Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
185
BLOG

Pojednanie, nie wasalizacja

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 34

Jestem wdzięczny Rosjanom za ich postawę. Po raz kolejny okazali w ten sposób słynną "rosyjską duszę". Kłaniam się im do ziemi i pokornie dziękuje za piękne zachowanie. Jestem też wdzięczny prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi za to, że w odróżnieniu od Baracka Obamy czy Van Rompuya przybył na uroczystości pogrzebowe prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To piękny gest.

Ale... w odróżnieniu od sporej części publicystów nie mam wrażenia, że wyznacza on przełom w relacjach polsko-rosyjskich. Interesy naszych krajów nadal są sprzeczne, polityka Rzeczpospolitej, jeśli ma być samodzielna, suwerenna i zgodna z polską wizją geopolityczną, nieodmiennie będzie wchodzić w konflikt z imperialnymi zakusami Kremla. Pytanie o Ukrainę czy Gruzję, o prawa do samostanowienia tych narodów, a także o rosyjską strefę wpływów w niczym nie straciło aktualności. I trzeba je stawiać. Ładne gesty Medwiediewa czy Putina nie rozwiązały też kwestii rury na dnie Bałtyku czy problemów z odszkodowaniami dla ofiar katyńskich czy nawet wzięcia na siebie odpowiedzialności za to, co się stało.

Katastrofa w Smoleńsku postawiła przed nami także całe bogactwo nowych pytań. Pytań, które trzeba stawiać tyleż Rosjanom, ile polskim władzom, które kupione gestami godzą sie bez wahania na warunki strony rosyjskiej. I tak trudno nie zadać sobie pytań  o to:

1. Dlaczego strona polska, choć w Katyniu była masa oficerów Biura Ochrony Rządu nie zabezpieczyła od razu terenu katastrofy? Dlaczego na miejsce, gdzie poza ciałami ofiar znajdowały się również (a przynajmniej znajdować się mogły) telefony służbowe, rozmaite systemy szyfrujące i dokumenty, najpierw wpuszczono służby rosyjskie, które przez kilka godzin mogły z tymi rzeczami zrobić dokładnie wszystko? Ufność w takich sytuacjach jest ostatnią rzeczą, jaką należy okazywać. Szczególnie, że służbom takie materiały mogłyby się (i mogą ) bardzo przydać.

2. Dlaczego czarne skrzynki zostały oddane w ręce Rosjan, a nie międzynarodowej komisji, która mogłaby wyjaśnić przyczyny katastrofy (ciekawie o pozostałych pytaniach pisał Łukasz Warzecha)? Dlaczego takiej komisji nie zaproponowano? Skąd w naszych władzach wiara w to, że Rosjanie nie bedą chcieli nic ukryć, skoro od pierwszych godzin po katastrofie trwała zmasowana akcja zrzucania pełnej odpowiedzialności za katastrofę na stronę polską...

3. Dlaczego od razu i z góry odrzucono możliwość, że katastrofa w Smoleńsku mogła być zamachem? Czy takich rzeczy nie powinno się najpierw szczegółowo zbadać, tak by nie było większych wątpliwości, a dopiero potem potępiać teorie spiskowe?

Pytania mozna zresztą mnożyć. Podobnie jak wskazywać na kolejne nieścisłości w narracjach rosyjskich prokuratorów. Ale nie o to chodzi. O wiele istotniejsze jest uświadomienie sobie, że z tragedii, słabo zresztą wyjaśnionej, próbuje się zrobić fundament nie tyle pojednania (za tym jestem w 100 procentach), ile wasalizacji Polski. Suwerenna i pojednania z Rosją Polską byłaby w stanie domagać się międzynarodowej komisji, pojednania i suwerenna Polska wykorzystałaby ten czas do pełnego wyjaśnienia sprawy katyńskiej i do potępienia postawy rosyjskich sądów, suwerenna i pojednana z Rosją Polska nie pozwoliłaby na to, by jej oficerowie nie zostali dopuszczeni od razu do samolotu polskiego prezydenta. I wreszcie suwerenna i pojednana z Rosją Polska starałaby się wyjaśnić wszystkie pytania i wątpliwości, a nie potakiwała i nieustannie dziękowała stronie rosyjskiej.

I jeszcze na koniec, żeby nie było wątpliwości. Zarzuty, które formułuje odnoszą się nie do Rosjan (ci zachowali się pięknie) i nawet nie do Kremla (wagi gestów Putina i Miedwiediewa nie sposób przecenić). Ten ostatni powinien bowiem, i robi to, stać na straży interesów swojego państwa, umacniać je i kupować sobie przychylność innych państw jak najmniejszym kosztem (co się zresztą udało w polskim przypadku). Moje pretensje kieruje do polityków, którzy obecnie rządzą Polską. Ich zadaniem nie jest bowiem opowiadanie o pojednaniu, czy lukrowanie wydarzeń, ale pełne wyjaśnienie sprawy i obrona naszych interesów. A naszym najlepszym interesem jest autentyczne a nie lukrowane pojednanie. Zbudowane na prawdzie i przezwyciężaniu sprzecznych interesów, a nie na najpiękniejszych nawet gestach (choć i one są ważne). Nie dajmy się po raz kolejny zwodzić samymi symbolami. Domagajmy się od naszych władz, by reprezentowały one polski interes narodowy. Nawet jeśli może to zepsuć emocjonalną atmosferę.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka