Wiele draństwa i niesprawiedliwości przyniosła nowa władza. Katalog zła wyrządzanego ludziom, nierzadko pod wpływem chęci zaspokajania najniższych instynktów, rośnie z dnia na dzień. Odpowiedzialność za przymusowe dokarmianie Mariusza Kamińskiego w formie uznanej przez międzynarodowe prawo za tortury wcześniej czy później poniosą wszyscy, którzy się w to zaangażowali. Jeśli liczą na bezkarność, to dosyć szybko zostaną wyprowadzeni z błędu. Haga czeka.
Mną jednak wstrząsnęła inna historia. Publiczny lincz na rzeczniczce Straży Granicznej, porucznik Annie Michalskiej. Była twarzą tych wszystkich dzielnych funkcjonariuszy, którzy narażając zdrowie i życie, bronili naszej granicy przed hybrydowym atakiem Łukaszenki i Putina. Jej spokojne, pełne godności wypowiedzi były ważnym elementem powstrzymywania tej gigantycznej prowokacji mającej zdestabilizować zaplecze przyszłego frontu wojny na Ukrainie. Michalska musiała nie tylko rozmontowywać propagandę Mińska i Moskwy usiłującą przedstawić polskich funkcjonariuszy i żołnierzy jako morderców, ale jeszcze odpierać masowe ataki pożytecznych idiotów z ówczesnej opozycji i związanych z nimi mediów.
Życie zweryfikowało, kto miał rację, a ówczesna opozycja, dzisiaj obóz władzy, zamiast przeprosić za absurdalne kłamstwa i szkodzenie Polsce pod dyktando Putina, postanowiła zemścić się na pani porucznik. To, że nowa władza chce dać na jej stanowisko kogoś swojego, można jeszcze zrozumieć. Gdyby mieli odrobinę klasy, właśnie jej powinni zaproponować, by nadal pełniła swoją funkcję. Powinni to zrobić w uznaniu jej zasług i zasług tysięcy funkcjonariuszy. Ale klasy nikt tu nie oczekuje.
Panią porucznik spotkało jednak coś gorszego.
Medialny lincz zorganizowany tej dzielnej kobiecie w momencie, kiedy nie może się bronić, pokazuje, z jaką kategorią ludzi mamy do czynienia. Nazwanie rzecznika Straży Granicznej „twarzą kryzysu” na granicy jest bezczelnością i głupotą, z jaką nie mieliśmy do czynienia od czasów gomułkowskich trepów.
Państwo i naród mają obowiązek chronić swoich funkcjonariuszy i żołnierzy, kiedy ci bronią naszych granic. Jeśli ktoś tego nie rozumie, staje się groźny dla społeczności, w której mieszka.
Pani porucznik Michalska nie doczekała się podziękowań, medali i awansów. Musi jednak wiedzieć, że ona i jej koledzy mają naszą wdzięczność przechowywaną w sercach milionów ludzi.
Zdrajcy i szumowiny tego nie zmienią.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 05; data: 31/01/2024.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości