Historia sprzed kilku lat
Znajoma miała w Getin Banku kredyt hipoteczny. Przyszedł czas dla niej gorszy i zorientowała się, że w ciągu 2 lat skończą się jej pieniądze i będą problemy ze spłatą kredytu.
Zrobiła błąd i powiedziała o tym w banku licząc na renegocjację umowy. I zaczęło się. Przez 1,5 roku była w banku chyba 10 razy, ale zawsze okazywało się, że albo "ta pani zachorowała", albo przychodziła osoba nie zajmująca się kredytami albo coś innego - ewidentnie grali na zwłokę by znajoma wpadła w kłopoty. Jak już by przestała spłacać kredyt, to bank oczywiście wymówiłby jej umowę i zlicytował nieruchomości będące zastawem i przejąłby je za pół ceny. Zwodzili ją, ale się nie udało - znalazła kupca na mieszkanie po korzystnej cenie i mogła spłacić kredyt. Wtedy zaczął się drugi etap - telefony "proszę tego nie robić, sytuacja się poprawi, pani na tym tylko straci". Wtedy już trochę zmądrzała i mieszkanie jednak sprzedała, kredyt spłaciła. Zaczął się trzeci etap - telefony z pogróżkami - "pani złamała umowę, wzięła kredyt na 30 lat i spłaca wcześniej, to strata dla banku, jeszcze pani tego pożałuje".
Nieruchomości nie wpadły im w łapy za bezcen
Getin Bank.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo