Film BBC o samobójstwie (wspomaganym) nie jest, jak to się próbuje przedstawiać, oswajaniem ze śmiercią. On jest apologią eutanazji, śmierci z wyboru i próbą oswajania z nią opinii publicznej.
Śmierć powinna wrócić do naszego myślenia. Każdy z nas umrze, każdy z nas zetknie się ze śmiercią, a nasza kultura niewątpliwie nas do tego nie przygotowuje. Śmierć przestała już być normalnym końcem życia na ziemi, przestała być czymś całkowicie naturalnym, co zwyczajnie nas spotka, i do czego trzeba się przygotować. I to powinno się zmienić.
Ale metodą nie jest filmowanie umierania czy samobójstwa. Śmierć jest bowiem aktem absolutnie intymnym, ostatnim świadomym, moralnym aktem ludzkiego życia. Wtedy powinniśmy (inna rzecz, czy w czasach wszechobecnych szpitali, to jeszcze jest możliwe) pożegnać się z bliskimi, jeśli jesteśmy wierzący wyspowiadać czy pojednać (ostatni raz) z Bogiem. I świadomie, spokojnie (albo i nie) przejść przez to doświadczenie. Kamera przeszkadza w takiej śmierci, wprowadza „medium”, które wymusza na nas swoistą grę, w momencie, w którym na grę nie może już być miejsca.
Oglądanie „show” ze śmiercią wcale nas z niczym nie oswoi. Telewizja to bowiem medium rozrywki, i tak odbieramy przekaz niej płynąc. Podobnie będzie z tym filmem. On nami wstrząśnie, przejmiemy się, odczujemy emocje i pomyślimy sobie, jak to dobrze, że ten człowiek umarł (a dokładniej zabił się przy pomocy żony i innych na oczach kamery). I właśnie o te emocje chodzi autorom. Oni nie chcą nas oswajać ze śmiercią, nie chcą nam przywracać wagi życia, przez przypomnienie, że w końcu staniemy wobec śmierci, ale chcą byśmy emocjonalnie oswoili wspomagane samobójstwo, byśmy uznali, że ono jest dobre, byśmy w konsekwencji opowiedzieli się za zabijaniem (niekiedy na prośbę zainteresowanego) chorych.
Gdyby było inaczej, to sprawę potraktowano by odmiennie. Otóż zaproponowano by powrót do starych sprawdzonych metod oswajania ludzi z umieraniem. To znaczy uczestnictwa w tym akcie rodziny i bliskich. Nie wzywano by do chronienia dzieci przed widokiem umierania, ale wprowadzano by je do domu dziadków, którzy umierają, potem czuwano by przy ich zwłokach, a na koniec całowano by ostatni raz bliskiego. To jest oswojenie ze śmiercią, to jest lekcja na całe życie. Medialny show jest zaś tylko łamaniem tabu, które nikomu – ani umierającym, ani żyjącym – nie służy.
Inne tematy w dziale Polityka