Trzeba zacząć już teraz dyskusję, co zrobić z sędziami, którzy sprzeniewierzyli się przysiędze sędziowskiej, kompromitowali ten zawód, a przede wszystkim odmówili przestrzegania polskiego prawa z konstytucją na czele.
Miejsce, do którego doprowadził nas Tusk z Bodnarem, już tak bardzo nie różni się od tego, co formalnie proponowano w latach stalinowskich. Wydawanie poleceń sędziom przez urzędników państwowych, odmowa uznawania również przez niektórych sędziów decyzji prezydenta o powołaniu sędziego, rażące łamanie prawa, w tym również podstawowych praw człowieka i akceptacja dla tortur, skrajne upolitycznienie, deklaracje lojalności wobec władzy wykonawczej – to wszystko powoduje, że jeżeli mamy dalej być pewni, iż w sądach spotkamy sprawiedliwość, a nie mafię, trzeba upadłych sędziów usunąć z tego zawodu. Należy to jednak zrobić w świetle prawa tak, żeby nie tworzyć niebezpiecznych precedensów na przyszłość. Wszelkie tego typu działania muszą wzmocnić sędziowską niezależność, a właściwie zależność od polskiej konstytucji.
Rozwiązaniem idealnym byłaby zmiana konstytucji, która doprowadziłaby do ponownego przyjęcia przez prezydenta sędziowskiej przysięgi, oczywiście nieco zmodyfikowanej. Kto powinien ją składać? Wszyscy dotychczasowi sędziowie, którzy gwarantują przestrzeganie ustawy zasadniczej. Do tego jednak muszą być spełnione dwa warunki: wybory prezydenckie wygra ktoś, dla kogo polska konstytucja będzie najwyższym prawem, jak wiemy – dla sporej części rządzącego obozu nie jest to oczywiste, i trudniejszy warunek: większość konstytucyjna dla tego typu rozwiązania. Oczywiście rządy PO i ich koalicjantów skończą się ich szybką i nieodwracalną klęską. Uratują się politycznie jedynie ci, którzy z tego bałaganu na czas uciekną. Wiara Tuska, że zrobi tu drugą Białoruś, wynika ze zwykłej pogardy dla Polaków.
Ta zabawa wkrótce się skończy. Pytanie, ile za nią wszyscy zapłacimy? Ale nawet dla jego dobra lepiej, żeby wymiarem sprawiedliwości zajmowali się prokuratorzy i sędziowie, którzy czują respekt wobec prawa. Jeżeli Tuska i jego ekipę będą sądzić ci, którzy najęli się do brudnej roboty, to ratując skórę, będą wobec swoich byłych „sponsorów” jeszcze okrutniejsi niż wobec dzisiejszej opozycji. Ja takich sędziów i prokuratorów nie chcę, nawet jeżeli znowu zmienią zdanie.
Przedstawiłem moim zdaniem wariant idealny: czyli zmiana konstytucji i prezydent akceptujący te zmiany. Trzeba też mieć inne opcje sanacji prawa, kiedy będzie na przykład trudno o większość konstytucyjną. To już jednak rola dla specjalistów. O zmianach należy myśleć już teraz, dokumentując jednocześnie zachowania sprzeniewierzenia się prawu i godności sędziowskiej.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 37; data: 11.09.2024.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka