Kolejne odsłony łamania prawa i prób aresztowania osób związanych z poprzednim rządem zamiast przynosić popularność powodują, że jest to najmniej lubiana i akceptowana ekipa od czasów, gdy Radę Ministrów przejęli postkomuniści. Wielu ludzi z jej zaplecza twierdzi, że wpływ na to mają zbyt słabo idące „rozliczenia”, czyli to, że nikt liczący się nie poszedł do więzienia. Nie znam szczegółowych badań w tej sprawie, ale mam wrażenie, że jest to właśnie równia pochyła.
Z całą pewnością istnieje grupa ludzi w elektoracie obozu władzy, która marzy o zrobieniu poważnej krzywdy znanym postaciom z poprzedniej ekipy. Nie mam w tej sprawie dostatecznych badań opinii publicznej, ale na pewno nie jest to grupa większościowa. Sam fakt pozytywnej odpowiedzi na pytanie, czy trzeba rozliczyć nieprawidłowości poprzedniego rządu, nie kwalifikuje badanego do elektoratu zemsty. Równie dobrze pozytywnie odpowiedzą osoby, które głosowały na PiS, jak i na PO. Realnie badanie trzeba by przeprowadzić, zadając inne pytanie: „Czy należy wsadzać do więzienia bez względu na argumenty prawne?”. Takiego badania nikt nie zrobi, a nawet jak zrobi, to nie ujawni, bo byłoby to jednak bardzo kompromitujące. Mogę więc kierować się jedynie intuicją i tym, co już jest dostępne w przestrzeni publicznej.
Czym jest obecny obóz rządowy? Z punktu widzenia politycznego to grupa niemal bezideowych polityków, którzy odwołują się do bardzo różnych elektoratów. W dużej części liberalno-lewicowych, ale nie tylko. Łączy ich głównie to, że byli przeciwnikami PiS. Ale to jest koniec tej „wspólnoty”. Pomysł dotyczący Trzeciej Drogi, która sama w sobie też jest zlepkiem różnych partii, polegał na tym, żeby przekonać, że to ani PiS, ani PO. Jak wyszło – to inna sprawa. Bycie
wycieraczką odróżnia od butów, ale chwały nie przynosi. Można jednak założyć, że w tym elektoracie sycenie zemstą popularne nie jest. Trochę inaczej sprawa wygląda na lewicy, bo tam jest trochę starej bezpieki „poranionej” odebraniem przywilejów. Jednak większość obozu dawnej komuny świadomie wybrała PO, a nie lewicę.
Czy cały elektorat PO to „partia zemsty”? Na pewno nie cały. Ale ta grupa może być najliczniejsza i najbardziej widoczna. Ma jednak cechę wyjątkowo niebezpieczną dla Tuska – szybko zrazi pozostałych. Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika w Pałacu Prezydenckim mogło jeszcze spotkać się z akceptacją większości elektoratu obozu władzy, ale bardziej zmobilizowało PiS, w jakiejś mierze go po prostu uratowało. Po kilkunastu dniach i próbach przymusowego dokarmiania akceptacja dla brutalnych działań ewidentnie spadła. To samo było z aresztowaniem i torturowaniem księdza oraz dwóch urzędniczek. Do elektoratu obozu rządzącego powoli zaczęły jednak docierać jakieś sygnały, że coś jest nie w porządku i „nieładnie” to wygląda. Część cieszyła się, że „wreszcie”, a inna część zamilkła. Tak będzie działo się za każdym razem, a milcząca większość tego elektoratu wraz ze spadkiem popularności władzy będzie patrzyła na represje coraz bardziej niechętnie. Być może rządowi uda się kogoś spektakularnie aresztować, ale zawsze po tym wyjdą jakieś problemy wynikające a to z nieporadności obecnego obozu, a to znowu z tego, że coraz więcej osób nie chce w tym uczestniczyć. Tusk karmiąc „partię zemsty”, będzie coraz bardziej betonował niechęć pozostałych.
Czemu więc to robi? To pewien proces psychologiczny wynikający z już podjętych działań. Robiąc to, co robił, musiał się otoczyć ludźmi typu Czuchnowski, Bodnar i Giertych. Łączy ich zdolność do krzywdzenia innych ludzi bez względu na prawo i głoszone wcześniej poglądy. Łatwo nie pozwolą Tuskowi „złagodzić kursu”, nawet jeżeli obecny oznacza zderzenie ze ścianą. Mają poparcie co najmniej kilkunastu procent społeczeństwa, to wystarczy dla tworzenia wrażenia powszechności. Estetyka ich funkcjonowania już zaczyna zrażać zwykłych ludzi, tylko że ci zwykli nie krzyczą i nie grożą. Tusk znalazł się w kokonie, zza którego coraz mniej widać resztę świata. Opierając się na partii zemsty, będzie musiał coraz bardziej ograniczać demokrację, by nie tylko opozycja, ale i rozczarowani poplecznicy go nie przegłosowali. A to już bilet w jedną stronę.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 06; data: 05.02.2025.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka