Ocean wokół elektrowni atomowej jest skażony radioaktywnie - gruchnęło juz ponad tydzień temu. Ryby są skażone, eksport wstrzymany, nawet rzodkiewki są skażone - mówiono. W TV zielony ekspert mówił, ze to logiczne, bo przecież polewają reaktory wodą, a woda spływa do oceanu.
hmmm... dla mnie to takie logiczne nie jest, ale nich im będzie. Totalnie nielogiczne jest dla mnie skażenie rzodkiewek i ryb. Po to by jakakolwiek roślina była skażona (o ile nie ma opadu radioaktywnego, którego w Japonii nie było), musiałaby wyrastać i dojrzewać na skażonym gruncie. Grunt nie jest skażony, a okres wegetacji rzeczonych rzodkiewek nie wynosi, jak w przypadku bakterii, kilka minut czy godzin, ale kilka tygodni.Tymczasem historia ze skażeniem (o ile w ogóle takie ma miejsce), to kwestia ostatnich dni. Z rybami jest podobnie. Musiałyby dorastać w skażonej wodzie.
Dziwne to wszystko.
A dzisiaj okazuje się, że żadnego skażenia oceanu nie ma:
news.money.pl/artykul/radioaktywna;woda;nie;dotarla;do;oceanu,243,0,802803.html
Cieszę się w imieniu ryb i rzodkiewek. W imieniu Japończykow i swoim własnym też.
Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka