Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
361
BLOG

Paczka gumek w każdej szkole

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 46

 Nastolatki nie mogą kupować prezerwatyw w Rossmannie - rozdzierają szaty dziennikarze dzisiejszego wydania organu czcicieli gumek. I przywołują historię Kacpra, który tak się zbulwersował prośbą o pokazanie dowodu, że aż zadał rzecznikowi praw dziecka pytanie o to, czy ktoś może mu zakazać kupić towar pierwszej potrzeby, jakim jest dla nastolatka prezerwatywa. Rzecznik odpowiedział błyskawicznie: "W Polsce nie ma przepisu, który zabraniałby nabywania prezerwatyw przez osoby niepełnoletnie. Nie ma również obowiązku okazywania dowodu tożsamości podczas kupna prezerwatyw".

 
W rozmowie z organem rzecznik nie był już tak zdecydowany i oznajmił, że pewne wątpliwości jednak mogą się pojawić, gdy gumkę chce kupić dziecko poniżej trzynastego roku życia. Ale powodem nie jest bynajmniej to, że kondom nie jest takiemu dziecku (jak się zdaje takiemu ciemnogrodzianinowi jak ja) niezbędnie potrzebna, a jedynie fakt, że nie ma ona zdolności do czynności prawnych (czyli chlebka też można dziecięciu nie sprzedać, bo nie wiadomo, czy ma ono prawo je kupić). I to wytłumaczenie łyknął już organ wielbicieli gumek bez niczego. Ucieszyli się nawet, że rzecznik Rossmanna zakazał sprzedaży prezerwatyw dzieciom kilkuletnim.
 
I szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego. Jeśli uznaje się, że gumka jest towarem pierwszem potrzeby, a dzieci powinny być edukowane seksualnie od przedszkola, to dlaczego nie wolno przedszkolakom sprzedawać prezerwatyw? Skąd takie skandaliczne ograniczenie wolności ekspresji seksualnej dzieci? Dlaczego dwunastolatek, który chce świadomie i odpowiedzialnie rozpocząć swoje życie seksualne (a przecież świadomość i odpowiedzialność to wartość rzekomo najwyższa) ma być dyskryminowany w drogerii? A co, jeśli to postępowi i bezpruderyjni rodzice (tacy z najnowszego numeru "Newsweeka", co to nie zawahają się rozmawiać z dzieckiem o "rozklapiosze", a nawet pochwalić kształt narządów córeczki czy synka) rodzice wysyłają pociechę po konieczny im do życia towar i proszą, by kupiło ono paczkę gumek? Czy w takich sytuacjach konieczna będzie zgoda rodziców i ksero ich dokumentów?
 
Pytania można mnożyć. Ale istotne pozostaje jedno pytanie: skąd u redaktorów i polityków takie zacofanie? Dlaczego tak obawiają się oni wolności do ekspresji seksualnej dzieci? Dlaczego nie chcą by gumki były sprzedawane wszystkim i zawsze? A nawet więcej rozdawane w przedszkolach i podstawówkach, tak  by każde dziecko obok kanapki, owoca i mleka dostawało w szkole, na koszt państwa oczywiście, paczuszkę gumek raz w tygodniu. Drodzy redaktorzy "GW" apeluje to Was rozpocznijcie wielką akcję "Paczka gumek w każdej szkole",. Prawdziwi zaś postępowcy powinni ich jeszcze przebić akcją "Paczka gumek w każdym żłobku". 

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka