To, co wyrabia prezes Jarosław Kaczyński jest absolutnym skandalem. Dzielenie Polek na Ale i nie-Ale jest mową nienawiści, z którą trzeba sobie poradzić. Nie można pozwolić na to, by polityk PiS przekraczał kolejne granice – mówi radiu Tłok FM prof. Mieczysław Naskórek, antropolog kultury.
- Dziś po raz kolejny powinna zapalić nam się lampka ostrzegawcza. Sposób, w jaki Jarosław Kaczyński stosuje ważne dla każdego dziecka teksty z elementarza jest absolutnie niedopuszczalny. „Ale ma kota” w jego ustach brzmi, jak obrzydliwy atak na właścicieli psów. Nie jest jasne, dlaczego Ala ma mieć akurat kota, dlaczego psy zostały uznane za gorsze, niewarte posiadania. Rozumiem, że sam prezes PiS może woleć koty, ale nie mogę pogodzić się z faktem, że swój osobisty wybór chce on narzucić wszystkim Polakom. To charakterystyczny dla niego totalitaryzm i brak szacunku dla wolności – tłumaczy radiu Tłok FM prof. Naskórek.
W ten sposób znany antropolog kultury odniósł się do wiecowego przemówienia prezesa PiS, w którym ten ostatni zacytował fragment z „Elementarza”, który właśnie został wycofany ze szkół. Rząd uznał, że umiejętność czytania nie jest uczniom potrzebna. Prezes Kaczyński ostrskrytykował tę decyzję, sugerując, że jej celem jest produkcja analfabetów, którzy nie będą potrafili przeczytać nawet najprostszych zdań typu elementarzowe „Ala ma kota”. I właśnie to porównanie, zdaniem prof. Naskórka, jest przykładem klasycznej mowy nienawiści. - To dzielenie Polaków na lepszych i gorszych, na tych, którzy umieją czytać i tych, którzy należą do kultur oralnych. Trzeba wiedzieć, że dla poważnych antropologów kultury oralność nie jest w niczym gorsza od piśmienności. Nie jest tak, że jest ona znaczącym faktorem społecznym – podkreśla prof. Naskórek, który jedną ze swoich prac poświęcił Walterowi Ongowi SJ. - Nie można zatem pogodzić się z tak skandalicznym traktowaniem analfabetów. Prezes po raz kolejny przekroczył granice nienawiści – zapewnia antropolog.
- Nie sposób także pominąć ataku na wszystkie Polki, które nie noszą imienia Ala. Nie wiadomo, dlaczego prezes uznał, że tylko one mają kota, inne zaś są tego zwierzaka pozbawione. To klasyczny przykład dyskryminacji ze względu na imię, która może doprowadzić do rasizmu, homofobii, a nawet szowinizmu gatunkowego. Doskonale pokazuje to fakt, że to Ala ma kota, a nie kot Alę – zakończył swoją wypowiedź antropolog kultury.
Ta wypowiedź jest fikcyjna, ale nie mam wrażenia, ze do końca niemożliwa. Zainspirował mnie zaś do niej niezwodny prof. Stanisław Obirek, który rytualnie potępił dziś cytaty z Biblii w przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Inne tematy w dziale Polityka