"A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach" (Mt. 24, 32-33) - to wielkie wezwanie skierowane jest do chrześcijan wszystkich czasów. I nie ma powodów, byśmy my nie "czytali znaków czasu", byśmy nie oceniali wydarzeń, jakie dzieją się wokół nas także z perspektywy eschatologicznej. Szczególnie, że dzieje się w tych kwestiach, oj dzieje.
I.
Barack Obama będzie miał pierwszy (?) religijny wizerunek. Michael D'Antuono z okazji 100 pierwszych dni prezydentury Baracka Obamy namalował obraz przedstawiający prezydenta USA jako czarnoskórego Mesjasza w koronie cierniowej. Dzieło nosi tytuł "Prawda"... "
"Wtedy jeśliby wam kto powiedział: "Oto tu jest Mesjasz" albo: "Tam", nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych" (Mt 24, 23-24).
II.
Oczywiście zawsze trafiali się głupcy, którzy próbowali ubóstwić człowieka czy zwierzę (by przypomnieć tylko Żydów na pustyni, którzy stworzyli sobie cielca), a człowiek podlegający tego typu procesowi nie musi być za niego odpowiedzialny. Ale jakoś trudno nie przypomnieć, że kilka dni temu "czarny Mesjasz" występujący na katolickiej uczelni zażyczył sobie (a dokładniej jego sztab) usunięcia symbolu Jezusa Chrystusa. Jak na chrześcijanina (tak sam siebie określa Obama) to dość dziwna postawa. I trudno nie zadać pytania, z czego wynikająca?
III.
Mniej więcej wiek temu wybotny rosyjski myśliciel Włodzimierz Sołowjow w profetycznej "Krótkiej opowieści o Antychryście przewidywał, że zapowiedziany Antychryst wcale nie będzie "wcielonym złem", super-Hitlerem czy super-Stalinem, ale przeciwnie "oświecony", "świeckim", "uniwersalistycznym" władcą, który stworzy nową super-religię i zaprowadzi pokój. Ceną za to będzie ograniczenie wolności głoszenia Ewangelii i "miękkie prześladowania" tych, którzy nie będą chcieli się podporządkować jego władzy. Kard. Biffi przypomniał te rozważania podczas rekolekcji dla papieża. I znowu trudno nie zadać pytania, czy nie jesteśmy właśnie świadkami tworzenia takiego świata, w którym pod płaszczykiem budowania trwałego pokoju wymusza się (miękkimi sposobami) zaprzestawanie głoszenia Prawdy? Czy nie próbuje się jej zastępować pseudoprawdami.
"«Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą" (Mt. 24, 4-5).
IV.
"Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić". (Mt. 24, 9-10)
Nie ma co udawać, że ten czas też już nie nadszedł. Chrześcijanie są mordowani w Indiach, prześladowani w Chinach, systematycznie niszczeni w krajach muzułmańskich. A w Europie przyszedł czas trudnej próby wierności w rzeczach małych, odważnego głoszenia Chrystusa, gdy nie grozi nam już śmierć, a tylko konflikt w pracy, narażenia się opinii publicznej, pójścia pod prąd politycznej poprawności, czy odmowy wykonywania prawa, które jest złe. Świadectwo to nie wymaga życia, ale - może właśnie dlatego - nie jest wcale proste.
V.
Czy to znaczy, że koniec świata (co byłoby pozytywną i radosną informacją) się zbliża? Nie wiem, i nikt tego nie wie. "Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec. A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona" (Mt. 24, 36-40). Wiem natomiast, że to, co obserwujemy jest wezwaniem dla nas chrześcijan do nawrócenia, odważnego świadectwa wiary, głoszenia Prawdy, która niesie ze sobą zbawienie - Jezusa Chrystusa, i wreszcie do nie ulegania zbiorowym emocjom, które prowadzą do odlewania sobie kolejnych złotych cielców. Jedno jest bowiem tylko imię, w którym dostąpić można zbawienie!
Inne tematy w dziale Polityka