Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
67
BLOG

Pamiętajmy o naszej misji

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 65
Przekonanie o szczególnej roli jaką Bóg przeznaczył Stanom Zjednoczonym pozostaje wciąż jednym ze składników tożsamości narodowej Amerykanów. I, choć opinia ta dla Europejczyków pozostaje kontrowersyjna, to trudno nie uznać, że powinna ona (oczywiście w odniesieniu do własnego narodu) pozostać integralnym składnikiem tożsamości Polaków.

Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez Greenberg Quinlan Rosner Research Inc. 61 procent Amerykanów uznaje, że Stany Zjednoczone są szczególnie błogosławione przez Boga, a 59 procent jest przekonanych, że ich państwo powinno być wzorem chrześcijańskiego narodu dla całego świata. Odsetek takich odpowiedzi jest oczywiście o wiele wyższy wśród osób wierzących – „tak” na pierwsze pytanie odpowiada 80 procent Amerykanów, którzy co tydzień uczestniczącą w nabożeństwach (i aż 86 chrześcijan ewangelikalnych).

I dobrze by było, gdyby Polacy zaczęli powracać do swojego, najgłębszego przekonania o roli, jaką  Bóg przeznaczył im w historii. Jękliwe powtarzanie, że jesteśmy jedynie niewielkim narodem, gdzieś na marginesie świata, po pierwsze nie jest prawdą, a po drugie pozbawia nas, jako naród (ale i jako Kościół) jakiejkolwiek energii. Tylko uświadomienie sobie, że jesteśmy spadkobiercami wielkiej tradycji, która nie tylko nie jest martwa, ale wciąż może inspirować, może spowodować, że zaczniemy realnie działać na aranie międzynarodowej, ale również realnie modernizować i reformować kraj. A realnym składnikiem owej wielkiej tradycji było przekonanie naszych przodków, że Bóg szczególnie czuwa nad jego dziećmi, które stworzyły model (odmienny niż obowiązujący wówczas na Zachodzie) państwowości, w której wolność pozostawała wartością.

W wierze tej, wbrew oskarżeniom krytyków, nie ma nic nacjonalistycznego, czy wywyższającego jeden naród ponad drugi. Przekonanie o szczególnej opiece czy szczególnej miłości Boga do wybranych narodów – po pierwsze jest głęboko zakorzenione w chrześcijaństwie (i judaizmie również), a po drugie wcale nie jest sprzeczne z uznaniem, że Bóg może szczególnie kochać także inne narody. Jego miłość i opieka jest bowiem dostrzeżeniem w każdym z narodów własnego losu, odmiennego charakteru, która musi (powinna) zostać zrealizowana w konkrecie historycznego bytu. Każdy naród ma własną tożsamość i na własną odpowiedzialność musi ją realizować, i z tego, czy ją realizują czy nie, jego synowie i córki, będą także rozliczani. 

I dlatego tak istotną kwestią jest stałe powracanie do pytania, jakie  być zadanie – w planie Bożym i ludzkim – Polski? Jan Paweł II nie pozostawiał wątpliwości i jasno wskazywał, że celem tym powinno być zbudowanie odmiennego od zachodniego systemu demokracji (szczególnie mocno widać to było podczas pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski w 1991 roku), systemu, którego istotą będzie chrześcijaństwo, a nie laicki i pozbawiony głębszych wartości liberalizm. To zadanie dla polityków, ale papież z Polski miał także zadanie dla Polaków. Wzywał nas do ewangelizacji Europy. A wezwanie to powtórzył także Benedykt XVI.  Misja, jaką Bóg stawia przed danym narodem nie nic wspólnego z przymusem. Ludzie pozostają wolni i mogą albo ją przyjąć albo odrzucić, i tym samym albo zacząć realizować siebie albo skazać się na wegetację pozbawioną głębszego sensu. Polska i Polacy stoją obecnie wobec takiego właśnie wyboru. 

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (65)

Inne tematy w dziale Polityka