Takiego skondensowania zła, jakie widzimy w Ukrainie, nie było, przynajmniej w Europie, od II wojny światowej. Bestie w rosyjskich mundurach mordujące kobiety i dzieci, gwałty na nieletnich, a nawet kilkuletnich ofiarach, połączone ze szczególnym okrucieństwem, niszczenie domów mieszkalnych, szpitali, szkół i przedszkoli, a także świątyń, w których znajdują się cywile. To wszystko na ogół nie jest robione pod wpływem bojowego szału, przez przypadkowych zwyrodnialców, lecz dokonuje się tego na zimno, często w zaplanowanych akcjach i nierzadko na rozkaz dowódców. Wielu żołnierzy chwali się swoimi wyczynami w nagranych przez ukraińskie służby rozmowach, a nawet na zdjęciach wrzucanych do internetu. Terror stał się głównym orężem rosyjskiej armii pobitej w polu, ale za to skutecznie skupiającej swoją siłę na bezbronnych. Jeżeli istnieje demoniczny opis jakiegoś systemu, to jest to system Putina, będący emanacją bolszewickiej i carskiej Rosji. Widziałem to już po Smoleńsku, kiedy z zimną krwią zamordowano polskiego prezydenta i prawie sto towarzyszących mu osób. Wiele zwłok ofiar sprofanowano, uwłaczano pamięci poległych, rzucając pod ich adresem bezpodstawne oskarżenia. Zamordowanym odmawiano pomnika w stolicy, mimo że na czele delegacji stał właśnie były prezydent Warszawy, a jednocześnie urzędujący prezydent Polski.
Na miejsce symbolicznego pomnika, którym był krzyż, przychodziły modlić się tysiące osób. Ich też lżono i poniżano. Robiono to za zgodą, a nawet za namową ówczesnych władz. Krzyż wreszcie ukradziono, w czym uczestniczyła Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Kiedy widziałem szyderstwa z poległych, wyzwiska rzucane na modlących się, bicie i poniżanie starszych osób, miałem wrażenie czystego zła. Agresorzy zachowywali się dosłownie jak opętani, zupełnie nie zważając na cierpienie i upokorzenie ofiar, i sprawiało im to radość. To też był system Putina, system na mniejszą skalę, lecz cel był podobny do tego, co widzimy teraz: odsunąć od moskiewskiego zbrodniarza podejrzenia. Wielu ludzi, dzięki mediom i politykom, dało się w to wprząc i stało się mniej lub bardziej świadomymi wykonawcami planu Kremla. Było to tak stygmatyzujące, że do dzisiaj nie potrafią się od tego uwolnić. W przypadku polityków takich jak Tusk, Kopacz, Klich czy Sikorski upór w obronie putinowskich kłamstw wynika po prostu z ich interesu. Póki ludzie nie przyjmą wersji zamachu, póty łatwiej winę za tragedię zwalać na pilotów. Co innego jednak ci, którzy tak emocjonalnie ich popierają. Wściekłość tych osób wynika z aktywnego doświadczenia zła. Siła jego oddziaływania, jak widzimy, jest potężna. Jednak i ona kończy się, gdy dochodzi do choćby najmniejszego starcia z Dobrem, Prawdą i Miłością. Zło po prostu musi wtedy przegrać i zawsze przegrywa. To już udowodnił nam sam Zbawiciel.
Tekst pochodzi z najnowszego numeru tygodnika "Gazeta polska", data: 13.04.2022.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka