Decyzja KRRiT o przyznaniu nam koncesji zadziałała na elity III RP jak święcona woda na czorta. Plują, wierzgają i zioną ogniem. Sygnał z planszą techniczną już nadajemy po to, żeby każdy, kto zechce, mógł się dostroić. Wkrótce mamy nadzieję włączyć zwykły sygnał. Wszystko to dzieje się dzięki Państwa wsparciu. Bez zespołu, który udało się zmontować ze starych i nowych pracowników, bez wspaniałych widzów, którzy wspierają nas na każdym etapie rozwoju naszych mediów, nie byłoby to możliwe. Urzędnicy Donalda Tuska odreagowali swój stres, nie wpuszczając na konferencję Adriana Boreckiego, dziennikarza Republiki. Podobno zadawał niewłaściwe
pytania. Nie ma głupich pytań, ale widać „niewłaściwe” są, szczególnie kiedy rządzi „uśmiechnięta Polska”. Po co psuć im humor, przecież jest świetnie…
Ale prezent na „nową drogę” życia medialnego zrobiła nam też firma Garmond, jeden z większych kolporterów prasy. Trzy miesiące temu wypowiedziała nam umowę, nam, czyli „Gazecie Polskiej” i „Gazecie Polskiej Codziennie”. Mimo próśb przez ponad dwa miesiące nikt z jej kierownictwa nie podejmował negocjacji. Na koniec przedstawiono nam warunki, które nie funkcjonują w normalnych stosunkach gospodarczych. Po podliczeniu wszystkich kosztów nie jest pewne, czy nie dopłacalibyśmy do kolportażu. Pieniądze zobaczylibyśmy, o ile w ogóle, po ponad trzech miesiącach od wydania gazet. Garmondowi już raz podaliśmy rękę, zgadzając się na redukcję jego długów o połowę. To były setki tysięcy złotych. Widać nie było warto. Zresztą mimo kontroli sądowej kolporter nie wywiązuje się z dotychczasowych ustaleń. Teraz czując „nowe”, poszedł na całość.
Zwracamy się do Państwa, by szukać naszych gazet u pozostałych kolporterów. Dopytujcie się o nie, wręcz ich żądajcie. Apelujemy, żeby niezbędne zakupy robić tylko w tych miejscach, gdzie gazeta jest dostępna. U sprzedawców, którzy nie chcą sprzedawać naszych gazet, nie kupujcie nawet gumy do żucia.
Nie wiem, czy w sprawie Garmondu chodzi tylko o brutalną walkę o pieniądze, czy o coś więcej, ale skutek dla wolności słowa jest taki sam jak przy niewpuszczaniu Republiki na rządowe konferencje.
Wedle naszych statystyk środowisko ludzi korzystających z naszych mediów to 10 mln widzów i czytelników. Tego nie da się pokonać. Z pewnym drgnieniem emocji usłyszałem informacje o masowych zwolnieniach w Ikei. To ta firma, która pierwsza próbowała organizować bojkot reklam emitowanych w Republice. Jak widać się udało. Tylko ludzi szkoda, bo jednak zwalniani są tam Bogu ducha winni Polacy. Ale taka jest cena wprowadzania polityki do wolnego rynku. Mam nadzieję, że Państwa solidarna postawa przekona tych, którzy chcą bojkotować naszą prasę, że to niemądre. Jak ktoś ma wątpliwości, gdzie kupować nasze gazety, niech po prostu zamówi u nas prenumeratę, najlepiej elektroniczną.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 27; data: 03.07.2024.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości