Tomasz Rożek Tomasz Rożek
121
BLOG

Irański wilk syty, a brytyjska owca cała

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Polityka Obserwuj notkę 18

Największym, choć tak naprawdę to jedynym przegranym w dyplomatycznej wojnie nerwów pomiędzy Wielką Brytanią i Iranem jest… George w. Bush. Po dzisiejszym uwolnieniu brytyjskich marynarzy, trudniej będzie mu przekonać świat, a swojego największego sprzymierzeńca, czyli Wielką Brytanię szczególnie, że prezydent Iranu jest groźny, nieprzewidywalny i za wszelką cenę dąży do konfliktu z krajami Zachodu.

Nie ma do końca pewności dlaczego do całej awantury doszło. Iran twierdzi, że brytyjski okręt znalazł się na irańskich wodach terytorialnych. Nawet jeżeli tak rzeczywiście było, a nie ma co do tego całkowitej pewności, trudno stwierdzić dlaczego tak się stało. Może Brytyjczycy chcieli sprawdzić czujność obrony wybrzeża, a może po prostu niedokładnie nawigowali. Koniec, końców, zostali złapani i wylądowali w areszcie.

I zdarzyło się coś, co w przyrodzie nie występuje. Nawet w dyplomacji rzadko się zdarza. Bo oto wilk jest najedzony i owca pozostała cała. Iran prężył muskuły i pokazywał brytyjskich żołnierzy za kratami, ba, groził ich egzekucją. Z prawnego punktu widzenia każdy sąd mógł ich skazać na śmierć, np. za szpiegostwo. Ale nie skazał. Czym wyższa kara im groziła, tym lepiej. Prezydent Iranu, ratując pojmanych mógł się wykazać większą dobrodusznością. Pokazał światu ludzką twarz. Odbiór byłby zupełnie inny, gdyby maksymalnym wymiarem kary był tydzień aresztu.

Brytyjczycy też wyszli z twarzą. Przede wszystkim nie musieli przepraszać. Blair nie zapomni Irańczykom, tego, że nie wymagali na nim upokarzających gestów. Rząd Wielkiej Brytanii wydał tylko lakoniczne oświadczenie, że cieszy się z pomyślnego zakończenia konfliktu. Dla Blaira dobrą wiadomością jest nie tylko uwolnienie żołnierzy, ale także to, że nie musiał się zniżać do negocjacji w światłach kamer. Najpewniej nigdy nie dowiemy się jak wyglądały rozmowy zakulisowe. Bo to, że intensywnie je prowadzono, jest jasne jak słońce.

Dzisiaj prezydent Iranu pokazał światu, że nie boi się gróźb bądź co bądź mocarstwa atomowego, ale równocześnie że jest skory do ustępstw. Uśmiechnięty, wyluzowany spotkał się z marynarzami, uścisnął każdemu dłoń i wręczył… podarki na święta. Zachowywał się w sposób cywilizowany, jak zachodni – można by rzec – mąż stanu. To nie jest dobra wiadomość dla administracji USA. Nie taki obraz tego człowieka budowali w świecie.

 

Tomasz Rożek  

Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka