Tomasz Rożek Tomasz Rożek
61
BLOG

Tchórzliwe negocjacje

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Polityka Obserwuj notkę 2

Po ponad roku przy jednym stole spotkały się delegacje sześciu państw, by debatować nad tym co dzieje się w Korei Północnej. Komuniści z północy zgodzili się zasiąść do stołu, po podziemnej eksplozji jaką przeprowadzili na początku października. Oficjalne komunikaty stwierdzały, że była to eksplozja jądrowa.
Rozpoczęte właśnie rozmowy sześciostronne rozpoczęły się od uzgodnienia co jest nadal aktualne z zawartych poprzednio porozumień. I już tutaj może nastąpić impas.

Jedynym atutem Korei Północnej jest bomba atomowa. A więc rozpoczęte właśnie negocjacje nie powinny być prowadzone „w sprawie rezygnacji z programu nuklearnego”, tylko raczej pod hasłem „ mamy bombę, więc róbcie to co MY chcemy”. Takiego podejścia nie ukrywają zresztą koreańscy dygnitarze. Nic nie wyjdzie także z dostosowywania poprzednio podpisanych już porozumień. Dla tych, którzy zapomnieli - przypominam, w porozumieniu z września 2005 roku Korea zgodziła się na rezygnację z jądrowych aspiracji, a w pierwszych dniach października 2006 roku przeprowadziła próbę jądrową.

Kluczowe jest odpowiedzenie na pytanie czy Korea rzeczywiście ma bombę atomową. To nie zostało potwierdzone. Wybuch sprzed kilku tygodni był bardzo dziwny i nietypowy jak na eksplozję jądrową. Nawet jeżeli to była eksplozja atomowa, to jest bardziej niż prawdopodobne, że bomba przetestowana przez reżim jest bardzo duża (nie nadaje się do przenoszenia) i niedopracowana (nie można ocenić siły wybuchu, jest nieprzewidywalna). W skrócie mówiąc wojskowy program jądrowy Korei Północnej - jeżeli w ogóle istnieje - jest w fazie embrionalnej. Czy zatem może być argumentem przetargowym ? Jeżeli światowe mocarstwa pozwolą sobie na zbyt wielkie ustępstwa, dodadzą Koreańczykom wiatru w żagle i przede wszystkim uwiarygodnią. Poza tym pieniądze z zagranicy dofinansują wojsko, a więc także, a może przede wszystkim wojskowy program nuklearny. Zbytnie asekuranctwo może odnieść skutek odwrotny od zamierzonego.

Ta runda negocjacji nie przyniesie nic konkretnego. Ważne będą następne. Dzisiaj rozpoczęte spotkanie będzie swego rodzaju spotkaniem zapoznawczym czy raczej rozpoznawczym. Wszystkie strony znają się doskonale, ale sytuacja jest całkowicie inna od tej sprzed kilku tygodni.

Koreańczycy liczą na to, że dzięki bombie uda im się wytargować więcej pieniędzy. Nie dla obywateli oczywiście, tylko dla reżimu. Jestem pewien że lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na budowę obozów dla koreańskich uchodźców w Chinach. Wtedy lżej byłoby przynajmniej tym, którym udało się uciec z komunistycznej Korei. Chiny twierdzą, że nie stać ich na utrzymywanie uchodźców, tym bardziej, że ciepłe przyjęcie jednych byłoby zachętą dla następnych. Granica z Chinami nigdy nie będzie tak strzeżona jak ta z Koreą Południową, chociażby dlatego, że jest ponad czterokrotnie dłuższa. Ale pomysł z budowaniem obozów jest tak samo mało realny jak przekonanie Korei Północnej do rezygnacji z aspiracji jądrowych. Niestety.

Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka