Jest mi wstyd za to, co stało się w Jedwabnem. I dotyczy to zarówno tego, co wydarzyło się w czasie II wojny światowej, jak i teraz. Jest hańbą dla mojego narodu malowanie swastyki na grobie ofiar hitleryzmu, zabitych rękoma Polaków.
Znam różne wyjaśnienia psychologiczne tego, co wydarzyło się w czasie II wojny światowej w Jedwabnem. Część z nich brzmi wiarygodnie, ale nie zmienia to faktu, że w tym miejscu grupa Polaków współuczestniczyła, nie wiedząc nawet tego, w wielkim planie wymordowania narodu żydowskiego. Ten plan miał podstawy religijne. Hitler chciał wymordować Żydów, by udowodnić, że Bóg Izraela, Bóg, który wybrał naród żydowski, nie jest Bogiem prawdziwym, że to żydowsko-chrześcijańska chucpa. Atak na naród wybrany był więc pośrednio atakiem na Boga. Boga, który najpierw objawił się w Pierwszym, a potem w Nowym Testamencie, stając się człowiekiem, stając się Żydem.
I ci, którzy wymalowują teraz swastyki na pomniku ofiar, którzy wypisują na nim, że „nie wstydzą się za Jedwabne”, że tam leżą „łatwopalni” wpisują się w tą samą strategię Hitlera. Oni także, jak on niegdyś, występują przeciwko Bogu Izraela, ale także przeciw Chrystusowi i Jego Matce, którzy byli, są i będą Żydami. I nic tego zmienić nie może. Malowanie swastyki jest także gigantyczną obrazą Żydów i Polaków. Moi dziadkowie walczyli z ludźmi, którzy występowali pod tym symbolem, a jakiś kretyn, by nie powiedzieć ostrzej, wymalowuje go na pomniku ofiar. Mam nadzieję, że ten człowiek zostanie złapany i odpowie za to, co zrobił.
Jest mi jednak wstyd także za tych, którzy nagle chowają głowę w piasek, którzy doszukują się w tym skandalicznym czynie prowokacji (nie wykluczam, że taka była, ale warto mieć na to jakieś dowody, a nie chlapać ozorem). Jest mi wstyd, bo wiem, że niestety moi są tacy moi rodacy, którzy są zdolni do takiego czynu, i nie zamierzam udawać, że nasz kraj, także po mojej stronie sceny politycznej składa się z samych świętych, którzy nie są zdolni do takiego czynu. Wystarczy poczytać wpisy na forach, także na moim Facebooku, by wiedzieć, że istnieje przyzwolenie na tego typu czyny. I temu trzeba powiedzieć stop. Konserwatywna prawica nie może mieć czegokolwiek wspólnego z głupim antysemityzmem. Tym, co nas jednoczy jest bowiem tradycja judeochrześcijańska, a nie jakieś kretyńskie antyjudaistyczne resentymenty. Konserwatysta szanuje i ceni groby, pomniki ofiar, a nie szuka usprawiedliwień dla tych, którzy je bezczeszczą. Chrześcijanin nie może być antysemitą, nie może nie wstydzić się za takie czyny, bo w ten sposób atakuje naród Jezusa i Maryi. Los Żydów, co pięknie pokazał prawosławny teolog Sergiusz Bułgakow, jest krzyżem Chrystusa i Matki Pana. Ci, którzy atakują, niszczą Żydów, wpisują się w antysemickie prowokacje, bezczeszczą pamięć ofiar – dokładają swoje gwoździe do tego krzyża.
I dlatego jest mi wstyd. Cholernie wstyd, że w Polsce można zrobić takie rzeczy, i że nie wywołują one żalu i poczucia hańby także we wszystkich tych, którzy uznają się za konserwatystów czy chrześcijan.
Inne tematy w dziale Polityka