Minister Radosław Sikorski to człowiek o wielkich aspiracjach. Bez wątpienia ucieszy go więc wieść o tym, że jego nazwiskiem nazywać będę nową (no może nie tak bardzo nową) polską strategię polityki zagranicznej. "Doktrynę Sikorskiego" on sam sformułował podczas konferencji prasowej, w której uznawał wielką porażkę unijnej i własnej dyplomacji za sukces. "Zgadzamy się z Litwą, że takie zachowania Rosji, jakie miało miejsce na Kaukazie, nie może się powtórzyć. Ale pozostaliśmy w głównym nurcie Unii Europejskiej, zgadzając się, że powrót do negocjacji z Rosją jest potrzebny" - tłumaczył minister.
W skrócie znaczy to mniej więcej tyle, że polski rząd uznał, iż od teraz naszą polityką zagraniczną ma rządzić zasada, znana z pociągów PKP, "nie wychylać się". Jej istotą ma być zatem potakiwanie, cieszenie się z tego, że mówimy to samo, co pozostałe kraje (a mówimy to samo, żeby pozostać w głównym nurcie). I zbieranie pochwał za taką proeuropejską postawę.
Problem polega tylko na tym, że nie bardzo wiadomo, co poza pochwałami dla Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego (a te padną nie tylko z ust komentatorów niemieckich, francuskich czy rosyjskich, ale i polskich), miałaby nam taka polityka dać. Sam minister tłumaczył, że w interesie Polski jest, by Rosja prowadziła dialog z Unią Europejską jako z całością, a nie z poszczególnymi krajami członkowskimi. Ale dlaczego tak jest już nie raczył wyjaśnić.
I w zasadzie trudno mu się dziwić. Jest bowiem na tyle inteligentny (czego dowodem pozostaje wywiad-rzeka, który przeprowadził z nim Łukasz Warzecha), by wiedzieć, że z samego faktu rozmów całej UE z Rosją nic dobrego dla Polski nie wynika. Jak na razie bowiem dla większości państw unijnych najwyższą wartością jest święty spokój, nawet za cenę własnego bezpieczeństwa. W kwestii Gruzji bowiem wcale nie chodzi tylko o wartości (suwerenność, nienaruszalność granic, prawo do stanowienia narodów o własnej przyszłości), ale również o zwyczajną przyszłość Europy Zachodniej i jej stosunków z Rosją.
Wracając do rozmów z partnerem, który oszukał nas w trakcie rozmów wielokrotnie, który zrobił z prezydenta Sarkozy'ego głupka i nic nie robi sobie z własnych obietnic - dajemy bowiem putinowskiej Rosji jasny sygnał, że może nas rolować jak chce, oszukiwać, okłamywać, a gdy trzeba także dzielić. A jedyną karą będzie ględzenie paru panów o tym, że zachowania Rosji są nieładne, ale to przecież nie oznacza, że nie należy z nią rozmawiać. Jednym słowem Rosja może sobie robić co chce wszędzie tam, gdzie zobaczy swoją strefę wpływów, a Europa jeszcze ją za to nagrodzi jakimiś ustępstwami.
I rosyjscy przywódcy doskonale to widzą. A wnioski jakie z tego wyciągnął też są do przewidzenia: nie musimy się liczyć z normami prawa międzynarodowego czy z gwarancjami jakie Unia Europejska dała komukolwiek. Liczy się tylko nasza wola. Kto na tym straci też można przewidzieć. I dlatego rację miał minister spraw zagranicznych Litwy, który sugerował, że "historia przyzna rację" jego krajowi. Unijnym przywódcom jest to oczywiste dość obojętne, bowiem ignorowanie (w najlepszym razie) problemów małych krajów z Europy środkowo-wschodniej z wielką Rosją opanowali do perfekcji. Zignorują je więc i tym razem.
A polscy politycy z ministrem Sikorskim na czele będą zmuszeni do wysłuchiwania opinii swoich zachodnich kolegów, którzy z tym samym wyrazem twarzy co nasz minister spraw zagranicznych dzisiaj będą mówili o tym, że z Rosją trzeba rozmawiać nawet jeśli szantażuje ona Polskę czy odcina jej gaz... Jedyną drogą, by tego uniknąć nie jest bezmyślne powtarzanie unijnychy frazesów o dialogu z Rosją, ale jasne stawianie spraw i domaganie się wierności UE własnym deklaracjom. A poza tym stworzenie silnej armii i polityki zagranicznej, która nie będzie wierzyła na słowo niewiele (jak pokazują doświadczenia z prezydentem Sarkozym i jego zaangażowaniem w budowanie pokoju) wartym obietnicom naszych unijnych partnerów.
Dziś był czas, by owe deklaracje (na razie w odniesieniu do innych sprawdzić). Ale wygrała zasada "nie wychylać się"! I to, co szczególnie symboliczne, w przeddzień 90. rocznicy niepodległości.
Inne tematy w dziale Polityka