Do 2024 roku Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA chce wybudować stałą bazę na Księżycu.
Wszystko zaczęło się w 2004 roku, kiedy prezydent Bush przedstawił plan powrotu na Księżyc i wyprawy na Marsa. Mimo obaw, Kongres USA na propozycję się zgodził, choć obietnicy dodatkowych pieniędzy nie dał. Bez międzynarodowej współpracy NASA nie udźwignie takich kosztów. Amerykanie są oczywiście otwarci na współpracę, ale na swoich warunkach.
Amerykanie na Księżycu po raz ostatni byli w 1972 roku (wtedy zakończył się program Apollo). Teraz zdecydowali się jednak na powrót. Za 15 lat, na Srebrnym Globie znowu ma wylądować amerykański statek. Księżyc, a później Mars czy asteroidy będą w przyszłości źródłem cennych minerałów dla ludzi żyjących na Ziemi. Amerykanie o tym wiedzą. Wiedzą o tym wszyscy, stąd nie przypuszczam, by oferta współpracy przy budowie bazy księżycowej długo pozostawała bez odpowiedzi. Kto może odpowiedzieć? Europejska Agencja Kosmiczna, Japońska, czy któraś z południowoamerykańskich. Szkoda, że Polska nie jest członkiem żadnej z nich. Raczej nie liczyłbym na Chińczyków, oni w wyścigu na Księżyc wystartowali już kilka lat temu. Chcą się tam znaleźć pierwsi. Czy się znajdą? Zdobywanie kosmosu to trudna i kosztowna dyscyplina. Uprzywilejowany jest ten, kto ma know-how. Chińczycy go nie mają, a Amerykanie tak.
Przez pierwszych kilka lat kolonizacji Księżyca, będą na nim przebywały grupki czterech astronautów, przez okres około tygodnia. W tym czasie ich bazą pozostanie lądownik, którym na Srebrny Glob przybyli. Po czterech latach (w okolicach 2024 roku) ma zostać wybudowana baza „wielkości średniego centrum handlowego” – jak mówią przynajmniej przedstawiciele NASA. Wtedy też zostanie tam ustanowiona stała i rotacyjnie zmieniająca się załoga. Baza zostanie wybudowana najpewniej na jednym z księżycowych biegunów, bo tam najłatwiej o światło, a więc i o energię. Poza tym na biegunach właśnie jest największa szansa na znalezienie zamarzniętej pod księżycowym gruntem wody i innych wspomnianych już cennych złóż.
Po co ludzie chcą wracać na Księżyc ? Powodów jest kilka. Pierwszy to próba generalna przed wyprawą na Marsa. Także tam w przyszłości powstanie stała baza. Doświadczenia księżycowe mogą się tutaj okazać niezwykle cenne. Nie ma wątpliwości, że na Srebrnym Globie zostanie wybudowany obóz szkoleniowy dla tych, którzy chcą zdobywać Czerwoną Planetę. Poza tym, Księżyc może być idealną wręcz bazą przeładunkową zarówno dla załogowych jak i automatycznych statków kosmicznych. Jest także dobrym miejscem do budowy teleskopów wpatrujących się w zarówno daleki jak i bliski Wszechświat. Kolejnym powodem są występujące na Księżycu bogactwa naturalne. W tym kontekście szczególnie często wymienia się izotop helu-3. Właśnie na księżycowych biegunach naukowcy spodziewają się go znaleźć szczególnie dużo. Dzięki niemu w reakcji syntezy jądrowej możliwe jest produkowanie dużych ilości czystej energii. Na razie nikt nie mówi o sprowadzaniu księżycowych minerałów na Ziemię, ale też nikt nie zaprzecza, że w przyszłości do tego dojdzie.
NASA jest jedną z nielicznych instytucji, które nie boją się głośno mówić o dalekiej przyszłości. Agencji kosmicznej łatwiej jest snuć dalekosiężne plany niż np. ministerstwu sprawiedliwości. To oczywiste. Z drugiej jednak strony przyszłościowe plany Amerykanów są często źródłem żartów i kpin. Niesłusznie. Człowiek wybuduje bazę na Księżycu a później na Marsie. Niezależnie od tego kiedy do tego dojdzie, tym człowiekiem będzie Amerykan.
Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka