Od jakiegoś czasu trwa festiwal zapewnień, że Bronisław Komorowski to równy facet, co to nawet muchy by nie skrzywdził. Publicyści (ogarnięci przedziwną amnezają) zapewniają, że marszałek Sejmu nigdy nie bywa agresywny, jest skłonny do kompromisów i dialogiczny...
Są jednak tacy, którzy myślą inaczej (i niekoniecznie da się im przypiąć łatkę cyber-pisiorów). Tak jest z politykiem lewicy Markiem Wikińskim, który w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” wyjaśnia, dlaczego nie zagłosuje, nawet w drugiej turze, na Komorowskiego. „Na Komorowskiego nie zagłosuję, bo na własne oczy widziałem jego drugą twarz, którą pokazał na posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów 10 kwietnia – w dniu tragedii smoleńskiej. Była to twarz człowieka cynicznego i bezwzględnego. Po tym, co wówczas zobaczyłem i usłyszałem, nie chcę, żeby został prezydentem” – mówił Marek Wikiński „Rzeczpospolitej”.
Ciekawe, co miał na myśli? I ciekawe, czy nagły brak chęci do realnego wspierania swojego kandydata na prezydenta u Donalda Tuska nie wynika przypadkiem z tego, że też miał on okazję do obserwowania marszałka Sejmu w akcji?
Inne tematy w dziale Polityka