Poza krótkim epizodem w 1989 roku nigdy nie byłem w żadnej partii. Dałem się kiedyś namówić Antoniemu Macierewiczowi, którego znam i cenię jeszcze od czasów konspiracji, na udział w ZChN-ie. Szybko jednak i z hukiem opuściłem tę partię i potem konsekwentnie odmawiałem jakiegokolwiek udziału w życiu partyjnym. To nie oznaczało, że nie mam swoich sympatii. Miałem, i to bardzo wyraźne. Ale to były moje sympatie. Cały czas media, politycy – zarówno ci, do których mi blisko, jak i tacy, do których mam bardzo daleko – rozgryzają, kto za mną stoi. Trudno przekonywać, że nikt. „Nikogo” nie da się zobaczyć, więc wolą szukać platońskich cieni.
Ale to, że konsekwentnie pilnuję, by nikt nie wtrącał się w moje media, nawet jak jest inwestorem (poza oczywiście tym, żeby zarządzać racjonalnie pieniędzmi), nie oznacza, że sam nie wtrącam się w politykę. Robię to, i to bardzo mocno. Mam swoje poglądy, niektóre sprawy są dla mnie szczególnie ważne, w dodatku mam przyjaciół, którym ufam, i ludzi, którzy budzą moją sympatię, nawet gdy nie do końca się z nimi zgadzam. Są też tacy, których naprawdę nie znoszę, a i tacy, których uważam za skończonych drani. Wszyscy z wyżej wymienionych akurat mają swoją reprezentację na listach kandydatów do parlamentu. Cieszy mnie start wielu znanych klubowiczów. Na razie nie wszystkich wyłowiłem, z Warszawy startują Adam Borowski i Agnieszka Terczyńska, z Piotrkowa Trybunalskiego Beata Dróżdż, a z Gdyni Violetta Sasiak. To ci, których zauważyłem w pierwszych kilku godzinach od ogłoszenia list. O reszcie, mam nadzieję, będę miał jeszcze okazję napisać.
Wśród ludzi, których wspomniałem w poprzednich wyborach, są tacy, którzy mnie bardzo pozytywnie rozczarowali, jak na przykład Paweł Lisiecki, są też tacy, którzy szybko zapomnieli swoje środowisko. Wystarczy zapytać kandydatów na posłów i senatorów, czy prenumerują nasze media, żeby nie zadawać już więcej pytań, kiedy proszą o pomoc.
Nie interesują mnie podziały frakcyjne i cenię sobie na przykład Sebastiana Kaletę, który ma dobry zwyczaj oddzwaniać. Są też tacy, którzy uważają, że mogą nas lekceważyć. Zobaczą, czy mogą.
Czemu nie wymieniam swoich sympatii z innych partii? Nie jest tak, że ich nie mam. Mam, tylko że jest z nimi problem. Sukces każdego z nich przybliża rządy Donalda Tuska. Nie chodzi o to, że wytoczył mi trzy procesy, czy nawet o to, że prokuratura, policja i służby specjalne za jego rządów ścigały mnie i moich dziennikarzy jak najgorszych przestępców. No może trochę też o to chodzi, ale to nie najważniejsze. Najważniejsze jest to, że w czasie, kiedy rządził Tusk, zamordowano mojego prezydenta, moich przyjaciół, a Polskę poniżono w stopniu niespotykanym od czasów komuny. Tego mu nie wybaczę.
Fakt, że ministrowie rządu Tuska to z małymi wyjątkami banda złodziei, z których znaczna część ma dzisiaj zarzuty, oczywiście przeraża, ale jeszcze bardziej poraża bezdenna głupota tej ekipy. Jej analizy geopolityczne, ekonomiczne czy kulturowe były tak samo trafne jak jeżdżenie gołym tyłkiem po nieheblowanej desce. Lista zarzutów jest zbyt długa na ten komentarz.
Dlatego nie ma mowy, abym powiedział publicznie dobre słowo o kimś, kto kandyduje z partii zdolnej do sojuszu z Tuskiem. Taki sojusz zakłada jawnie Lewica czy PSL. Ale zupełnie niesamowite, że nie wyklucza go Konfederacja. Pamiętam, jak politycy tej formacji atakowali nasze media i kluby za to, że nie są dość radykalne. Dzisiaj ich radykalizm może prowadzić do przywrócenia niemieckiego pupilka na fotel premiera. Kołodziejczak i Giertych to najlepsze przykłady.
Trzeba temu zapobiec. Apeluję do klubów, by w okresie przedwyborczym spotykać się jak najczęściej. Zapraszajcie ludzi i tłumaczcie, jaka jest stawka tych wyborów. Trzeba iść i mądrze głosować. To tylko kilka tygodni, a efekty będziemy odczuwać przez lata.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 36; data: 06.09.2023.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka