Gromy sypią się na Jarosława Kaczyńskiego za określenie zachowania części posłów mianem: „chamska hołota”. Nie mam zwyczaju tłumaczyć polityków, gdy puszczą im nerwy, i uważam, że kiedy zachowają się niewłaściwie, powinni przeprosić. Nie jest to powód do rozdzierania szat, ale do zwykłych przewidzianych w takiej sytuacji gestów. Problem w tym, że Jarosław Kaczyński za nazwanie niektórych osób hołotą absolutnie przepraszać nie powinien, bo im się za ich zachowanie to określenie należy. Jeżeli Kaczyński powinien już za coś przeprosić, to za błąd leksykalno-stylistyczny zwany pleonazmem (masło-maślane), gdyż cechą immanentną hołoty jest właśnie chamstwo. Hołota to w języku polskim grupa osób zachowująca się chamsko. Czyli o jednym chamie pośle powiemy „cham” lub „zwykły cham”, a zgromadzenie chamów to hołota. Pytanie, czy o grupie posłów, o których pewnie myślał Kaczyński, można powiedzieć, że są chamami (hołotą)? Przepraszam, ale nie da się stwierdzić nic innego, a jest to i tak określenie delikatne. Jeżeli ktoś przez całe przemówienie premiera, w obecności prezydenta, krzyczy, obraża wyborców i polityków, to jak takie zachowanie określić? „Kulturalny inaczej”, „delikatny jak papier ścierny”, „wychowany w oborze”? – tu bym uważał, by nie dokuczać bardzo pożytecznym mieszkańcom tego typu domostw. Należy jeszcze dodać – co jest tajemnicą poliszynela – iż część posłów zachowuje się tak pod wpływem środków zmieniających zachowanie człowieka. I przy tym, co oni biorą, alkohol jest używką konserwatywną. Pamiętam, jak Leszek Miller powiedział kiedyś o swoich kolegach z lewicy – niektórzy z nich są teraz blisko PO – „zaćpana hołota”. Potem dumnie sami tak mówili o sobie na partyjnym kongresie: „Witam zaćpaną hołotę”. Otóż mamy wolność słowa i generalnie poza sytuacjami, w których jakaś instytucja w ramach swojego funkcjonowania ogranicza ekspresję, każdy ma prawo być chamem. Ale świętym prawem wszystkich pozostałych jest tak go właśnie nazywać. Posłowie PO zachowują się w wielu sytuacjach po chamsku. Wystarczy włączyć w Sejmie głośniki i kamerę, posłuchać i pooglądać. Obrażanie kobiet, przewracanie na ziemię swoich kolegów, głupawe okrzyki na sali plenarnej, grzebanie w cudzych rzeczach – to tam norma. Dlaczego mamy udawać, że tego nie widzimy?
Oczywiście są politycy, którzy uważają, że są ponad jakimikolwiek ocenami. Pani posłanka Izabela Leszczyna uznała swoją koleżankę Małgorzatę Kidawę-Błońską za „perłę rzuconą przed wieprze”. Z kontekstu wynikało, że wieprze to wyborcy PO. Żeby nie pozostawiać wątpliwości, dopowiedziała, iż Kidawa-Błońska była za uczciwa jak na te wybory. Martwiłem się, czy PO znajdzie kogoś mniej uczciwego. Wybrali Rafała Trzaskowskiego – da radę. Zaczął od gróźb wobec dziennikarzy, by chwilę później przedstawić się jako zwolennik programu 500 plus i duchowy uczeń Lecha Kaczyńskiego. Leszczyna powinna być zadowolona. Gość kłamie jak wyuczony. Nie wiem, jak tam jej „wieprze” na to zareagują, ale ja – choć nie popieram PO – nie będę obrażał ich wyborców. Wystarczy mi jakże słuszne określenie zachowania ich niektórych reprezentantów, ale tu Miller był bardziej precyzyjny: „zaćpana hołota” pasuje idealnie. Chłopak z Żyrardowa zaprawiony od młodości w pracy w partyjnym aktywie zawsze ma w takich określeniach przewagę nad chłopakiem z Żoliborza wychowanym na literaturze pięknej.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika „Gazeta Polska”; data: 10.06.2020.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka