Szanowni Państwo!
Nie trzeba było długo czekać na szeroko płynące gesty pojednania z narodem Rosyjskim. Dobry przykład dał nam sam pan premier Putin, czule i troskliwie obejmujący premiera Tuska, dla którego przecież polskość jest czymś „nienormalnym”. Oby tylko nie było to objęcie równe temu, co tak zwany „sowiecki kelner” zaserwował nam po II Wojnie Światowej. W ciągu pierwszych dni po tragedii narodowej, jaka rozegrała się pod Smoleńskiem, do boju ruszyli licznie reprezentowani przez tak zwane „środowiska opiniotwórcze” piewcy postawy pojednania i przebaczenia win. Można odnieść wrażenie, iż ukryci na przestrzeni lat, czekali tylko na odpowiedni moment, aby przystąpić do ataku w imię wielkiej i chwalebnej przyjaźni Polsko-Rosyjskiej. Jakże odpowiednim momentem była tragedia pod Smoleńskiem, w której to śmierć poniosły osoby z najwyższej półki sceny politycznej z Prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Nic nie stało na przeszkodzie, aby gesty pojednania płynęły cały czas, jednak co tu dużo ukrywać, spotęgowały się one dopiero po katastrofie. Pytanie czemu dopiero wtedy? Sprawa zdaję się być oczywista. Chodziło o to aby, w myśl od wielu lat stosowanej zasady mówiącej ni mniej ni więcej: „Naród głupi, wszystko kupi”, odwrócić uwagę od meritum sprawy. Mianowicie od możliwych przyczyn katastrofy, od swoistego zrywu narodu oddającego cześć tragicznie zmarłym na służbie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Bowiem, wedle doktryny sowieckiego reżimu, nie ma nic gorszego od zachowań, mających na celu wzmocnienie poczucie jedności oraz patriotyzmu. Patriotyzm od dawien dawna jest wrogiem idei komunizmu, tak więc rzesza zakamuflowanych mimików „salonowych”, musiała zająć czymś umysły społeczeństwa. Próba wymuszenia na narodzie postawy pojednania, niczym as z przysłowiowego rękawa, wyszła ze strony środowiska od lat uważanego przez wielu, za środowisko dzielące Polaków. Pamiętajmy, że środowisko to znajduje swoje rozgrzane do czerwoności korzenie w PZPR, a więc partii dla której słowa „Bóg, honor i ojczyzna” na sztandarze, musiały ustąpić miejsca „Wierności wobec idei komunizmu”. Co więcej w obliczu zbliżającej się tak zwanej rocznicy zakończenia II Wojny Światowej, szerokie grono piewców pojednania, namawia na łamach swych dziennikarskich kolumn do stawiania świeczek na grobach żołnierzy radzieckich, którzy oddali to życie w walce o „wolność” i oswobodzenie europy z faszyzmu. A przecież II Wojna Światowa trwała nadal, chociażby z uwagi na fakt działań wojennych toczących się w rejonie Pacyfiku. Wszystko to miałoby jakikolwiek sens, gdyby nie pomijany przez wielu oraz być może celowo zapomniany fakt, że owi „oswobodziciele” 17 września 1939 roku, przyłożyli do granic Polski swoją czerwoną rękę, nie starając się ukryć faktu podpisania zbrodniczego paktu z faszystowskimi Niemcami. Paktu, który to miał na celu zniszczenie wszelkich postaw patriotycznych oraz postaw narodowościowych Polaków. Trzeba być naprawdę wielkim hipokrytą, bądź też celowo pomijać fakty historyczne, aby namawiać Polaków do zapalenia świeczki na grobach czerwonoarmistów. Tak naprawdę nie mamy za co dziękować, bo jakże można dziękować komuś kto w miejsce jednego okupanta, przyprowadził na nasze ziemie drugiego okupanta, który trwał jawnie do czasu powstania III RP, a trwa dalej w swej ukrytej formie. Bo pamiętać należy że „pozorna nieobecność jest wyższą formą obecności”. Co tu jednak dużo ukrywać, namawiającymi do pojednania są środowiska, które swój największy sukces zawdzięczają właśnie temu komunistycznemu okupantowi. Środowiska tak zwanych „artystów”, którzy w dobie PRL byli przysłowiowo rozchwytywani, środowiska licznej „profesury”, która dzięki doskonałym kontaktom ze służbami specjalnymi PRL mogła liczyć na przywileje pod postacią wyjazdu „na zachód”. Środowiska „niezależnych” dziennikarzy, którzy sterowani za pomocą rozsianej po Polsce agentury sowieckiej, realizują odgórnie narzucone „przekazy dnia” . Muszą oni spłacić swój dług, a namawiając naród do pojednania mogą się temu jedynie jawnie przysłużyć. Oby się to im nie udało.
Gloryfikowana postawa zjednoczenia się z Rosją oraz składania rosjanom podziękowań za postawę w obliczu tragedii smoleńskiej, skłania ku większej niż dotąd refleksji. Kto tak naprawdę ma zyskać na pojednaniu, które co tu dużo ukrywać w przeważającej części płynie ze strony polskiej? To właśnie polskie społeczeństwo zachęca się do przebaczenia win oraz wyrażenia postawy uległości wobec Rosji. Skrupulatnie stara się przedstawić obraz, jakoby to właśnie Polacy byli winni braku tego pojednawczego gestu, argumentując go między innymi pojawieniem się filmu „Katyń” w telewizji rosyjskiej, jako wyrazu przeprosin ze strony narodu rosyjskiego. Nie należy zapominać o tym, co poczyniła 17 września 1939 Armia Czerwona. Nie należy, w imię tak zwanego pojednania, zapominać o zbrodniach jakich dopuścili się żołnierze Armii Czerwonej na terenie II RP. A co ważniejsze nie należy dopuścić do sytuacji, w której to całkowitemu zatarciu ulegnie wpływ Rosji Sowieckiej na to co działo się w Polsce po 1945 roku. To właśnie szkoleni w Rosji funkcjonariusze NKWD, bezlitośnie uczestniczyli w operacjach mających na celu zgładzenie wszelkich form oporu wobec reżimu sowieckiego. Szkolono również obywateli polskich, w myśl działań NKWD, tak aby zwalczali oni postawy patriotyczne. Skrupulatnie starano się realizować plan wykorzenienia wszelkich przejawów polskośći. To ich czerwona ręka przyczyniała się do mordów na obywatelach podziemnego państwa Polskiego, którzy za najwyższy cel postawili sobie budowę struktur Polski niezależnej, demokratycznej oraz wolnej od wszelkich form okupacji i zniewolenia. Ciężko więc jest pojednać się z państwem, które czerpie pełnymi garściami z reżimu komunistycznego. Przyszłość jest bardzo ważna, ale nie pozostaje ona oderwana od teraźniejszości. Co więcej nie można budować przyszłość narodu, bez poszanowania przeszłości oraz ujawnienia pełni prawdy historycznej. Sztuczne próby pojednania mogą więc spotkać się jedynie z mocnym i zdecydowanym oporem tych, którzy nigdy nie zapomną wydarzeń jakich świadkiem była Polska. Tych, którzy godnie noszą w sercu przesłanie, aby naród żyjący dla "chwały tych, którzy oddali za niego życie, był znów wspaniały."
Inne tematy w dziale Polityka