją się mówić, co myślą, i raczej wyniki wyborów mocno wszystkich zaskoczą. Nie zmienia to faktu, że trzeba mieć jakiś gotowy scenariusz do działania po wyborach. Musimy też opracować solidną propozycję dla USA, bo to Waszyngton będzie nadawał przez najbliższe lata ton świa- towej polityce. Kijów doświadczył już niezadowolenia nowej administracji. Dużo bardziej odczuje to zaraz Moskwa. Sprawczość Trumpa jest naprawdę ogromna i liczę, że dostrzeże problem, jaki sprawił nam jego poprzednik, instalując tu proniemiecki rząd. Łatwiej zauważy oczywiście, jak będzie miał w tym interes. A o taką propozycję powinna zadbać opozycja. Pora zacząć działać.
Tekst pochodzi z tygodnika "Gazeta polska" nr. 11; data: 12.03.2025.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka