Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się wypowiadał jak feministka. A jednak w tej sprawie zwyczajnie nie można inaczej. Pomysł władz Aten, by upublicznić wizerunki prostytutek zakażonych wirusem HIV jest bowiem klasycznym przykładem dyskryminacji ze względu na płeć i stygmatyzacji kobiet, by chronić mężczyzn.
Opublikowanie wizerunków kobiet, które będąc zakażone HIV nadal uprawiały najstarszy zawód świata, i to bez prezerwatyw, jest zwyczajnym skandalem. I nie przekonują mnie argumenty zwolenników tego rozwiązania, którzy sugerują, że dzięki temu wielu mężczyzn przebada się i – jeśli zostanie zakażona podejmie leczenie. Cel nie może bowiem uświęcać środków. Nie ma też powodów, by za złe czyny obu stron płaciły tylko kobiety, a nie mężczyźni, którzy im za seks płacili. A tak właśnie wygląda sytuacja w Grecji.
Jakby tego było mało działanie stygmatyzujące kobiety jest w istocie mniej skuteczne, niż analogiczne stygmatyzowanie mężczyzn. To oni bowiem zarażają częściej kobiety, niż sami się zarażają. Jeśli zatem władze Aten tak bardzo chciały chronić zdrowie społeczne, to powinny zrobić zdjęcia klientom (może tylko zarażonym) tych prostytutek, a potem wrzucić je do gazet czy na billboardy, tak by ich żony, partnerki czy potencjalne usługodawczynie, wiedziały, że roznoszą oni HIV. Ciekawe jednak, że to do głowy nikomu nie przyszło. I zapewne, gdyby taki pomysł zgłosić wszyscy byliby oburzeni, że naruszamy w ten sposób prawo tych panów do prywatności. Jednak, gdy chodzi o kobiety, a do tego prostytutki, już się o tym nie myśli.
I na koniec, żeby nie było wątpliwości. Nie jestem zwolennikiem publikowania wizerunków kogokolwiek. I mężczyzna i kobieta ma prawo do zachowania minimum prywatności. Jeśli kobiety celowo zarażały swoich klientów, to powinien zająć się tym sąd. I skazać winne. Prawo nie dopuszcza jednak linczu, ani niszczenia kobiet nawet w najszlachetniejszym celu. Nie widzę też powodu, by za zło zakażenia winić jedynie te panie. To faceci do nich przychodzili, oni za seks płacili i oni powinni wiedzieć, na co się narażają. A jak nie wiedzieli, to można współczuć ich głupocie. Tyle, że współczucie nie usprawiedliwia niszczenia prostytutek. Szczególnie, że warto pamiętać, że z moralnego punktu widzenia bycie prostytutką i bycie dziwkarzem niespecjalnie się od siebie różni...
Inne tematy w dziale Polityka