W marcu roku Pańskiego 2005 świat nauki został wstrząśnięty w posadach po dokonaniu niezwykłego odkrycia:
Naukowcy odkryli liczącą 70 milinów lat łapę jednego z dinozaurów. Ciekawostką może być fakt, że zawiera ona, być może, naczynia krwionośne oraz tkankę miękką. Pochodzące sprzed tych milionów lat znalezisko pozostałości Tyrannosaurusa Rex z ... żywym mięsem, szpikiem które w swojej strukturze przypomina tak jakby DNA zwykłego - prawdziwego amerykańskiego strusia giganta.
zródło:
Czy zastanawialiście się Państwo kiedykolwiek nad tym, na co Wy i Wasze dzieci tak naprawdę patrzycie? O czym tak naprawdę dowiemy się podczas wizyty w jakimś muzeum z dinozaurami? Niestety ja czasem się zastanawiam. Od czasu do czasu mam poważny dylemat czy kość z ponad 70 milinów lat zawierająca tkanki miękkie to jeszcze jest nauka czy może coś z rodzaju całkowicie odjechanej literatury fantasy. Tak mam niestety.
Wiedziony intuicją co do tego, że te “prehistoryczne gady” to tak naprawdę zebrane w jedną całość jakieś kości zacząłem więc szukać. Zadałem sobie proste pytanie czy wśród tych prehistorycznych znalezisk szkieletów zwierząt zwanych dinozaurami można odnaleźć również m.in. pozostałości po wielorybach, krokodylach, słoniach, żyrafach, bizonach, emu, kangurach, strusiach, hipopotamach itp. itd.? Generalnie kości jakiś większych okazów zwierząt.
Przeczucie doprowadziło mnie do odkrycie faktu, że wokół legendarnych dinozaurów zebrała się dość spora grupa ludzi, przedsiębiorców z różnych dziedzin (paleontologów, biologów), biznesmenów, właścicieli szkieletów, wytwórców zabawek, reżyserów) piszących na ten temat tysiące książek, opracowań, artykułów, reżyserów wysokobudżetowych filmów. Ponadto dziedzina wiedzy o dinozaurach zgromadziła również tzw. ekspertów, fascynatów, szaleńców i...zwykłych świrów.
Po tym, co odkryłem mam prawo tak sądzić i chciałbym napisać dlaczego.
1. Znaleziska dinozaurów
.
Jeśli zechcecie Państwo dokładniej zbadać zagadnienie pt. "jak narodziła się “dinozaurowa kultura”? ze zdziwieniem zauważycie to, że “ojcem” wszystkich dinozaurów jest niejaki Sir Richard Owen. A po raz pierwszy o dinozaurach najpierw bardzo dużo się mówiło. To trochę dziwne. Z reguły najpierw dokonuje się jakiegoś spektakularnego odkrycia a nieco później pojawia się na ten temat teoria. Zazwyczaj kilka teorii. Niestety w w/w przypadku jako pierwsze pojawiły się wzmianki i to dopirero około 1842 roku.
Dopiero kilka lat później pojawiły się po raz pierwszy konkretne znaleziska m.in. Megalosaurów i Ileosaurów, które wykopano w Ameryce Północnej. Dokładnie jednak było to tak:
"ludzkość zaczęła się dowiadywać o dinozaurach ze zwykłych rysunków oraz rycin zamieszczonych w specjalnie wydawanych na tę okazję zeszytach"
Ciekawostką jest to, że pierwsze istotne odkrycie pozostałości dinozaurów nastąpiło w Ameryce Północnej w 1854 roku. Odkrycia tego dokonał niejaki Ferdinand Vandlveer Hayden podczas archeologicznej penetracji okolic górnego Missouri.
Ale żeby znaleziono od razu jakiś konkretny szkielet lub kilka nawet kości to w zasadzie nie można by się było do czego przyczepić. Intrygujące w przypadku dinozaurów jest to, że ich historia rodzi się pomiędzy rzekami Judith i Missouri. To właśnie tam odnaleziono tajemnicze.... zęby. Pierwszego opisu prehistorycznego uzębienia ogromnych gadów czyli dinozaurów dokonał w 1856 roku paleontolog Joseph Leldy. Opis ten bardzo konkretny znajduje się obecnie w Philadelphia Academy.
"pierwszy opis dinozaurów to rok 1842 czyli 12 lat przed odkrytymi oficjalnie zębami"
Kilka lat później szkielety dinozaurów zaczęto odkrywać już masowo. Napisałem "kilka lat" tzn. pod koniec 1870 roku w okolicach Garden Park w Colorado nastąpił incydent odnalezienia szczątków dinozaura, który zainicjował całą serię kolejnych prowadzonych już na szeroką skalę poszukiwań tych prehistorycznych gadów w całej Ameryce. Przodownikami przecierającymi prehistoryczną drogę do współczesnej sławy (oraz pieniędzy) byli Edward Drinker Cope z Philadelphia Academy i Othniel Marsh z University w Yale.
Tych dwóch paleontologów najpierw dość ściśle ze sobą współpracowało. Później niestety, w miarę upływu czasu i w miarę odkrywania kolejnych znalezisk, ich drogi się rozeszły. Dwaj przyjaciele z nieznanego nikomu powodu nagle się pokłócili i zaczęli ze sobą współzawodniczyć. Później zaczęli zachowywać się tak, jakby brali udział w jakiś zawodach, wyścigu na czas, zapasach w kisielu lub małej wojnie.
O tym gorącym okresie archeologicznych poszukiwań kości dinozaurów czyli o naukowych misjach, małych scientystycznych wojach i niemalże kowbojskich polowaniach na szczątki krąży wiele legend i anegdot.
Wayne Grady w "The Lost Dinosaurs" okres owych poszukiwań, czyli lata od 1870 do 1880, opisuje jako “wojnę na kości”. Ma tutaj na myśli prawdziwie amerykańską, największą w świecie nauki, takiej o jakiej jeszcze nigdy dotąd nikt nie słyszał, “serię znalezisk prehistorycznych kości”. W tym to bowiem czasie tych dwóch jakże wybitnych paleontologów zaczęło gromadzić po prostu “całe niespotykane nigdzie dotąd stosy dinozaurowych kości”. To była I wojna.
Druga naukowa wojna objęła okolice Deer Red River i była dłuższa od poprzedniej o całe cztery lata. Trwała bowiem od 1884 do 1910. A dłuższa była dlatego, że znaleziska trzeba było uporządkować, skatalogować oraz właściwie opisać. Cała rywalizacja dotyczyła Muzeum Historii Naturalnej Barnum Brown w New York i CH Sternberg Geology Survey of Canada. To był ten "bogaty ląd," który postanowiono podbić.
Wobec powyższego pojawia się pytanie następujące:
"dlaczego rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej przez tyle wieków i pokoleń nic nie wiedzieli o tym, że pod ich stopami albo w okolicy rzek znajdują się gigantyczne kości, czaszki, kręgosłupy, pazury zęby i jaja? W ich kulturze i religii brak jest przecież jakikolwiek śladów opowieści, przekazów i mitów o smokach, gigantycznych ptakach albo potworach"
Wygląda na to, że przed rokiem 1850 o dinozaurach, gigantycznych przecież zwierzętach brak jest jakiś wzmianek. Czy nikt przedtem w Ameryce Północnej nigdy nie kopał? Złota nie poszukiwał? Dziur żadnych w ziemi nie robił? Za to zaraz po roku 1900 pojawiają się tam wielkie kolekcje gigantycznych kości należące do dinozaurów. Żeby tylko tam! W Europie również, w Azji oraz w Afryce. Ponadto stopniowo gigantyczne kości prehistorycznych gadów zaczęły odnajdywać się w Belgii, Mongolii, Tanzanii oraz Niemczech. Pomimo tego, że kraje te były przez wiele wieków bardzo intensywnie eksploatowane pod względem wydobycia minerałów, złóż itp. nikt nigdy nie znalazł ogromnego szkieletu należącego do prehistorycznego gada?
Dlaczego?
Wiek XIX oraz początek XX nagle i niespodziewanie okazał się być “złotym wiekiem paleontologii” i.... czegoś jeszcze.
2. Pierwsza falsyfikacja PRAWDZIWEGO DINOZAURA
Po ośmiu latach od publikacji książki w której po raz pierwszy w historii został zaprezentowany kompletny szkielet Hadrosaurusa Foulkii okazało się że znaleziony dinozaur jest wyższy niż niejeden dom. Jednak po dokładniejszej analizie okazuje się, że ten ogromny dinozaur miał dużo cech wspólnych z innymi żyjącymi obecnie zwierzętami. W jego przypadku najbardziej może zmylić ogon. A to z tego powodu, że podobny był on do tego, jakiego obecnie używa zwyczajna jaszczurka. Jednak, co jest wprost nieprawdopodobne Hadrosaurus tak, jak zwykły ptak, w postawie wyprostowanej chodził (lub jak kangur skakał) na dwóch nogach. Generalnie w postawie przypomina perliczkę z ogonem jaszczurki lub aligatora. Układ kostny i anatomia odpowiadały tym obecnie doskonale znanym.
3. Odkrywcy
Inną z zastanawiających ciekawostek jest to, że odkryć dinozaurów nie dokonywały nigdy osoby postronne czyli ignoranci. Ogromnych kości, czaszek i zębów dinozaurów nie znajdywali rolnicy, pasterze, podróżnicy, górnicy, grotołazi, kopacze fundamentów, kopacze studni albo szamb, poszukiwacze skarbów, grabarze, saperzy, poszukiwacze ropy, gazu, diamentów i złota. No może znajdywali ale z racji tego, że byli to kompletni ignoranci zęby przerabiali na siekiery a długie kości na włócznie lub style do łopat. Badając temat dinozaurów warto więc zaznaczyć, że odkryć dokonywali zawsze, ale to zawsze, paleontolodzy, archeolodzy, naukowcy, profesorowie uniwersytetów lub pracownicy jurajskich parków oraz pracownicy muzeów natury. Nikt inny.
Generalnie odkryć dokonywały tylko i wyłącznie osoby żywo zainteresowane prehistorią oraz anatomią dinozaurów. Co więcej:
w większości przypadków dokonywali tych wiekopomnych odkryć podczas wypraw mających na celu dokonanie tych właśnie odkryć
Jeśli jakiś naukowiec wybierał się w jakiś rejon, w celu poszukiwania kości dinozaurów, to właśnie podczas tego konkretnego poszukiwania kości dinozaurów, ze zdumieniem oraz ogromnym entuzjazmem odkrywał właśnie tylko i wyłącznie.... kości dinozaurów. To wręcz niewiarygodne!
Aby było śmieszniej odkryć dokonywano w rejonach kopalni, rzek, wąwozów albo przełęczy czyli w miejscach gdzie nikt nigdy nikomu nie bronił kopać, kanałów nawadniających robić albo w rejonach gdzie ludzie od wieków coś mogli konstruować, zamieszkiwać oraz uprawiać ziemię.
Jednak osoby postronne widocznie nie wiedziały tego, czego mają dokładnie szukać. Wobec tego osoby te nigdy, przez tyle wieków, żadnego dinozaura nie znalazły. Przykro mi. Dopiero żywo zainteresowani tematem istnienia prehistorycznych gadów eksperci paleontologii zawsze mięli do dyspozycji jakąś szczęśliwą mapę. Dopiero oni posiedli wcześniej wiedzę na temat szczególnej - prehistorycznej aktywności prehistorycznych gadów. Dlatego jeśli eksperci wzięli już do ręki łopatę to nigdy nie kopali po próżnicy. Kopiąc, niby przy okazji, nie odnajdywali ponadto zaginionych cywilizacji, rozbitych amfor, włóczni, monet.... lecz kopanie ekspertów zawsze kończyło się pozytywnym efektem czyli oczekiwanym dużo wcześniej znaleziskiem.
Jako przykład może posłużyć Dilophosaurus. Jego kości odnaleziono właśnie tam, gdzie dużo wcześniej przewidziano lub podejrzewano to, że właśnie tam a nie gdzie indziej zostanie odnaleziony. Dziwne no nie?
4. Wielkie jaja
Bob Newland w The Seizure of Sue the T.Rex pisze mniej więcej tak:
“... Larsonowie pracowali nad swoim wykopaliskiem, które wcześniej zostało przez nich nazwane Ruth Mason Cava. Jak się okazało zawierało ponad 2000 kości różnych zwierząt. Wątpliwości budziło jedynie to, dlaczego to wykopalisko zawiera aż tak ogromną liczbę kości i dlaczego znalazły się w tym jednym tylko miejscu? Jedną z przyczyn mogła być woda, której poziom w okresie Kredy gwałtownie się podniósł. Inną z przyczyn tak wielkiej ilości szczątków mogła być jakaś gwałtowna nawałnica lub trzęsienie ziemi po którym powstała rozpadlina w którą zwierzęta te po prostu wpadły. Wiele ze znalezionych kości należały do Emontosaurus Annectens (...) Zostały wymieszane z pozostałościami po T. Rex.....”
albo:
"W lipcu 1990 roku Maurice Willams właściciel pobliskiego rancza zainteresował się naszymi poszukiwaniami. (..) po miesiącu poszukiwań na jego ranczu zespół paleontologów odnalazł gigantycznej wielkości kosć udową T-Rex, która wraz z innymi kośćmi wystawała z ziemi. Maurice na widok odsłoniętego znaleziska był bardzo zaskoczony. Stwierdził, że wielokrotnie i przy różnych okazjach tędy przechodził lecz nie miał pojęcia dlaczego akurat tego wszystkiego nie zauważył”.
Właściciel rancza Maurice Willams na własnej posesji nie zauważa wystającej ponad poziom gruntu ogromnej wielkości kości udowej dinozaura... Oh! Gdyby biedaczek ten wiedział jak niezwykle rzadka i cenna to zdobycz! W tym czasie podobną można było nabyć na aukcji już za 12.000.000 $! To przecież kupa forsy.
Inną ze skrajności archeologicznych poszukiwań dinozaurów było to, że ekipy paleontologów dokonywały odkryć “na konkretne zamówienie”.
Poszukiwanie w Argentynie:
“W listopadzie 1997 dr. Luis Chlappe i dr. Lowell Dinugs wraz ze swoim zespołem znaleźli się w Patagonii. Odkryli tam tysiące skamieniałości jaj dinozaurów wraz ze skamieniałymi embrionami wewnątrz. W obrębie 200 jardów oodkopali około 195 grup jaj dinozaurów http://www.amazon.com/Walking-Eggs-Astonishing-Discovery-Thousands/dp/0743212118
Dyrektor czy pracownik jakiegoś muzeum w tamtym gorącym okresie poszukiwań nie stronili od pracy fizycznej. Praca w muzeum to nie tylko robienie za przewodnika lecz konkretne zobowiązanie do tego, aby muzeum wciąż się rozwijało i zdobywało nowe okazy. To wszystko tylko po to aby przyciągnąć potencjalnych - żądnych wiedzy gapiów. Nowa dziedzina jaką była wówczas paleontologia musiała pokazać to, jak bardzo jest efektywna. Nie tylko w dziedzinie przyciągania odwiedzających muzea czy parki natury uczniów szkół podstawowych, średnich oraz studentów lecz również i po to, aby z budżetu otrzymywać dotacje. Warto przyjrzeć się biografiom takich paleontologów jak:
Florentino Ameghino (1854-1911) odkrył i opisał 6.000 rodzajów kości dinozaurów. Miejsca pracy to Muzeum w La Plata oraz Muzeum Narodowego w Buenos Aires (pełnił tam funkcję wicedyrektora a później dyrektora).
Earl Douglass (1862-1831) prawdziwy postrach skamieniałych dinozaurów. To prawdziwy przodownik pracy na tej rubieży. Odkrył on bowiem 350 ton kości. Efektem jego pracy jest placówka o nazwie: Dinosaur National Monument. To "złoty chłopak był". Czego się bowiem nie dotknął okazywało się być skamieliną dinozaura oraz dolarami.
http://www.nps.gov/dino/learn/historyculture/douglass.htm
Aż taka koncentracja skamielin w jednym tylko miejscu to to cud naukowy na niespotykaną dotąd w historii skalę. W kwestii dinozaurów do tego wszystkiego dochodzą jeszcze specyficznego rodzaju odkrycia dokonywane przez grupę osób o określonej i bardzo wąskiej specjalizacji. W tym jednakże bardzo konkretnym przypadku można mówić nawet o całej serii nieustannych newsów, ciekawostek, niezwykłości, które wstrząsały światem naukowym przez lat kilkadziesiąt. Taki a nie inny zbieg okoliczności łamie wszelki znany do tej pory oraz możliwy w matematyce rachunek prawdopodobieństwa. Przypomina to bardziej jakąś plantację z dinozaurami.
Handel szkieletami dinozaurów do jednego z muzeum w Clevland został przedstawiony w następujący sposób:
“30 szkieletów kompletnych i 12.000 kości, jaj zostało sprzedanych. W przeciągu kilku późniejszych lat kiedy kości zostały wydobyte z wykopaliska zawierającego 70 różnych zwierząt 14 gatunków sprzedano je do 60 muzeów na całym świecie”.
Ciekawe i zastanawiające jest również tłumaczenie tego, dlaczego kości są odkrywane w takich ilościach:
“przed 147 milinami lat na tym terenie znajdowało się jezioro słodkowodne posiadające niezwykle muliste dno. Dinozaury roślinożerne jak i mięsożerne okazjonalnie zapadały się tam. W przeciągu wielu lat doszło do tego, że dno jeziora stanowił już wielki skoncentrowany mix zawierający niezliczone kości. W pewnym momencie lawa wysuszyła i pokryła pozostałości tworząc odpowiednie środowisko potrzebne do zachowania kości w takim stanie jaki odkopujemy je obecnie”.
Pomijając już kwestie techniczne oraz realność całego opisu... Opowieść o skamieniałych kościach, jajach, embrionach nie dostarcza nam niestety wiedzy na temat tego, dlaczego nie znajdowały się tam inne, równie wspaniale zachowane, ciekawe gatunki prehistorycznych zwierząt? Czy na Ziemi wówczas nic innego na tyle ciężkiego aby zapaść się w muliste dno?
5. Nieprawdopodobne....
Z pewnością widzieliście Państwo ekranizację Jurassic Park. Film ten przedstawia te preghistoryczne zwierzęta w sposób niezwykle karykaturalny. Zwyczajnie są zbyt duże. Nawet w stosunku do tego, jak opisują je paleontolodzy i prezentują muzea. Ale czy słyszeliście ze strony paleontologów (czyli świata nauki) jakąkolwiek krytykę tego, że film przeinacza naukowe fakty? Jurassic Park w porównaniu do pierwszych rycin, rysunków i wizualizacje dinozaurów wygrywa konkurs prędkości tak, jak samolot odrzutowy z balonem. Pierwsze. pochodzące z pierwszych lat wizualizacje dinozaurów są po prostu absurdalne. Warto się z nimi zapoznać bo przypominają jakieś olbrzymie bryły mięsa na dwóch nogach (lub czterech). W swoich proporcjach zupełnie “niewyważone”. Te pierwsze ryciny dinozaurów nie posiadają odpowiednich proporcji pozwalających im na to, aby w warunkach ziemskich utrzymać zwykłą równowagę.
Proporcje w przypadku dinozaurów oraz opisujących je paleontologów tak naprawdę nie mają większego znaczenia. Sir Fred Hoyle w książce “Archeopteryx...” otwarcie przyznaje się do tego, że ktoś (jakiś śmiałek) za pomocą cementu i tworzywa zmodyfikował co nieco szkielet tego “prehistorycznego ptaka”. Żartowniś ten później opchnął to cementowo-jakies tam mostrum British Museum za 36.000 funtów w złocie. To tak, jakby wygrał kumulację w LOTTO w 1861.
Pomijając już te nieszczęsne pieniądze a odwołując się do jeszcze bardziej nieszczęsnej teorii ewolucji:
W jaki sposób ewolucja (adaptacja, dobór naturalny...itp.itd) przystosowała te ogromne zwierzęta do przeżycia w środowisku naturalnym?
Okazuje się, że w wypadku dinozaurów teoria ewolucji kompletnie nie obowiązuje. Patrząc na największe dinozaury powstaje pytanie:
"Jak organizm takich rozmiarów mógł w ogóle funkcjonować, żyć, bronić się czy atakować w środowisku naturalnym czyli tu na Planecie Ziemi gdzie panuje grawitacja? Nie wspominając w ogóle o czymś takim jak kopulacja dinozaurów."
Ewolucja ewolucją ale powstaje pytanie o to:
W jaki sposób kości dinozaura przechowały się do naszych czasów? Każda ryba lub jakieś inne zwierze dostając się do wody wcale się przecież “nie zatapia” w grząskie dno lecz staje się zwykłym pokarmem dla innych ryb albo innych zwierząt tam żyjących.
Czy ktoś, na potwierdzenie prawdziwości skamielin dinozaurów wydobył kiedyś z morskiego dna zakonserwowane szczątki któregoś z piratów lub kogoś z Titanica?
No i dlaczego zachowały się owe prehistoryczne odchody czyli koprolity?
Pytania o możliwość egzystencji niektórych już odkrytych oraz doskonale udokumentowanych dinozaurów stale się mnożą http://news.nationalpost.com/news/triceratops-never-actually-existed-scientists-say
6. Jak transportowano pozostałości po dinozaurach?
Według dokumentów skamieliny były owijane specjalnym płótnem a następnie zalewane gipsem. Płótno i gips chroniły skamieliny przed bezpośrednim kontaktem z otoczeniem oraz miały zapewnić ich ochronę podczas transportu.
Po przetransportowaniu skamielin w określone miejsce oraz po odpowiedni przecięciu zabezpieczeń (“gipsowego pudła”) ma się do dyspozycji “gotową formę”. Mogła ona służyć do zrobienia następnego odlewu następnej skamieliny.
Zresztą:
Kto z nas zdaje sobie sprawę z tego ile kości w ekspozycji szkieletu dinozaura to kości oryginalne a ile z nich zostało uzupełnionych później z jakiegoś innego tworzywa? Ilu z nich brakowało/uje i ile z nich to zwykłe artystyczne odlewy?
Co tak naprawdę w tych szkieletach jest 100 % oryginalnego?
Warto przyjrzeć się temu jak został zrekonstruowany Hadrosaurus Foukii, który tak naprawdę wydaje się być powiększonym kangurem, którego cechy zostały wymieszane z perliczką. Kangur podobnie jak wyżej wspomniany dinozaur własnego ogona używa jako trzeciej nogi. Jedyna istotna różnica w przypadku Hadrosaurusa jest tylko i wyłącznie głowa. W oryginalnym znalezisku głowy akurat tego dinozaura zwyczajnie brakowało. Na podstawie znalezionych rozbitych i rozrzuconych fragmentów została zrekonstruowana. Po dokonanej rekonstrukcji głowa Hadrosaurusa Foukii przypomina teraz głowę jaszczurki dokładnie Iguana. Szkielet Hadrozaurusa wystawiony w 1868 roku posiada po prostu powiększoną czaszkę zwykłej jaszczurki.
W "Dinosaurs and the Expanding Earth" Stephen Hurrell opisuje pewien paradoks życia dinozaurów:
“Obliczenia jakie można wykonać na podstawie dostępnych obecnie szkieletów największych dinozaurów stawiają pod znakiem zapytania ich mobilność. Największe dinozaury w warunkach ziemskich nie mogłyby wykonywać szybkich oraz gwałtownych ruchów nie odnosząc przy tym licznych zranień i kontuzji. Natomiast opisy pozostawione nam przez ich odkrywców wyraźnie wskazują to, że dinozaury prowadziły bardzo aktywny tryb życia. W porównaniu z dużo mniejszymi szkieletami zwierząt, jakie znamy ze współczesności, kości dinozaurów musiałyby się po prostu łamać pod wpływem ciężaru ich ciała. Jeśli natomiast dinozaury miałby wykonywać jakikolwiek ruch w warunkach ziemskich musiałby by być bardzo powolny. Innej możliwości w warunkach panujących za Ziemi nie ma.
W podręcznikach tymczasem czy w teoretycznych opisach paleontologów wszystko jest odwrotnie. Ruch przewidywany w porównaniu z ruchem możliwym do wykonania jest po prostu nie do pogodzenia. Patrząc pod kątem walki o przetrwanie takie cechy jak szybkość, aktywność czy możliwość wykonywania gwałtownych zwrotów ciała jest po prostu nie realna. To największa trudność przed jaką stajemy patrząc na rzeczywistość życia na Ziemi a tym, o czym możemy dowiedzieć się z podręczników.
Oznacza to, że większość ruchów dinozaurów które widzimy np. na filmach czy wizualizacjach są możliwe tylko wówczas, gdyby nie istniała ziemska grawitacja. Dinozaury mogłyby z powodzeniem zaadaptować się do życia na Księżycu z ziemską atmosferą.
7. Ropa naftowa z dinozaurów?
Od XIX wieku, czyli od momentu ukazania się światu pozostałości dinozaurów, obowiązywała przez pewien czas teoria organicznej natury węglowodorów powstałych w wyniku rozkładu materiałów biologicznych uwięzionych w skałach osadowych miliony lat temu. Według tej teorii szczątki dinozaurów ( i innych zwierząt) zmieniły się w węglowodory w wyniku działania intensywnego ciśnienia i ciepła. Tymczasem okazuje się że na tę ilość ropy jaką posiada Ziemia nie dość, że nie starczyłoby dinozaurów, lasów i chyba nie starczyłoby nawet całego planktonu.
.
"Plastik produkuje się z ropy naftowej. Ropa naftowa powstaje z martwych dinozaurów. Ile z prawdziwego dinozaura jest wobec tego w plastikowym dinozaurze?" (Steve Lydford)
Inne tematy w dziale Rozmaitości