Czy możliwe jest, by niemieccy kibice przyjechali na mecz do Izraela w koszulkach z Adolfem Hitlerem czy mundurach SS? Oczywiście nie. I słusznie. To jednak, co niemożliwe w tamtym państwie w Polsce jest nie tylko możliwe, ale nawet pochwalane przez część „autorytetów”.
Dyskusja na temat tego, czy rosyjscy kibicie mogą przyjechać do Polski z symbolami sowieckimi jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Nasze prawo jednoznacznie zakazuje promowania komunizmu. Nasza pamięć historyczna sprawia zaś, że symbole te są dla nas przypomnieniem setek tysięcy zamordowanych przez armię sowiecką Polaków, zgwałconych kobiet (przez facetów w budionówkach i z czerwoną gwiazdą), przetrzymywanych w łagrach i więzieniach patriotów, których jedyną winą było to, że są Polakami. O tym nie wolno nam zapomnieć. Nie mamy prawa udawać, że sierp i młot, czerwona gwiazda czy koszulka z Leninem to jedynie niegroźne gadżety. Nie wolno nam tego robić, bo to kłamstwo, które i tak sączy się w przestrzeń publiczną.
A jednak to, co dla mnie niezrozumiałe cieszy się rosnącym poparciem. „Gazeta Wyborcza” przekonuje, że błędem było przekazywanie rosyjskiej opinii publicznej prawdy o tym, co czują Polacy. Jacek Żakowski opowiada, że on sam założyłby budionówkę z gwiazdą, gdyby ktoś mu tego zabraniał. Słuchając tego typu wypowiedzi zastanawiam się, jak bardzo trzeba nie znać historii, albo jak bardzo pogardzać polskimi ofiarami, by ze spokojem przyjmować sytuację, w której rosyjscy kibice chcą nas prowokować symbolami, które przypominają nam nasze zniewolenie? I nie chodzi o zniewolenie czysto teoretyczne. Każdy z nas może sięgnąć po pamiętniki kobiet z tamtych czasów i dowiedzieć się, na czym polegało całkiem realne niewolenie dziewcząt i kobiet przez sowieckich żołdaków z czerwonymi gwiazdami. Wystarczy porozmawiać ze starszymi Polakami, by wiedzieć, że dla nich czerwona gwiazda i Stalin oznaczali często śmierć. Dla nas zatem symbole sowieckie są tak samo złe (a może nawet gorsze) niż hitlerowskie. Nie ma najmniejszych powodów, by się na nie zgadzać.
I nie ma to nic wspólnego z niską samooceną. Można wszystko powiedzieć o Izraelu, ale nie to, że ma on niską samoocenę. A jednak tam chodzenie niemieckich kibiców w strojach SS byłoby absolutnie zakazany. Podobnie powinno być w Polsce, gdzie za paradowanie w strojach z symbolami sowieckimi powinny być surowe kary. Każda inna postawa jest pluciem na groby Polaków, którzy przez przodków współczesnych kibiców byli rozwalani o świcie, jest profanowaniem pamięci Polek masowo gwałconych przez sowieckich żołdaków.
Inne tematy w dziale Polityka