Zdecydowałem się powiedzieć prawdę. Wyjść z szafy, do której zapędzili mnie przed laty okuliści. I wyznać, że jestem daltonistą. A dokładniej, że odmiennie postrzegam (niektóre) kolory. Przez lata miałem poczucie, że to jakaś wada, ale teraz już wiem, że to po prostu inność, którą trzeba kultywować. I żadni okuliści czy fachowcy nie przekonają mnie, że jest inaczej.
Przekonanie, że istnieją jakieś obiektywne kolory jest przecież bzdurą. Każdy widzi kolory i nazywa je, jak chce. I wara fundamentalistom od kolorów od ustalania, co jest zielone, a co już pomarańczowe. Nikt nie ma prawa obrażać daltonistów sugerując, że to, co postrzegamy jako żółte jest pomarańczowe czy zielone. W otwartym na inność świecie nie może być miejsca na takie myślenie.
I dlatego od dzisiaj oznajmiam (a mam nadzieję, że dołączą się do mnie także inni bojownicy o prawa mniejszości wzorkowych), że każdy, kto choćby zasugeruje, że daltonizm jest wadą wzroku jest daltonistofobem, który w istocie nienawidzi daltonistów. I mam nadzieję, że już niebawem wspólnie będziemy domagać się od WHO, żeby wykreśliła daltonizm z listy chorób, a naszych posłów zmusimy do tego, by daltonizm przestał on być przeszkodą w wyrobieniu zawodowego prawa jazdy czy uzyskaniu licencji pilota. Zmi
Inne tematy w dziale Polityka