Siedząc w samochodzie i oczekując spokojnie opuszczenia przez moją Szanowną Małżonkę (po rusku "Uważajemaja Supruga" - moim zdaniem brzmi świetnie i zupełnie nie wiem dlaczego ją ten zwrot doprowadza do szału) gabinetu kosmetologicznego włączyłem radio - o tak, aby sobie czas umilić i oddalić myśli o rachunku za czynności odbywające się w rzeczonym przybytku czystego piękna i naturalnej urody. No i napatoczyłem się na wywód etymologiczny niepodważalnego autorytetu językoznawczego (dla niewtajemniczonych: językoznawstwo to taka dziedzina nauki, którą wprawdzie stworzyły jakieś mole książkowe ale naprawdę rozwinęli dopiero praktycy, jak Józef Stalin i Henryk Grynberg (vide "Emigranci") oraz niezłomny Noam Chomsky), i owszem, profesorskiego, najwyższego sortu. Kiedy usłyszałem, że wywód dotyczy imienia Jarosław, od razu poczułem, że będzie gorąco.
I dowiedziałem się z ust najwyższego autorytetu polonistycznego, ku swemu niemałemu zdziwieniu, iże miano owo niesie w sobie przestrogę przed człowiekiem surowym, ostrym, srogim, silnym, którego należy się bać. Według autorytetu Jarosław to taki, który słynie z surowości, z okrucieństwa (http://www.polskieradio.pl/9/305/Artykul/1740878/).
Ponieważ imię Jarosław zawsze kojarzyło mi się po pierwsze z wiosną (dawniej zwaną jarem, skąd zboża jare czyli siane wiosną), w drugiej kolejności z rolniczym bóstwem Jaryłą, którego szczątkowy kult zdaje się występować od Palestyny po Bałkany i dalej, w postaci dnia św. Jerzego, aż w końcu z kimś 'jarym', czyli krzepkim, dziarskim, jurnym, musiałem więc zagłębić się w słownikach. Nie będę zanudzał Ewentualnych Szanownych Czytelników szczegółami mojej niezwykle wnikliwej kwerendy (tak wnikliwej, że nie tylko guglanej w internetach, ale nawet prowadzonej w prawdziwych papierowych książkach znacznej wagi i objętości, jak na ten przykład Borysia Wiesława "Słownik etymologiczny języka polskiego").
No i przekonałem się, że pani profesor miała jakąś merytoryczną rację za swoim wywodem. Owszem, istnieją przesłanki by sądzić, że w scs-ie (języku staro-cerkiewno-słowiańskim) słowo 'jary' mogło również oznaczać 'srogi, surowy' - jakoś jednak nie natknąłem się nigdzie na "okrutnego". Podstawowe znaczenia słownikowe są wszakże pozytywne: ktoś krzepki, żwawy, dziarski.
Ale nie tu leży etymologiczne psie truchło pogrzebane, nie w słownikowych przypisaniach znaczeń (które w wypadku przymiotników bywają czasem mocno wątpliwe) ale w przyjęciu, zupełnie apriorycznym, że imię Jarosław to ulep z scs-a wyjęty i oznaczający 'coś tam' plus 'sław'. Równie poprawną hipotezą mogłoby być twierdzenie, że Jarosław to logiczny odpowiednik Jerzego, greckiego rolnika. Rolniczy, wiosenny kult Jaryły był wraz z postępami chrystianizacji stopniowo wypierany przez kult św. Jerzego. Czerpiące z tradycji greckiej chrześcijaństwo (pamiętajmy, że chrystianizacja większości Słowian nastąpiła przed schizmą) utożsamiało swojego rolnika ze słowiańskim (prawdopodobnie również germańskim, ale nie brnijmy już dalej), który nawet brzmieniowo był dość do niego podobny. Potwierdzeniem tej "podmianki" (jakże częsty to w chrystianizacji schemat!) niech będzie świętowanie dzisiaj 'Djurdjevdana' w Jaryłowych terminach.
Moich dywagacji o pochodzeniu imienia Jarosław, jako odpowiednika Jerzego, od Jaryły, udowodnić się żadną miarą nie da. Nie ma również szans na udowodnienie, że imię to jest scs-owym ulepem o negatywnym wydźwięku. To już nawet nieco infantylny wywód z Wikipedii ma większy sens ("Jarosław, Jerosław, Jirosław – męskie imię słowiańskie oznaczające kogoś, kto ma silną, mocną sławę. Słowo jary = mocny, silny, krzepki w okresie przedchrześcijańskim miało to samo znaczenie co słowo święty.") - przynajmniej odnosi się do domniemanych znaczeń z terenu, powiedzmy, Krakowa, a nie macedońszczyzny z Salonik!
Ewentualni Szanowni Czytelnicy sami zapewne ocenią, która koncepcja ma dla nich większy sens. Dla mnie pierwsze, dosłowne, skojarzenie z wiosną pozostanie w mocy bo taki sens mi się kryje za słowem 'jar'. I nie ma to absolutnie nic wspólnego z jakimkolwiek konkretnym Jarosławem. Natomiast nie mogę oprzeć się wrażeniu, że etymologia pani profesor jest jakaś taka przeciw Kaczoru.
PS
Fejsika nie mam i miał nie będę, więc na komentarze nie odpowiem. Jak tylko p. Bogna Janke uruchomi interfejs do komentowania dla niesfejsowanych, to się ta niemoc radykalnie zakończy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości