Są takie teksty, które choć niewiele wnoszą do debaty - powinny być szeroko rozpowszechnione, bo więcej mówią o mentalności ich autora i środowiska, z którego się wywodzi, niż setki programowych wypowiedzi liderów. I taki właśnie demaskatorski tekst opublikowała sobotnio-niedzielna "Gazeta Wyborcza". Chodzi o
"List do starszych kolegów" Rafała Kalukina, który jest (mam podejrzenia, że może złośliwym) totalnym ujawnieniem mentalności sekciarskiej i parareligijnej, jaką otocza same siebie środowisko "GW".
Już sam język jest tu zabawny. Kalukin, zanim wypowie, jakiekolwiek zastrzeżenie, najpierw stokrotnie przeprasza za to, że ośmiela się naruszać spokój "starszych kolegów", zastrzega, że ma dobre intencje i że nie rzuca wyzwania starszemu pokoleniu. On jest wierny ("Możecie być spokojni, pozostanę - choć to już dziś nieistotne - przeciwnikiem lustracji" - wyznaje Credo GW), ma tylko pewne wątpliwości, o wyjaśnienie których pokornie prosi... "Czy wyprowadzicie mnie z błędu? " - to pytanie powraca jak mantra. Prośba do Magisterium GW o wyjaśnienie i zrozumienie, że można mieć pewne wątpliwości.
Problem z tymi wątpliwościami jest jednak taki, że wcześniej wyrażali je już inni "w złej woli ludzie wodzeni swymi kompleksami i frustracjami". A teraz podobne zastrzeżenia (czy podobne, to inna sprawa) zgłasza wierny uczeń... Uczeń, który wprawdzie deklaruje wierność, zapewnia wiernopoddańczo o szacunku, przekonuje, że nigdy nie opuści, ale że chciałby zrozumieć, dowiedzieć się, pojąć i móc dalej iść w lud i przekonywać, przekonywać, przekonywać...
Charakterystyczny jest również język opisu historii. "My u progu wolności zaproponowaliśmy rozsądną, pełną umiaru i odpowiedzialności opowieść o Polsce. Przestrzegaliśmy, że droga ku modernizacji i dostatkowi będzie długa. Odwołaliśmy się do kanonu wartości mocno osadzonych w tradycji i kulturze Zachodu. Oni zaś tylko gardłowali za "przyspieszaniem", szukając dróg na skróty w populistycznych rozwiązaniach" - podkreśla, jakby pisał historię ruchu religijnego Kalukin.
Wszystko to razem (na więcej cytatów nie mam, niestety czasu) pokazuje całkowicie jednoznacznie, że "GW" jest grupą parareligijną, w której wierność, powtarzanie wytartych sloganów pozostaje wartością najwyższą. A jeśli ktoś ośmieli się zadać pytanie, to musi okupić to deklaracjami wiernośći, jakie kiedyś wygłaszali członkowie Kominternu. A swoją drogą z ciekawością oczekuje na odpowiedź Adama Michnika, który ma przecież "wyprowadzić Kalukina z błędu"... Czy zrobi to, czy dokona rytualnego, laickiego egzorcyzmu?
Inne tematy w dziale Polityka