Pojęcia: lojalność wobec państwa i zdrada wydają się dziś archaiczne i często są ośmieszane jako relikt minionych epok. Zazwyczaj robią to te same środowiska, które wydają miliony dolarów na pakiety lojalnościowe wobec klientów swoich firm i wpisują ogromne kary za naruszenie lub zerwanie umowy. Lojalność jest bowiem podstawą wszelkich relacji w społeczeństwie, biznesie i państwie. Człowiek, na którego nie można liczyć, jest gorszy od niekompetentnego albo durnego. Zdrajca inteligentny jest przecież bardziej niebezpieczny od zdrajcy durnia. Tymczasem nabycie obywatelstwa jest niczym więcej jak nabyciem praw do pewnego rodzaju pakietu lojalnościowego i zobowiązaniem do przyjęcia kary, gdy zerwie się podstawy umowy ze społeczeństwem. Oczywiście ową umowę w pierwszej kolejności powinno opisywać prawo, ale ono nie ujmie wszystkiego, szczególnie gdy o ocenie postępowania decyduje intencja, a nie samo zachowanie. Dlatego kuszenie zdradą jest dzisiaj szczególnie subtelne i oceny mogą tu być rzeczywiście trudne.
Mistrzem tego typu działań był chiński myśliciel Sun Tzu, który radził wykorzystać wszelkie słabości przeciwnika, pogłębić je, zanim rozpocznie się działania wojenne. Kluczem do sukcesu tej „przedwojny” jest możliwość wprowadzenia własnych kanałów komunikacji. Chodzi o to, żeby te kanały były pod kontrolą agresora, ale przede wszystkim o to, by budziły zaufanie. Dużo dyskutujemy na temat na przykład rosyjskich stacji typu Russia Today czy Sputnik. Setki milionów dolarów włożone w ich istnienie oczywiście robią swoje, jednak przez to, że są mocno zidentyfikowane, mają słaby autorytet. Skuteczne działania podejmowane są w inny sposób.
Z uwagą obserwowałem wojnę szczepionkową, jaka trwała przez ponad rok, i tworzenie nowych autorytetów medialnych. Tu z góry chcę powiedzieć, że większość osób, która udowodniała, że szczepionki to coś złego, słusznie by się obraziła, gdyby im powiedzieć, że mają coś wspólnego z kremlowską propagandą. I nie jest tak, że każdy ich argument był bezsensowny. Wielu z nich zupełnie szczerze uwierzyło w to, że walczy z nowym światowym porządkiem. Jest też prawdą, że czasem przyłapali władzę na błędach. Chodziło w tym wszystkim o coś zupełnie innego. O stworzenie powszechnego wrażenia, że nie tylko władza, lecz także większość istniejących źródeł informacji jest niewiarygodna, a tylko nieliczni mówią prawdę. Patrząc na to, co działo się po przygaszeniu ostatniej fali epidemii, to właśnie był główny cel tej operacji. Nie używano do tego wielkich rosyjskich mediów, lecz tylko pewnego rodzaju wsparcia, szczególnie w internecie. Jeżeli jakiś pogląd dostawał setki tysięcy polubień, był cytowany i podawany dziesiątki tysięcy razy, to zarówno jego autor, jak i czytelnicy mogli mieć wrażenie, że jest o wiele bardziej powszechny, niż to wynika z badań opinii publicznej czy choćby obserwacji dyskusji w tradycyjnych mediach. Niestety, wielu blogerów szukając popularności, przyjmowało chętnie takie wsparcie, jakby to były pieniądze, wiedząc, że powtarzane informacje często nie mają uzasadnienia albo są zwykłą dezinformacją. Pomijam zakochanych w sobie bubków, którzy nie są zdolni nawet do takiej refleksji. Piszę o tych, którzy grali na zimno. Internetowe srebrniki były dalej srebrnikami.
Dzięki epidemii powstały nowe kanały komunikacji o środowiskowo dużym autorytecie. Dzisiaj część z nich wykorzystywana jest jako element dezinformacji wojennej. Oczywiście większość kanałów z czasu najgorętszego sporu „sanitarnego” jest nie do użycia, bo właściciele tych kanałów nie chcą być wykorzystywani przez rosyjską propagandę. Niektórzy jednak śmiało dają się używać. Pokazywanie tu jako przykładu posła Grzegorza Brauna jest oczywiście pójściem na łatwiznę, bo na ogół działania Kremla są dużo bardziej subtelne. Niemniej jaskrawość tego przykładu ułatwia prezentację.
W XXI wieku rozwinęły się technologie wojny, urozmaiciły się też metody pozyskiwania i funkcjonowania zdrajców. Nie zmieniła się jednak istota sprawy: działania przeciwko wspólnocie, w której żyjemy, na korzyść wroga.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 21; data: 25.05.2022.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości