Szanowni Państwo!
Każda władza ma to do siebie, że nie jest zbyt przychylnie nastawiona do tego, aby ludzie ją sprawujący utracili ją. Jednakże są pewne grupy, które panicznie wręcz reagują na możliwość utraty władzy oraz całkowitej przebudowy systemu na jakim opiera się państwo. Dziki skowyt, licznej maści „pożytecznych idiotów”, a więc tych, którzy tylko na papierze wykonują mandat władzy, podnosi się zawsze wtedy, gdy sterujący wszystkim oraz zasiadający w zaciszu swoich czerwonych gabinetów reżyserowie, pociągają za odpowiednie sznurki. Sznurki, które przyczepione klejem sieci powiązań oraz wzajemnych zależności, odpowiednio sterowane, wprawiają polityczne pacynki w istny taniec oporu przeciwko groźbie przewrotu i przemian.
III RP(L) powstała właśnie, jako wynik pracy wysoko wyspecjalizowanych grup politycznych Geppettów. Wytrwale szkoleni w moskiewskich ośrodkach sowieckich szkół sprawowania władzy nad umysłami Geppetowie, z niezwykłym sprytem oraz godną pozazdroszczenia finezją ulokowali się w „nowo-tworzonym” organizmie jakim była III PR(L). Wykorzystując fakt tego, że władza ludowa postanowiła dogadać się ze środowiskami Solidarnościowymi przy okrągłym stole, zadbali o przyczepienie nowych sznurków sterowania tym, którzy ich jeszcze nie mieli, a tym, którzy już je mieli nie omieszkali dodać ich trochę więcej. Narodził się nowy teatralny spektakl pod świetnie znanym tytułem „III PR(L)”.
Oczywistym jest fakt, że spektakl ten nie obyłby się bez szerokiego frontu wsparcia ze strony powiązanych z czerwonymi autorytetów, dziennikarzy, profesorów oraz speców od czerwonej gospodarki. Geppettowie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że pociągając za przyczepione do członków sznurki, pokierują tak swoimi pożytecznymi idiotami, by wszystko szło zgodnie z planem. Powoli doszli do wniosku, że tylko niewielkie częstotliwości ruchów sznurka wystarczą , aby w swych drganiach pacynki doskonale wypełniały swoje role. Wraz z postępem techniki pacynki nauczyły się wytwarzać w sobie mechanizmy, które były w stanie przewidywać zamiary reżyserów, tak aby już nie czekając na bolesne szarpnięcia, uprzedzać ich ruchy, wykonywać to parę kroków do tytuły, to parę w bok. Nigdy do przodu, o nie! Bo, wiadomo: Żar wściekłości rozgrzanych do czerwoności słów sowietów, może szybko przytopić i tak już długie od kłamstw noski.
I tak dochodzimy do meritum. Rozsiane po kraju autorytety, a od lat spłacające dług wdzięczności wobec władzy ludowej, za liczne wyjazdy zagraniczne w okresie jawnego sowietyzmu w Polsce potęgują swoje działania. W obliczu prób zmiany systemu miłościwe panującej III PR(L), z dumą nawołują do obrony świętości okrągłego stołu. Czerwoni artyści wielokrotnie odznaczani czerwonymi orderami „Zasłużony dla Kultury Narodowej”, a wiele zawdzięczający demokracji ludu, grupują się, tworząc front jedności artystycznej przed przecież „chorym” i „szalonym” pomysłem reform III PR(L). Dziennikarze, dla których nieśmiertelnym wzorem są odznaczeni odznaką „Zasłużony drukarz PRL”, kształtują w odpowiedni sposób nastroje społeczne, starając się budować „jedynie słuszną” narrację dla wszelkich prób przemiany oraz porzucenia zdeprawowanego systemu III PR(L). Profesorowie, którzy pisząc w swoich czerwonych pismach rozprawy naukowe dla przecież „szerokiego” grona innych 200 czerwonych słuchaczy dorobili się pozycji profesora, wykorzystują swój „autorytet” edukując oraz propagując idee czerwonej demokracji. No bo przecież, jak system legnie, wyjdzie na jaw, jak wielu z nich swój „dorobek naukowy” zawdzięcza ni mniej, ni więcej, jak tylko donoszeniu na nieświadomych tego studentów, szpiegowaniu oraz zabawie w J. Bonda podczas wyjazdów zagranicznych. Co zabawne, wielu tych na których donosili, staje ramię w ramię z nimi, broniąc ich przed jakże przecież „dziką lustracją”, zupełnie zapominając o idei, która w pierwszych chwilach walki im przyświecała. No i „spece” od biznesów. Temat rzeka, a jako że teraz wody u nas pod dostatkiem w ostatnich dniach, nie będę się rozwodził. Obsadzając najważniejsze gałęzie przemysłu oraz gospodarki ludźmi powiązanymi z PRL ale i bezpośrednio pracownikami ludowo-sowieckiego aparatu terroru, Geppettowie zapewnili sobie ciągły przypływ finansów. No bo co ważniejszego jak nie kasa, dzięki której będzie można finansować liczne przedsięwzięcia medialne oraz gospodarcze, generujące jeszcze większe zyski. A wszystko po to, aby duch ludowego chochoła nie rozpłynął się.
Wszystkie reakcje „strachotwórcze” trafiają do obywateli. Ważne jest to, aby potrafili je odczytać oraz korzystając z daru jakim jest rozum, wyciągnąć odpowiednie wnioski. Czy chcę żyć w systemie, który oparty jest na zbrodniczym terrorze, czy może warto zacząć budować nowe struktury, będące w stanie oprzeć się demonowi PEERELOSOWIETYZMU?
Inne tematy w dziale Polityka