Oglądałem dziś przez chwilę pierwszy raz program Polsat News "Wydarzenia, opinie, komentarze". (Nadawany od września jak sprawdziłem). Widziałem dziś reklamę programu zapowiadanego przez Gugałę i stwierdziłem, że muszę zobaczyć co to. Pomyślałem jednak momentalnie, że te opinie i komentarze zamiast informacji to będzie jakiś odpowiednik Szkła kontaktowego, program podpowiadający widzom jak myśleć - opiniować i komentować, żeby za dużo nie myśleli. To była tylko myśl, oparta jednak na zajawce Gugały.
Oglądam więc. Redaktor Gugała debatuje z zupełnie nieznanym mi politologiem nad sensem pokazywanej na pasku "karuzeli z premierami". A właściwie to nad jej bezsensem, idiotyzmem i ogólnym psuciem w ten sposób demokracji poprzez ośmieszanie sejmu. Pomysł jak pomysł, praktycznie prawie nierealny, jednak teoretycznie zawsze dający cień szans na powodzenie, tak jak polityka jest nieprzewidywalna. Politolog zresztą wskazuje, że takie wydarzenie skupiające uwagę na partii to w zasadzie chleb powszedni polityki. Doświadczony redaktor zdaje się tego nie wiedzieć i nigdy nie widzieć, postanowiwszy sobie akurat przy tej okazji pogawędzić nad absurdem i śmiesznością polityki, która do niczego nie prowadzi. W przeciwieństwie zapewne do polityki prowadzonej przez Tuska.
Najciekawszy był jednak następny punkt programu, w którym znany redaktor z jeszcze bardziej bolejącą miną postanowił pobiadolić nad Krzysztofem Skowrońskim, jego udziałem w przedstawieniu niezależnego (jak sam twierdzi) kandydata na premiera wystawionego PiS. Co wolno i wypada dziennikarzowi (pyta redaktor), w domyśle dlaczego Skowroński zrobił źle i stał się niegodny. Do tej rozmowy zaproszony został dawny prezes SDP, Stefan Bratkowski. Ten zaznacza, że owszem, Skowroński jest świetnym dziennikarzem, choć popełnił czyn niegodny. On co prawda był kiedyś w komitecie poparcia Wałęsy, ale szybko z niego wyszedł i dalej był niezależnym dziennikarzem. Jak sprawdziłem pisuje teraz dla Studia Opinii. Tam dziś na czołówce niezależny Mazowiecki głosi, że nienawiść ma dziś twarz Kaczyńskiego, poza tym można tam poczytać Paradowską czy Passenta. Poza tym niezależny Bratkowski rzekł, iż dziennikarzom wolno wyrażać poglądy ( a ja myślałem, że zwyczajny, informacyjny dziennikarz przede wszystkim ma informować, inaczej już publicysta), ale nie uczestniczyć w wydarzeniach politycznych. Tłumacząc z Bratkowskiego na polskie, dziennikarzowi - według niego - wolno uprawiać politykę biernie, poprzez wyrażanie opinii czy nawet sianie propagandy (jak to robi zdecydowana większość), ale nie wolno mu tego samego w innej formie, czynnie?
Ale w bolejącej twarzy i pytaniach redaktora Gugały nie byłoby może i nic dziwnego, gdyby to nie był ten sam Gugała, który w ostatnich dniach ostatniej kampanii wyborczej czynnie nie wyraził na wizji swoich poglądów odnośnie PiSu - zamiast prowadzić rzetelny wywiad. I gdyby nie obrażał wtedy swojego gościa. Wtedy nie miałbym nic przeciw.
Inne tematy w dziale Polityka