Przez wiele lat prowadziłem grupę dzieci z upośledzeniem umysłowym. Jeżeli jakiś okres wspominam wspaniale w moim życiu, to na pewno ten. Większość moich ówczesnych podopiecznych już nie żyje. Niektórzy z nich wbrew opinii lekarzy dożyli dzisiejszych czasów. Zawsze rodziców tych dzieci uważałem za bohaterów. Łatwiej było w latach 80. pójść bić się z ZOMO, przemycać bibułę, niż znosić codzienność w czasach PRL, wychowując kogoś niepełnosprawnego. Ale wśród ludzi z upośledzeniem umysłowym znalazłem wielu przyjaciół. Potrafili takich jak ja uczyć wrażliwości na innych, pokazywali nam, czym jest człowieczeństwo.
Jeżeli dzisiaj zdecydowanie popieram zakaz zabijania dzieci z zespołem Downa czy z innymi niepełnosprawnościami, to przede wszystkim dlatego, że widzę konkretnych ludzi, poznanych w przeszłości, którym dzisiaj państwo zagwarantuje prawo do życia, jak pozostałym.
Nie wiem, czy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego pojawiło się w odpowiedniej czy nieodpowiedniej chwili. Pewnie nie było dobrego momentu na taką decyzję i zawsze wywołałaby protesty. Ale kiedyś jako społeczeństwo musieliśmy sobie odpowiedzieć, jaki jest nasz stosunek do ludzi z upośledzeniem. To jest wybór, wybór, który musi nieść koszt, ale czyni nas już innymi ludźmi. Bez względu na cenę, a może właśnie dlatego, że istnieje jakaś cena, wszyscy, którzy stanęli po stronie ludzi upośledzonych, wybrali drogę prawdziwego człowieczeństwa.
Wielu z nas martwi widok młodzieży atakującej kościoły, niszczącej pomniki, używającej publicznie obelżywych słów. To jest jakaś porażka systemu wychowawczego. Na tę porażkę byliśmy skazani. Kompletna bezideowość promowana w mediach spowodowała, że młodzież, która szuka systemu wartości, łatwo ulega radykalnym ideologiom. Jeżeli coś chcemy z tym zrobić, musimy zacząć od siebie. Trzeba tworzyć media i promować postawy, które będą dawały rzeczywiste wzorce dla młodych ludzi. Zbyt łatwo młodzi dziennikarze i młodzi działacze polityczni zarażają się koniunkturalizmem. Takie postawy nie będą porywać młodzieży.
Mówię o tym i piszę od lat. Traktowano to jak jakąś oryginalną retorykę. Może teraz dotrze to do decydentów.
Podobno nie stoimy po dobrej stronie historii. Stoimy tam, gdzie stać powinniśmy. A historię tworzą ludzie i lepiej, żeby to byli ludzie sumienia.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika „Gazeta Polska” nr. 45; data: 04.11.2020.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo