Tomasz Rożek Tomasz Rożek
80
BLOG

Z tarczą czy na tarczy

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Polityka Obserwuj notkę 26

Trudno pisze się o negocjacjach. Nigdy nie wiadomo czy informacja która wyciekła na zewnątrz nie jest formą nacisku. Nie wiadomo czy w ogóle pochodzi z miejsca gdzie rozmowy są prowadzone. Dziennikarz łatwo może stać się narzędziem którejś ze stron. Ale… nie pisać jeszcze gorzej. Wyjście jest jedno. Przyglądać się i próbować w całość poukładać dostępne fakty. 

A fakty są takie, że Amerykanom bardzo zależy na tym by umieścić elementy tarczy antyrakietowej w Polsce. Zależy ale nie za wszelką cenę. Z Republiką Czeską już się dogadali i tylko patrzeć jak za naszą południową granicą powstanie stacja radarowa. A co z nami ? Mam wrażenie, że polski rząd różni się z Amerykanami co do najważniejszej chyba kwestii. Nasi uważają, że Polska godząc się na lokalizacje wyrzutni rakiet naraża się. Staje się potencjalnym celem agresji. W związku z tym, polski rząd chce rekompensaty. Chce miliardów na modernizację naszej armii, systemów Patriot broniących granic przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu. Amerykanie inaczej oceniają sytuację. Uważają, że sam fakt wybudowania na terenie Polski bazy amerykańskiej spowoduje że nasz kraj stanie się bezpieczniejszy. To nie będzie byle jaka baza tylko jedna z najważniejszych poza Ameryką, szczególnie, że ma "mieć oko" na to co potencjalnie może wylecieć z Iranu. Skoro z bazą będą bardziej bezpieczni – myślą Amerykanie – dlaczego mielibyśmy im jeszcze za to płacić ?

Zza oceanu coraz częściej słychać, że Amerykanie aż tak dużymi pieniędzmi nie sypną. – Polacy mają wielkie marzenia – powiedział o naszych wymaganiach Steven Mull - główny amerykański negocjator ds. tarczy. Amerykanie – choć nie ukrywają, że Polska jest idealnym miejscem na lokalizację wyrzutni – coraz częściej mówią o Czechach, Rumunii, Litwie a nawet Wielkiej Brytanii. Polscy dyplomaci mówią, że to blef. Na pewno ? W budżecie USA na modernizację naszej armii przewidziano najwyżej 20 mln dolarów. Tymczasem polska strona chce by pomoc wynosiła kilka miliardów. To dosyć duże rozbieżności.

Tomasz Rożek

 

Tekst ukazał się w tygodniku Gość Niedzielny 

Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka