Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
558
BLOG

Spór o biografię, czyli apologia chrześcijaństwa

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 43

 Jeśli ktoś szuka dowód na to, że chrześcijaństwo jest o wiele głębsze i bardziej racjonalne, niż postmodernistyczna, utylitarna nowoczesność - to może być zadowolony. Spór o książkę o Ryszardzie Kapuścińskim, w którym autorytety (także wierzące, ale mocno zakorzenione w nowożytnym dyskursie) dostarczają mu bowiem do rąk niezwykłego potwierdzenia takiej tezy. 

 
Debata ta bowiem pokazuje, że w każdym z nas (także w niewierzących) zakorzenione jest pragnienie świętości. Każdy z nas potrzebuje wzorców, idealnych osób, na których można się wzorować, które można podziwiać, które stają się wzorami decyzji w sytuacjach trudnych czy wymagających heroizmu. I jeśli odrzucamy religię (z jej cadykami, guru, świętymi) to zaczynamy szukać „laickich świętych”, którzy mogliby stać się dla nich wzorami. Ryszard Kapuściński jest tylko jedną z wielu takich postaci, którą laickie media wyniosły na ołtarze.
 
Inaczej jednak, niż w przypadku katolików, laiccy kanonizatorzy nie próbują nawet sprawdzać życiorysu „kandydata na laickie ołtarze”. Ich nie zajmuje jego życie, nie badają jego tekstów czy życiorysu. Zamiast tego przedstawiają (nie tylko w Polsce) jego hagiografię i domagają się wiary w nią. A jeśli ktoś próbuje dotrzeć do faktów, które są sprzeczne z przestawieniem to uznawany jest za „hienę” czy oszołoma. Już tylko to pokazuje wyższość katolicyzmu nad laickością. Katolicyzm bowiem nie obawia się prawdy o swoich świętych. Augustyn, Ignacy Loyola, apostoł Piotr czy Karol de Foucauld mogą być pokazani w całej prawdzie o sobie. Nikogo nie gorszy fakt, że św. Hieronim był trudnym w życiu codziennym cholerykiem, a „równa apostołom” Maria Magdalena prostytutką.
 
Powód tej różnicy jest oczywisty. Katolicy mają świadomość, że świętość wymienionych osób nie opiera się na ich ludzkich siłach, nie wynika z tego, że są oni sami w sobie doskonali, a pochodzi od Boga, który ma moc przemienić życie każdego, nawet największego grzesznika. Poszukiwacze laickiej świętości muszą świętość opierać na samej osobie „kanonizowanego” i nie mogą się pogodzić z jeo wadami.
 
Ta różnica w podejściu do „świętych” wynika także z antropologii. Katolicy wiedzą, że po grzechu pierworodnym nikt nie może o sobie powiedzieć, że jest wolny od pokus czy grzechów. „... nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by zawsze postępował dobrze, a nigdy nie zgrzeszył” (Koh 7, 20) – przypomina Księga Koheleta. Każdy z nas jest grzesznikiem, i każdy potrzebuje Zbawiciela, jakim jest Jezus Chrystus. Tym, co różni świętych i grzeszników jest tylko stopień otwarcia na łaskę Bożą. Antropologia „poszukiwaczy laickiej świętości” jest radykalnie odmienna. Oni wierzą w postęp, wierzą w człowieka, i w to, że jest on zdolny do samodzielnego osiągania wysokiego poziomu świętości. Wszystko zatem, co może wiarą tą zachwiać jest przez nich odrzucane.  
 
Biografia Kapuścińkiego doskonale pokazuje, że nie ma nic takiego jak „laiccy święci”. A jeśli chcemy szukać rzeczywiście świętych, to najlepiej udać się do Kościoła. I za przypomnienie, zapewne wbrew woli, tej prostej prawdy trzeba podziękować zarówno Domosławskiemu, jak i jego krytykom. 

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka