Tomasz Rożek Tomasz Rożek
35
BLOG

Drugie dno atomowej Korei

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Polityka Obserwuj notkę 2
Agencja AFP podała, że Phenian miał zobowiązać się do zamknięcia w ciągu 60 dni swojego programu jądrowego w zamian za pomoc gospodarczą. To wynik zakończonych w Pekinie negocjacji z udziałem obydwu Korei, USA, Chin, Japonii i Rosji.

---------------------------------

Są trzy możliwości:

  1. Korea poszła po rozum do głowy. Komuniści wiedzą, że rozpoczęcie konfliktu jądrowego zamieniłoby północną część Półwyspu Koreańskiego w pustynie. Po co im to, skoro - niezależnie od nieszczęść jakie spotykają ich pobratymców - żyją wygodnie w zamkniętych miastach. To one właśnie byłyby jednymi z pierwszych celów obcych rakiet. Mają pełnowartościową bombę i ona jest najlepszym argumentem przetargowym. Tak więc dogadali się z sąsiadami i USA zapewniając sobie bezpieczną emeryturę
  2. Korea gra na nosie reszcie świata. Okoliczności pierwszej próbnej eksplozji jądrowej są tajemnicze. Tak jak zrobili to Koreańczycy nie odpala się bomby jądrowej. Może test był zaplanowany, ale nieudany ? A może nie była to pełnowartościowa bomba ? Nieważne. Udajemy, że mamy ładunek jądrowy i udajemy, że możemy ich wyprodukować całe mnóstwo, to co utargujemy to nasze. I zadziałało. Opinia światowa się cieszy, że wygrała z diabłem a diabeł się cieszy, że utargował coś co nie do końca mu się należało.
  3. Historia lubi się powtarzać. Korea nie raz obiecywała poprawę i za każdym razem łamała postanowienia. Może tak jest i tym razem ?

Nikt o zdrowych zmysłach nie oddaje swojej bomby atomowej. Nie po to się ją produkuje, nie po to testuje by po kilku miesiącach przehandlować. Tak się nie robi bo to największy oręż jaki można posiąść. To najpewniejsza polisa ubezpieczeniowa w dzisiejszym świecie. Trudno uwierzyć by w tej historii nie było drugiego dna. Jakiego ? Albo nie ma bomby, albo nie ma warunków do rozbudowy arsenału albo nie ma woli szczerego porozumienia i trzeba grać na czas.

Tomasz Rożek

 

Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka